07-01-2024, 14:21
[attachment=67273]
Nilfheim a Valhalla: zaświaty opozycyjne
Zanim bogowie odkryli, że ludzie to istoty śmiertelne, Midgard zapełnił się błędnymi duszami.
Duchy walecznych wojowników miały szansę znaleźć się w królestwach Odyna i Freyi, ale jaki los czekał zmarłych, którzy za życia nie wyróżnili się żadnym szczególnym czynem?
Ziemska wędrówka bez aktów poświęcenia równała się z brakiem przywilejów po śmierci. Dusza zwykłego śmiertelnika, który nie poległ w bitwie lub nie złożył swojego ciała w ofierze bogom, trafiała do Nilfheim, czyli podziemnej Krainy Mgieł i Ciemności.
Ponury świat umarłych mieścił się w miejscu, z którego wyrastały korzenie drzewa Yggdrasill.
Prowadziła do niego Brama Trupów wykuta w lodowcach dalekiej Północy.
Za nią płynęły dwie rzeki – Gjöll i Leipt, których odór odstraszał nawet samych zmarłych.
Tylko na pierwszej z nich był zbudowany most.
Kolejną cuchnącą rzekę dusze musiały pokonać wpław.
W najgłębszych czeluściach Nilfheimu znajdował się rwący potok, przez którego straszliwe fale brodzili pod prąd krzywoprzysięzcy i wilkołaki.
Tam również oczekiwał ich przerażający Wilk, który rozrywał ludzkie zwłoki, a Wąż Nidhögg wysysał z nich resztki krwi.
Wejść do ponurych zaświatów strzegły niebezpieczne bestie.
Mostu na rzece Gjöll pilnowała olbrzymka Modgud, zwana również Wściekłą Walczącą, która pozwalała zmarłym wejść do podziemnego świata, aby już nigdy ich stamtąd nie wypuścić.
Na straży bram Nilfheim stał piekielny Pies Garm, którego ujadanie ma obwieścić zmierzch bogów, czyli Ragnarök.
Towarzyszył mu oszroniony, trójgłowy olbrzym Hrimgrimnir.
Na pustkowiach Nilfheim miały mieścić się dwa pałace.
Właściciel pierwszego z nich nie był znany.
Wiadomo tylko tyle, że przybytek został wzniesiony na Wybrzeżu Trupów, a z jego kominów unosiły się opary nienawiści i całego zła świata.
Drugi pałac należał do Bogini Hel, szkaradnej córki Boga ognia i oszusta Lokiego i Olbrzymki Angrbody.
W mitologii nordyckiej Hel pełniła funkcję bezlitosnej władczyni królestwa permanentnej śmierci.
Pod jej zwierzchnictwem znajdowały się dusze wszystkich niegodnych Valhalli zmarłych.
W dzień Ragnaröku duchy Nilfheim wyruszą na śmiertelny bój z armią Asgardu.
Sama postać Hel stanowiła personifikację pojęcia śmierci i rozkładu.
Połowa jej ciała niegdyś należała do pięknej kobiety, ale druga część korpusu była trawionym przez robactwo trupem.
Siedziba Hel nosiła nazwę Olund, oznaczającą Smutek.
Na środku sali tronowej pałacu stał stół Hung (Głód), na którym leżał nóż Sult (Łaknienie).
Bogini przeważnie spoczywała na łożu zwanym Kör (Letarg), schowana za zasłonami Lśniącego Złorzeczenia.
Każdy element Nilfheim symbolizował brak nadziei, bezwład i rozczarowanie, odzwierciedlając jego przygnębiający, złowrogi i chłodny charakter.
W pewien sposób kraina Hel przywodziła na myśl piekło.
W końcu anglojęzyczny odpowiednik nazwy chrześcijańskiego miejsca wiecznej kary pochodził od imienia władczyni Niflheim.
Niewiele wiadomo o tym smutnym królestwie zmarłych, gdyż według mitologii żadna dusza nie mogła stamtąd powrócić.
Nawet świetlisty bóg dziennej jasności i życia – Baldur nie miał prawa odejść z Nilfheimu, w którym znalazł się za sprawą intrygi Lokiego
https://histmag.org/Walhalla-posmiertne-...ngow-23833
Nilfheim a Valhalla: zaświaty opozycyjne
Zanim bogowie odkryli, że ludzie to istoty śmiertelne, Midgard zapełnił się błędnymi duszami.
Duchy walecznych wojowników miały szansę znaleźć się w królestwach Odyna i Freyi, ale jaki los czekał zmarłych, którzy za życia nie wyróżnili się żadnym szczególnym czynem?
Ziemska wędrówka bez aktów poświęcenia równała się z brakiem przywilejów po śmierci. Dusza zwykłego śmiertelnika, który nie poległ w bitwie lub nie złożył swojego ciała w ofierze bogom, trafiała do Nilfheim, czyli podziemnej Krainy Mgieł i Ciemności.
Ponury świat umarłych mieścił się w miejscu, z którego wyrastały korzenie drzewa Yggdrasill.
Prowadziła do niego Brama Trupów wykuta w lodowcach dalekiej Północy.
Za nią płynęły dwie rzeki – Gjöll i Leipt, których odór odstraszał nawet samych zmarłych.
Tylko na pierwszej z nich był zbudowany most.
Kolejną cuchnącą rzekę dusze musiały pokonać wpław.
W najgłębszych czeluściach Nilfheimu znajdował się rwący potok, przez którego straszliwe fale brodzili pod prąd krzywoprzysięzcy i wilkołaki.
Tam również oczekiwał ich przerażający Wilk, który rozrywał ludzkie zwłoki, a Wąż Nidhögg wysysał z nich resztki krwi.
Wejść do ponurych zaświatów strzegły niebezpieczne bestie.
Mostu na rzece Gjöll pilnowała olbrzymka Modgud, zwana również Wściekłą Walczącą, która pozwalała zmarłym wejść do podziemnego świata, aby już nigdy ich stamtąd nie wypuścić.
Na straży bram Nilfheim stał piekielny Pies Garm, którego ujadanie ma obwieścić zmierzch bogów, czyli Ragnarök.
Towarzyszył mu oszroniony, trójgłowy olbrzym Hrimgrimnir.
Na pustkowiach Nilfheim miały mieścić się dwa pałace.
Właściciel pierwszego z nich nie był znany.
Wiadomo tylko tyle, że przybytek został wzniesiony na Wybrzeżu Trupów, a z jego kominów unosiły się opary nienawiści i całego zła świata.
Drugi pałac należał do Bogini Hel, szkaradnej córki Boga ognia i oszusta Lokiego i Olbrzymki Angrbody.
W mitologii nordyckiej Hel pełniła funkcję bezlitosnej władczyni królestwa permanentnej śmierci.
Pod jej zwierzchnictwem znajdowały się dusze wszystkich niegodnych Valhalli zmarłych.
W dzień Ragnaröku duchy Nilfheim wyruszą na śmiertelny bój z armią Asgardu.
Sama postać Hel stanowiła personifikację pojęcia śmierci i rozkładu.
Połowa jej ciała niegdyś należała do pięknej kobiety, ale druga część korpusu była trawionym przez robactwo trupem.
Siedziba Hel nosiła nazwę Olund, oznaczającą Smutek.
Na środku sali tronowej pałacu stał stół Hung (Głód), na którym leżał nóż Sult (Łaknienie).
Bogini przeważnie spoczywała na łożu zwanym Kör (Letarg), schowana za zasłonami Lśniącego Złorzeczenia.
Każdy element Nilfheim symbolizował brak nadziei, bezwład i rozczarowanie, odzwierciedlając jego przygnębiający, złowrogi i chłodny charakter.
W pewien sposób kraina Hel przywodziła na myśl piekło.
W końcu anglojęzyczny odpowiednik nazwy chrześcijańskiego miejsca wiecznej kary pochodził od imienia władczyni Niflheim.
Niewiele wiadomo o tym smutnym królestwie zmarłych, gdyż według mitologii żadna dusza nie mogła stamtąd powrócić.
Nawet świetlisty bóg dziennej jasności i życia – Baldur nie miał prawa odejść z Nilfheimu, w którym znalazł się za sprawą intrygi Lokiego
https://histmag.org/Walhalla-posmiertne-...ngow-23833