21-07-2024, 16:07
Hazar, dzięki za poświęcenie swojego czasu. Doceniam to, bo w dzisiejszych czasach rzadko kto chce z siebie tyle dać.
Wróżba nie jest pomyślna, ale to wróżba, nie wyrocznia. To co najbardziej rozczarowuje jednak to Twoje dołączone do wróżb rady, które w moim odbiorze są toksyczne.
Postaram się uzasadnić dlaczego tak odbieram, to co piszesz.
Przykładowo, odnośnie wróżby z ubiegłego roku, piszę ci o mężczyźnie, który był nastawiony tylko na to, żeby go wysłuchać i się z nim pośmiać, jego problemy były ważne, dobra zabawa była dla niego ok, ale jeśli to ja czegoś potrzebowałam, moje problemy już nie i kiedy dostałam zapalenia opon mózgowych facet ulotnił się bez słowa. A ty mi każesz go z r o z u m i e ć. Serio? To jest chore. To co napisałaś jest chore. Nie dawaj ludziom takich rad, bo robisz im krzywdę, a wróżba ma pomagać, motywować, pokazywać w miarę obiektywne okoliczności, a nie namawiać do bycia w związku z kimś dla kogo życie drugiej osoby nie jest ważne. Takie coś nazywa się współuzależnieniem.
I wtedy i dziś piszesz, że my ludzie wymagamy i dlatego jesteśmy sami. TRZEBA ROZRÓŻNIĆ pomiędzy zdrowym szanowaniem siebie i swoich potrzeb Hazar, a nadmiernymi toksycznymi wymaganiami. A ty to wrzucasz wszystko do jednego worka i obarczasz mnie, między wierszami, jak i inne osoby (które tak jak ja czegoś oczekują), odpowiedzialnością za to, że jesteśmy sami, bo mamy oczekiwania i bo wybieramy siebie. Znów, TRZEBA ROZRÓŻNIĆ, pomiędzy zdrowym szanowaniem swoich potrzeb i naturalnym oczekiwaniem, że tak jak ja robię dla potrzeb drugiego człowieka miejsce w moim życiu, tak i drugi człowiek zrobi miejsce dla moich potrzeb w swoim, a pomiędzy narcystycznym skupieniem się na czubku własnego nosa. Ty to wrzucasz do jednego worka.
Ty ciągle dajesz w swoich wypowiedziach zaś do zrozumienia, że uważanie swoich potrzeb za ważne jest czymś złym. Nie, nie jest. Dbanie o swoje potrzeby to zdrowy przejaw konstruktywnej troski o moje życie i tak długo jak nie zaspokajam moich potrzeb kosztem innych ludzi, tak długo dobrym i naturalnym jest liczenie z mojej strony na wzajemność.
Nie wiem przez co przeszłaś Hazar i jakie doświadczenia ukształtowały twoją mentalność, ale to co wyznajesz, aby zrezygnować siebie i rozumieć tych, których my w ogóle nie obchodzimy nie jest zdrowym podejściem i nie może prowadzić do szczęścia. Moim zdaniem szczęście to znalezienie złotego środka pomiędzy dawaniem i braniem, a ty sugerujesz tylko dawanie i nie nastawianie się na nic w zamian- o tym nie nastawianiu się na nic w zamian pisałaś w ubiegłym roku. Taka całkowita rezygnacja z siebie na rzecz innych to syndrom Matki Polki i ja nie subskrybuję tej filozofii życiowej. Zazwyczaj nadmiernie dają z siebie osoby, które chcą sobie w ten sposób coś zrekompensować i po cichu, często w niewiedzy nawet przed samymi sobą liczą na coś w zamian. Dużo uczciwiej oczekiwać jest rewanżu wprost, nie sądzisz? Nie chodzi mi wykalkulowaną wymianę, tylko o NATURALNY, SPONTANICZNY PRZEPŁYW ENERGII DAWANIA I BRANIA, jeśli spotyka się dwoje ludzi pomiędzy, którymi coś kliknęło to ten przepływ wychodzi naturalnie .
Chodzi też o słowa jakich używasz, żeby określić drugiego człowieka: Twoja rada dla mnie, aby ochronić się przed byciem wykorzystywaną to stanie lumpem i nieudacznikiem. Brak słów. Podczas wczorajszych wróżb zostałam też porównana do przedmiotów i nazwana "omszałą chałupą" i "ruiną". Negatywizm w Twojej postawie widziałam Hazar od początku, ale wczoraj przekroczyłaś granicę uprzedmiotowiając mnie kilkukrotnie i sugerując mi stoczenie się na dno. Rozumiem, że takie słowa napływają ci do głowy i na te porównania do chałupy i ruiny PRZYMKNĘŁAM OKO, ale pisanie człowiekowi, żeby stał się lumpem, czyli sugerowanie, żeby ktoś stał się bezdomny i zrezygnował ze wszystkiego na co do tej pory pracował jest tak pełne pogardy dla mnie, że trudno udać, że tego nie ma. To nie jest rada. To JEST ŻYCZENIE KOMUŚ JAK NAJGORZEJ I TY MI ŻYCZYSZ ŹLE i wykorzystujesz wróżbę w tym celu. Mogłaś to napisać na milion innych sposobów, ale wybrałaś taki sugerujący mój całkowity upadek, a to świadczy o twoim podejściu do mnie. Nie wiem skąd taka niechęć do mojej osoby, powinnaś nad tym popracować i w takim stanie mentalnym NIE POWINNAŚ DAWAĆ RAD I WRÓŻYĆ, bo przekraczasz granicę.
Dziś też otrzymałam od ciebie "radę", że bank komórek to dobry pomysł, a przecież napisałam wyraźnie, że nie tego pragnę. Może warto więc powstrzymać się od takiej rady, bo ma się na względzie, że można kogoś zranić?
W związku z tym mam wrażenie, że ALBO NIE CZYTASZ UWAŻNIE CO KTOŚ DO CIEBIE PISZE, ALBO NA PRZEKÓR, BYĆ MOŻE ZŁOŚLIWIE, RADZISZ KOMUŚ COŚ, CO GO ZRANI. Mnie rani emocjonalnie myślenie o tym, że moje macierzyństwo miałoby się sprowadzić do oddania moich komórek. Nie tego chcę. Rani mnie, kiedy ktoś do kogo przychodzę po radę w dobrej wierze, WPĘDZA MNIE W POCZUCIE WINY z tego powodu, że chciałam w relacji zadbać również o moje potrzeby= NIE ZROBIŁAM NIC ZŁEGO, ALE TY HAZAR CIĄGLE MIĘDZY WIERSZAMI SUGERUJESZ, ŻE TAK JEST.
Nawet twoje wróżby gdzie miałaś rację, przykładowo, o moim kotku, zawierają presupozycję, że byłam zła. Że kitek rzekomo nie miał przy mnie chwili oddechu. A tak nie było. Dużo takich drobnych rzeczy na, które przymykałam oko i z kotem miałaś prawo przecież nie wiedzieć, więc siedziałam cicho, ale twoje wczorajsze i dzisiejsza wypowiedź są nie do przyjęcia. Być może nie widzisz, że coś w twoim podejściu do mnie jest nie tak, wtedy warto zerknąć choćby na gabinet Seleny i zobaczyć jak ona odnosi się do swoich gości, jak odnosiły się inne osoby.
W swoim dzisiejszym wpisie napisałaś mi Hazar: "Pomysł z bankiem komórek nie jest zły, wielu ludzi pragnie nieść ten "krzyż" Oczko
Nawet Ty, tylko musisz chcieć zmian."
"Nawet ty", a co ja jestem gorsza, inna? Takie pisanie drugiemu człowiekowi, bez wyjaśnienia co masz na myśli jest szkodliwe i pokazuje JAK MNIE POSTRZEGASZ.
Jeśli nie jesteś w stanie traktować mnie tak samo jak wszystkich, to powinnaś odmówić wróżby, bo takimi wpisami NIE pomagasz, tylko krzywdzisz.
A skoro pisze mi tak wróżka, ktoś kto wie więcej, to trudno nie poczuć się naznaczoną i przekreśloną. Wróżby mają pomagać, nie wpychać w ciasne, szkodliwe szufladki.
Wróżba nie jest pomyślna, ale to wróżba, nie wyrocznia. To co najbardziej rozczarowuje jednak to Twoje dołączone do wróżb rady, które w moim odbiorze są toksyczne.
Postaram się uzasadnić dlaczego tak odbieram, to co piszesz.
Przykładowo, odnośnie wróżby z ubiegłego roku, piszę ci o mężczyźnie, który był nastawiony tylko na to, żeby go wysłuchać i się z nim pośmiać, jego problemy były ważne, dobra zabawa była dla niego ok, ale jeśli to ja czegoś potrzebowałam, moje problemy już nie i kiedy dostałam zapalenia opon mózgowych facet ulotnił się bez słowa. A ty mi każesz go z r o z u m i e ć. Serio? To jest chore. To co napisałaś jest chore. Nie dawaj ludziom takich rad, bo robisz im krzywdę, a wróżba ma pomagać, motywować, pokazywać w miarę obiektywne okoliczności, a nie namawiać do bycia w związku z kimś dla kogo życie drugiej osoby nie jest ważne. Takie coś nazywa się współuzależnieniem.
I wtedy i dziś piszesz, że my ludzie wymagamy i dlatego jesteśmy sami. TRZEBA ROZRÓŻNIĆ pomiędzy zdrowym szanowaniem siebie i swoich potrzeb Hazar, a nadmiernymi toksycznymi wymaganiami. A ty to wrzucasz wszystko do jednego worka i obarczasz mnie, między wierszami, jak i inne osoby (które tak jak ja czegoś oczekują), odpowiedzialnością za to, że jesteśmy sami, bo mamy oczekiwania i bo wybieramy siebie. Znów, TRZEBA ROZRÓŻNIĆ, pomiędzy zdrowym szanowaniem swoich potrzeb i naturalnym oczekiwaniem, że tak jak ja robię dla potrzeb drugiego człowieka miejsce w moim życiu, tak i drugi człowiek zrobi miejsce dla moich potrzeb w swoim, a pomiędzy narcystycznym skupieniem się na czubku własnego nosa. Ty to wrzucasz do jednego worka.
Ty ciągle dajesz w swoich wypowiedziach zaś do zrozumienia, że uważanie swoich potrzeb za ważne jest czymś złym. Nie, nie jest. Dbanie o swoje potrzeby to zdrowy przejaw konstruktywnej troski o moje życie i tak długo jak nie zaspokajam moich potrzeb kosztem innych ludzi, tak długo dobrym i naturalnym jest liczenie z mojej strony na wzajemność.
Nie wiem przez co przeszłaś Hazar i jakie doświadczenia ukształtowały twoją mentalność, ale to co wyznajesz, aby zrezygnować siebie i rozumieć tych, których my w ogóle nie obchodzimy nie jest zdrowym podejściem i nie może prowadzić do szczęścia. Moim zdaniem szczęście to znalezienie złotego środka pomiędzy dawaniem i braniem, a ty sugerujesz tylko dawanie i nie nastawianie się na nic w zamian- o tym nie nastawianiu się na nic w zamian pisałaś w ubiegłym roku. Taka całkowita rezygnacja z siebie na rzecz innych to syndrom Matki Polki i ja nie subskrybuję tej filozofii życiowej. Zazwyczaj nadmiernie dają z siebie osoby, które chcą sobie w ten sposób coś zrekompensować i po cichu, często w niewiedzy nawet przed samymi sobą liczą na coś w zamian. Dużo uczciwiej oczekiwać jest rewanżu wprost, nie sądzisz? Nie chodzi mi wykalkulowaną wymianę, tylko o NATURALNY, SPONTANICZNY PRZEPŁYW ENERGII DAWANIA I BRANIA, jeśli spotyka się dwoje ludzi pomiędzy, którymi coś kliknęło to ten przepływ wychodzi naturalnie .
Chodzi też o słowa jakich używasz, żeby określić drugiego człowieka: Twoja rada dla mnie, aby ochronić się przed byciem wykorzystywaną to stanie lumpem i nieudacznikiem. Brak słów. Podczas wczorajszych wróżb zostałam też porównana do przedmiotów i nazwana "omszałą chałupą" i "ruiną". Negatywizm w Twojej postawie widziałam Hazar od początku, ale wczoraj przekroczyłaś granicę uprzedmiotowiając mnie kilkukrotnie i sugerując mi stoczenie się na dno. Rozumiem, że takie słowa napływają ci do głowy i na te porównania do chałupy i ruiny PRZYMKNĘŁAM OKO, ale pisanie człowiekowi, żeby stał się lumpem, czyli sugerowanie, żeby ktoś stał się bezdomny i zrezygnował ze wszystkiego na co do tej pory pracował jest tak pełne pogardy dla mnie, że trudno udać, że tego nie ma. To nie jest rada. To JEST ŻYCZENIE KOMUŚ JAK NAJGORZEJ I TY MI ŻYCZYSZ ŹLE i wykorzystujesz wróżbę w tym celu. Mogłaś to napisać na milion innych sposobów, ale wybrałaś taki sugerujący mój całkowity upadek, a to świadczy o twoim podejściu do mnie. Nie wiem skąd taka niechęć do mojej osoby, powinnaś nad tym popracować i w takim stanie mentalnym NIE POWINNAŚ DAWAĆ RAD I WRÓŻYĆ, bo przekraczasz granicę.
Dziś też otrzymałam od ciebie "radę", że bank komórek to dobry pomysł, a przecież napisałam wyraźnie, że nie tego pragnę. Może warto więc powstrzymać się od takiej rady, bo ma się na względzie, że można kogoś zranić?
W związku z tym mam wrażenie, że ALBO NIE CZYTASZ UWAŻNIE CO KTOŚ DO CIEBIE PISZE, ALBO NA PRZEKÓR, BYĆ MOŻE ZŁOŚLIWIE, RADZISZ KOMUŚ COŚ, CO GO ZRANI. Mnie rani emocjonalnie myślenie o tym, że moje macierzyństwo miałoby się sprowadzić do oddania moich komórek. Nie tego chcę. Rani mnie, kiedy ktoś do kogo przychodzę po radę w dobrej wierze, WPĘDZA MNIE W POCZUCIE WINY z tego powodu, że chciałam w relacji zadbać również o moje potrzeby= NIE ZROBIŁAM NIC ZŁEGO, ALE TY HAZAR CIĄGLE MIĘDZY WIERSZAMI SUGERUJESZ, ŻE TAK JEST.
Nawet twoje wróżby gdzie miałaś rację, przykładowo, o moim kotku, zawierają presupozycję, że byłam zła. Że kitek rzekomo nie miał przy mnie chwili oddechu. A tak nie było. Dużo takich drobnych rzeczy na, które przymykałam oko i z kotem miałaś prawo przecież nie wiedzieć, więc siedziałam cicho, ale twoje wczorajsze i dzisiejsza wypowiedź są nie do przyjęcia. Być może nie widzisz, że coś w twoim podejściu do mnie jest nie tak, wtedy warto zerknąć choćby na gabinet Seleny i zobaczyć jak ona odnosi się do swoich gości, jak odnosiły się inne osoby.
W swoim dzisiejszym wpisie napisałaś mi Hazar: "Pomysł z bankiem komórek nie jest zły, wielu ludzi pragnie nieść ten "krzyż" Oczko
Nawet Ty, tylko musisz chcieć zmian."
"Nawet ty", a co ja jestem gorsza, inna? Takie pisanie drugiemu człowiekowi, bez wyjaśnienia co masz na myśli jest szkodliwe i pokazuje JAK MNIE POSTRZEGASZ.
Jeśli nie jesteś w stanie traktować mnie tak samo jak wszystkich, to powinnaś odmówić wróżby, bo takimi wpisami NIE pomagasz, tylko krzywdzisz.
A skoro pisze mi tak wróżka, ktoś kto wie więcej, to trudno nie poczuć się naznaczoną i przekreśloną. Wróżby mają pomagać, nie wpychać w ciasne, szkodliwe szufladki.