Mandragora
#6

       
Elementy wierzeń magicznych na trwałe zrosły się z ziołolecznictwem.
Dobrym przykładem jest tu wiara w niemal czarodziejską moc korzenia mandragory.
Zioło to, którego nazwa wywodzi się od mandra- szałas i agora- zebranie (jest ono spotykane często przy zabudowaniach ludzkich), występuje dość powszechnie w basenie Morza Śródziemnego. 
Wspomina o nim już Stary Testament oraz papirus Ebersa (ok. 1500 r. p.n.e.), znaleziono go także w grobowcach królów starożytnych Teb. 
Jego korzeń kształtem przypomina nieco postać człowieka.
W średniowiecznych zielnikach zioło to przedstawiano jako prawdziwą postać ludzką, a nawet wierzono, że może podczas wyrywania z ziemi... krzyknąć.
Krzyk ten miał być tak okropny, że mógł spowodować nawet śmierć, dlatego mandragory nie wolno było przy wykopywaniu dotknąć rękami (należało ją wyciąć trzykrotnie ostrzonym nożem albo kazać wykopać z ziemi psu).
Temu ziołu przypisywano moc uzdrawiania niemal wszystkich chorób.
Traktowano je także jako talizman: wędrowni kupcy "ubierali" je w skrawki płótna i tak sporządzone figurki ludzkie - homunkulus- sprzedawali jako środek pozwalający osiągnąć szczęście,miłość, bogactwo i urodę, a nawet przywrócić młodość.
Obecnie wiadomo, że mandragora zawiera kilka alkaloidów (m.in. atropinę, hioscyjaminę i skopolaminę)
i dzięki temu działa rozkurczowo, hamuje wydzielanie śliny i soku żołądkowego oraz rozszerza źrenice.
Jednak w praktyce nie jest ona dziś prawie wykorzystywana.
źródło
źródło

[Obrazek: attachment.php?aid=75737]
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku



Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości