04-03-2025, 13:27
Dziękuję Hazar za wróżbę.
Tak myslałam, że on kocha, że mu zależy, ale przygniata go poczucie takiego żalu że w nasz zawiązek trzeba włożyć pracę. Bo oboje mamy bardzo silne charaktery. Z nim jest tak, że nie docenia tego co ma a ciągle goni to czego nie ma a chciałby mieć czasem porównując się ze mną, ale ja sama na wszystko sobie zapracowałam. Nic nie dostałam i wiele lekcji życia za mną. On ma też taki żal do świata że nic nie przychodzi mu łatwo mimo szczerych chęci. Czasem mi go szkoda bo sama twierdzę, że los robi mu pod górkę a dobry z niego człowiek. Ale w życiu nic nie ma bez wysiłku. A on bardzo źle znosi to, ze mieszkamy w moim mieszkaniu i przez to nie czuje się jak 100% facet i głowa rodziny. Póki co o wspólnym domu możemy marzyć bo przez zmianę pracy zablokował się kredyt. Wiec mam nadzieję, że jakoś stanie na nogi i pogodzi się z rzeczywistością doceniając to co wspólnie mamy.
Jeśli chodzi o teściową to sama sobie życzę takiej formy fizycznej w jej wieku jaką ma ona
i potrafi zrobić dużo więcej niż wymiana żarówki. Faktem jest, że życie ją ostatnimi dwoma laty przygniotło. Los nie oszczędził jej sił i zdrowia psychicznego bo przez wiele przeszła. Szanuje ją bo jest bardzo mądrą kobietą. Kiedyś ode mnie usłyszała, że za taką matkę jak ona dałabym się pokroić. Te umowy to był remont domu, który mąż sam robił przez około 4 miesiace by dostosować dom dla ojca po udarze. Wspierałam jak mogłam choć jego brak w naszym domu też czułam bo pojawiało się poczucie samotności. Teściowa ma tez drugiego syna pod ręką wiec czasem i mnie i męża potrafią zirytować te "żarówki" bo do teściów mamy prawie 200km. A ja mam wrażenie, że choroba teścia wzmogła w niej poczucie bezradności i chce ściagnąć dzieci do domu.
Tak myslałam, że on kocha, że mu zależy, ale przygniata go poczucie takiego żalu że w nasz zawiązek trzeba włożyć pracę. Bo oboje mamy bardzo silne charaktery. Z nim jest tak, że nie docenia tego co ma a ciągle goni to czego nie ma a chciałby mieć czasem porównując się ze mną, ale ja sama na wszystko sobie zapracowałam. Nic nie dostałam i wiele lekcji życia za mną. On ma też taki żal do świata że nic nie przychodzi mu łatwo mimo szczerych chęci. Czasem mi go szkoda bo sama twierdzę, że los robi mu pod górkę a dobry z niego człowiek. Ale w życiu nic nie ma bez wysiłku. A on bardzo źle znosi to, ze mieszkamy w moim mieszkaniu i przez to nie czuje się jak 100% facet i głowa rodziny. Póki co o wspólnym domu możemy marzyć bo przez zmianę pracy zablokował się kredyt. Wiec mam nadzieję, że jakoś stanie na nogi i pogodzi się z rzeczywistością doceniając to co wspólnie mamy.
Jeśli chodzi o teściową to sama sobie życzę takiej formy fizycznej w jej wieku jaką ma ona
