05-09-2023, 19:55
Hazar ,
Ogromnie Ci ponownie dziękuję za Twój czas i dobrą wolę .
Co do wróżby finansowo-zawodowej to zastanawiałam się czy pytać, bo, myślę sobie, co jeśli będzie mało optymistyczna, a ja w końcu znalazłam co chcę robić i wiem, że to jest to . Więc idę za tym, ta neutralna wróżba mnie nie zniechęci, ale zachęci by być rozważną z finansami i za to Ci ogromnie dziękuję Hazar . A skoro też ta wróżba z tym mężczyzną się nie do końca sprawdziła, to jest to najlepszy dowód, że różne rzeczy się zmieniają, są płynne, a karty pokazują możliwości na "tu i teraz", nie są wyrocznią.
Co do tego mężczyzny to tylko zastanawiam się czemu wcześniej karty pokazały, że ta znajomość może odmienić moje życie, skoro on jest taki niedojrzały . To nie jest zły człowiek, ma potencjał, ale jak zdecydowana większość młodych ludzi jest bardzo mocno skupiony na tym, żeby było lekko i przyjemnie dla niego (młody ponieważ jest ode mnie 4 lata młodszy, a mną, jak na złość, interesują się TYLKO młodsi-4-5-6 lat młodsi, a ja bym starszego chciała). Jak trzeba coś więcej od siebie dać niż to pomachanie z drugiej strony ulicy o którym wspominałaś, to takich osób nagle nie ma.
Jestem zmęczona i sfrustrowana takimi ludźmi, którzy chcą tylko brać, a nic lub niewiele dają od siebie w zamian. Kiedy on potrzebował być wysłuchany o swojej rodzinie-byłam. Kiedy potrzebował być wysłuchany o pracy - byłam. I wysłuchałam go nie raz, angażowałam się w te rozmowy, chciałam pomóc, ani razu nie usłyszałam "dziękuję". Tak jakby to było oczywiste, że coś z siebie mu daję. A pomoc drugiego człowieka nigdy nie jest oczywistością, ja to wiem aż za dobrze, dlatego zawsze mówię "dziękuję". Ja sama podziękowałam mu kilkukrotnie za jego pomoc ponieważ on też mnie wsparł, choć nigdy nie był w to tak zaangażowany tak jak ja i tego mi z jego strony brakowało: skoro ja daję z siebie 100%, to chcę w zamian otrzymać chociaż te 90%, a nie 50%, ponieważ zawsze brać więcej niż się daje to nie jest uczciwe. A teraz napisałaś mi, że miał lepsze rzeczy do robienia niż bycie przy człowieku w stanie zagrożenia życia ... szok ... Ja żyję dzięki antybiotykom, chwała medycynie za ten wynalazek. Jego sąsiad jakiś czas temu miał raka mózgu i owemu sąsiadowi udzielił wsparcia, był z nim kilka godzin, rozmawiał. Skoro ja nie jestem, w jego ocenie, warta okazania mi wsparcia w takiej sytuacji( ale o dziwo jestem ok kiedy to on chce by się z nim pośmiać, by go wysłuchać) i postrzega normalną ludzką zażyłość jako kamień u szyi to znaczy, że kompletnie nie dojrzał do związku. Co mnie bardzo dziwi biorąc pod uwagę, że on nie ma za sobą tak trudnych przejść jak ja, więc i nie widzę powodu takiego braku dojrzałości. On mi kiedyś opowiadał, że był na randce z dziewczyną, która tak go przeraziła swoją mocną osobowością, że po spotkaniu schował się w swoim pokoju pod kocem... Nie szukam macho, ale takie coś zdecydowanie mi nie pasuje. On sam przyznał, że jest pasywny, ale bycie pasywnym, czy nawet szukanie silnej kobiety NIE JEST RÓWNOZNACZNE Z NIEUDZIELENIEM WSPARCIA, BYCIA PRZY DRUGIEJ OSOBIE, GDY TA TEGO POTRZEBUJE. W takim wypadku pasywność to tylko wymówka, bo tak wygodniej: wziąć i niewiele od siebie dać w zamian.
Trochę mi się tego ulało tutaj ... W tym roku zaczęłam zwracać dużo większą uwagę na to co komu z siebie daję i zaczęłam szybko weryfikować czy mogę liczyć na wzajemność, dość bycia dojną krową! Choroba pokazała mi dobitnie, że moje zasoby energetyczne są ograniczone, ile osób doświadczyło infekcji tak poważnej, że nie miało siły pójść pod prysznic o własnych siłach, a po przejściu kilku kroków dostawało objawów dusznicy w klatce piersiowej (miałam bakteryjne zapalenie mięśnia sercowego i opon mózgowych). A ów "pan" miał co lepszego do roboty niż ze mną choćby godzinę pogadać (po śmierci zwierzątka trochę mnie wsparł, przy chorobie zupełnie nic)... niech spie...a! Koniec z byciem miłą i dawaniem każdemu w prezencie mojego bardzo cennego czasu i równie cennej uwagi, nie jestem Świętym Mikołajem, ponieważ jak ja czegoś potrzebuję, żeby ktoś mnie wysłuchał, wsparł, to nagle jest tylko kilka sprawdzonych osób, a tych co tak brały to nie ma.
To nie jest tak, że ja jestem delikatna, mam silną psychikę i to w połączeniu z moim dużym poczuciem humoru (czego może w tych wpisach na forum nie widać, bo piszemy tu o poważnych rzeczach zazwyczaj) tego człowieka do mnie przyciągnęło. No, ale ja nie szukam syna tylko partnera i JA TEŻ MAM POTRZEBY i odrażające jest dla mnie, że ktoś swoich potrzeb nie postrzega jako problemu, ale czyjeś już tak, choć jednocześnie oczekuje od tej drugiej osoby, że będzie jego potrzeby zaspokajać.
Przepraszam Cię Hazar, że musiałaś tego wysłuchać, ale czasem człowiek musi to z siebie wyrzucić. Nazbierało mi się. I dziękuję Ci ogromnie za całą Twoją cierpliwość, bo bardzo dużo mi od siebie dałaś .
Na koniec poproszę jeszcze o odpowiedzi na dwa pytania, jeśli mogę, i z kolejną prośbą odezwę się dopiero za rok - we wrześniu 2024.
A więc prosiłabym serdecznie o podpowiedź ogólną na nowy rok numerologiczny- co szczególnie powinnam mieć na względzie.
Prosiłabym również o to czy w kartach na nowy rok numerologiczny widać kogoś do poważnego związku na stałe, dojrzałego faceta, który umie z siebie dawać w równym stopniu co brać, który nie szuka kobiety-faceta, bo sam tym facetem jest.
Dziękuję i jeśli mogę się jakoś odwdzięczyć poza weryfikacją wróżb, proszę daj znać.
Ogromnie Ci ponownie dziękuję za Twój czas i dobrą wolę .
Co do wróżby finansowo-zawodowej to zastanawiałam się czy pytać, bo, myślę sobie, co jeśli będzie mało optymistyczna, a ja w końcu znalazłam co chcę robić i wiem, że to jest to . Więc idę za tym, ta neutralna wróżba mnie nie zniechęci, ale zachęci by być rozważną z finansami i za to Ci ogromnie dziękuję Hazar . A skoro też ta wróżba z tym mężczyzną się nie do końca sprawdziła, to jest to najlepszy dowód, że różne rzeczy się zmieniają, są płynne, a karty pokazują możliwości na "tu i teraz", nie są wyrocznią.
Co do tego mężczyzny to tylko zastanawiam się czemu wcześniej karty pokazały, że ta znajomość może odmienić moje życie, skoro on jest taki niedojrzały . To nie jest zły człowiek, ma potencjał, ale jak zdecydowana większość młodych ludzi jest bardzo mocno skupiony na tym, żeby było lekko i przyjemnie dla niego (młody ponieważ jest ode mnie 4 lata młodszy, a mną, jak na złość, interesują się TYLKO młodsi-4-5-6 lat młodsi, a ja bym starszego chciała). Jak trzeba coś więcej od siebie dać niż to pomachanie z drugiej strony ulicy o którym wspominałaś, to takich osób nagle nie ma.
Jestem zmęczona i sfrustrowana takimi ludźmi, którzy chcą tylko brać, a nic lub niewiele dają od siebie w zamian. Kiedy on potrzebował być wysłuchany o swojej rodzinie-byłam. Kiedy potrzebował być wysłuchany o pracy - byłam. I wysłuchałam go nie raz, angażowałam się w te rozmowy, chciałam pomóc, ani razu nie usłyszałam "dziękuję". Tak jakby to było oczywiste, że coś z siebie mu daję. A pomoc drugiego człowieka nigdy nie jest oczywistością, ja to wiem aż za dobrze, dlatego zawsze mówię "dziękuję". Ja sama podziękowałam mu kilkukrotnie za jego pomoc ponieważ on też mnie wsparł, choć nigdy nie był w to tak zaangażowany tak jak ja i tego mi z jego strony brakowało: skoro ja daję z siebie 100%, to chcę w zamian otrzymać chociaż te 90%, a nie 50%, ponieważ zawsze brać więcej niż się daje to nie jest uczciwe. A teraz napisałaś mi, że miał lepsze rzeczy do robienia niż bycie przy człowieku w stanie zagrożenia życia ... szok ... Ja żyję dzięki antybiotykom, chwała medycynie za ten wynalazek. Jego sąsiad jakiś czas temu miał raka mózgu i owemu sąsiadowi udzielił wsparcia, był z nim kilka godzin, rozmawiał. Skoro ja nie jestem, w jego ocenie, warta okazania mi wsparcia w takiej sytuacji( ale o dziwo jestem ok kiedy to on chce by się z nim pośmiać, by go wysłuchać) i postrzega normalną ludzką zażyłość jako kamień u szyi to znaczy, że kompletnie nie dojrzał do związku. Co mnie bardzo dziwi biorąc pod uwagę, że on nie ma za sobą tak trudnych przejść jak ja, więc i nie widzę powodu takiego braku dojrzałości. On mi kiedyś opowiadał, że był na randce z dziewczyną, która tak go przeraziła swoją mocną osobowością, że po spotkaniu schował się w swoim pokoju pod kocem... Nie szukam macho, ale takie coś zdecydowanie mi nie pasuje. On sam przyznał, że jest pasywny, ale bycie pasywnym, czy nawet szukanie silnej kobiety NIE JEST RÓWNOZNACZNE Z NIEUDZIELENIEM WSPARCIA, BYCIA PRZY DRUGIEJ OSOBIE, GDY TA TEGO POTRZEBUJE. W takim wypadku pasywność to tylko wymówka, bo tak wygodniej: wziąć i niewiele od siebie dać w zamian.
Trochę mi się tego ulało tutaj ... W tym roku zaczęłam zwracać dużo większą uwagę na to co komu z siebie daję i zaczęłam szybko weryfikować czy mogę liczyć na wzajemność, dość bycia dojną krową! Choroba pokazała mi dobitnie, że moje zasoby energetyczne są ograniczone, ile osób doświadczyło infekcji tak poważnej, że nie miało siły pójść pod prysznic o własnych siłach, a po przejściu kilku kroków dostawało objawów dusznicy w klatce piersiowej (miałam bakteryjne zapalenie mięśnia sercowego i opon mózgowych). A ów "pan" miał co lepszego do roboty niż ze mną choćby godzinę pogadać (po śmierci zwierzątka trochę mnie wsparł, przy chorobie zupełnie nic)... niech spie...a! Koniec z byciem miłą i dawaniem każdemu w prezencie mojego bardzo cennego czasu i równie cennej uwagi, nie jestem Świętym Mikołajem, ponieważ jak ja czegoś potrzebuję, żeby ktoś mnie wysłuchał, wsparł, to nagle jest tylko kilka sprawdzonych osób, a tych co tak brały to nie ma.
To nie jest tak, że ja jestem delikatna, mam silną psychikę i to w połączeniu z moim dużym poczuciem humoru (czego może w tych wpisach na forum nie widać, bo piszemy tu o poważnych rzeczach zazwyczaj) tego człowieka do mnie przyciągnęło. No, ale ja nie szukam syna tylko partnera i JA TEŻ MAM POTRZEBY i odrażające jest dla mnie, że ktoś swoich potrzeb nie postrzega jako problemu, ale czyjeś już tak, choć jednocześnie oczekuje od tej drugiej osoby, że będzie jego potrzeby zaspokajać.
Przepraszam Cię Hazar, że musiałaś tego wysłuchać, ale czasem człowiek musi to z siebie wyrzucić. Nazbierało mi się. I dziękuję Ci ogromnie za całą Twoją cierpliwość, bo bardzo dużo mi od siebie dałaś .
Na koniec poproszę jeszcze o odpowiedzi na dwa pytania, jeśli mogę, i z kolejną prośbą odezwę się dopiero za rok - we wrześniu 2024.
A więc prosiłabym serdecznie o podpowiedź ogólną na nowy rok numerologiczny- co szczególnie powinnam mieć na względzie.
Prosiłabym również o to czy w kartach na nowy rok numerologiczny widać kogoś do poważnego związku na stałe, dojrzałego faceta, który umie z siebie dawać w równym stopniu co brać, który nie szuka kobiety-faceta, bo sam tym facetem jest.
Dziękuję i jeśli mogę się jakoś odwdzięczyć poza weryfikacją wróżb, proszę daj znać.