06-03-2023, 00:46
Zimorowic Szymon
Janella
Słońce zagasło, ciemna noc wstaje,
Ze mną kochany mój się rozstaje;
Świadczę weźmi, gwiazdy! Żem ja na czas każdy
Przyjacielem mu była zawżdy.
Wieczór nastąpił, Hesper wychodzi;
Ode mnie smutny miły odchodzi.
Pohamuj twej drogi, Przyjacielu drogi!
Nie odstępuj mnie, dziewki ubogiej.
Miesiąc roztoczył promień różany,
A mnie opuszcza mój ukochany;
Zostań na godzinę, Powiedz mi przyczynę,
Czemu odchodzisz biedną dziewczynę?
Blisko północy, już słyszeć dzwony,
Mnie rękę daje mój ulubiony;
Potrwaj, proszę, mało, Jeszcze nie świtało,
Pójdziesz, gdzieć będzie się podobało.
Jutrzenka zeszła, moje jedyne
Serce w daleką śpieszy gościnę ?
Poczekaj na chwilę, Niechaj krotochwile
Zażyję, z tobą gadając mile.
Już na pół zbladły rumiane zorze,
Przyjaciel wyszedł mój na podwórze;
Postój, me kochanie! Skoro słońce wstanie,
Odjedziesz, kędy będzie twe zdanie.
Dzień świat ogarnął, chmury rozegnał.
Mój namilejszy mnie też pożegnał:
Proszę, moje chęci Miej w dobrej pamięci;
Wszak nie uznałeś żadnej niechęci.
Na którykolwiek kraj pójdziesz świata,
Niechaj Bóg szczęści młode twe lata,
Niechaj i kłopoty Przemieni w wiek złoty.
Nie zapominaj mnie też, sieroty.
Więc kiedy lata ranę upłyną,
Uciechy pierwsze rady tam giną;
Jednak ty statecznie Kochaj we mnie wiecznie;
Jeżeli zechcesz, jam twą koniecznie.
Janella
Słońce zagasło, ciemna noc wstaje,
Ze mną kochany mój się rozstaje;
Świadczę weźmi, gwiazdy! Żem ja na czas każdy
Przyjacielem mu była zawżdy.
Wieczór nastąpił, Hesper wychodzi;
Ode mnie smutny miły odchodzi.
Pohamuj twej drogi, Przyjacielu drogi!
Nie odstępuj mnie, dziewki ubogiej.
Miesiąc roztoczył promień różany,
A mnie opuszcza mój ukochany;
Zostań na godzinę, Powiedz mi przyczynę,
Czemu odchodzisz biedną dziewczynę?
Blisko północy, już słyszeć dzwony,
Mnie rękę daje mój ulubiony;
Potrwaj, proszę, mało, Jeszcze nie świtało,
Pójdziesz, gdzieć będzie się podobało.
Jutrzenka zeszła, moje jedyne
Serce w daleką śpieszy gościnę ?
Poczekaj na chwilę, Niechaj krotochwile
Zażyję, z tobą gadając mile.
Już na pół zbladły rumiane zorze,
Przyjaciel wyszedł mój na podwórze;
Postój, me kochanie! Skoro słońce wstanie,
Odjedziesz, kędy będzie twe zdanie.
Dzień świat ogarnął, chmury rozegnał.
Mój namilejszy mnie też pożegnał:
Proszę, moje chęci Miej w dobrej pamięci;
Wszak nie uznałeś żadnej niechęci.
Na którykolwiek kraj pójdziesz świata,
Niechaj Bóg szczęści młode twe lata,
Niechaj i kłopoty Przemieni w wiek złoty.
Nie zapominaj mnie też, sieroty.
Więc kiedy lata ranę upłyną,
Uciechy pierwsze rady tam giną;
Jednak ty statecznie Kochaj we mnie wiecznie;
Jeżeli zechcesz, jam twą koniecznie.