05-05-2012, 19:35
tyle ile jest ludzi, tyle może być rozwiązań tej kwestii. każdy ma swoje własne kodeksy, prawdy, przekonania. zgadzam się z Tarofidesem, że zdecydowanie największą rolę odgrywa tu jaki jest sam człowiek - trudno narzucić coś jednym ludziom, co inni przyjmą bez mrugnięcia okiem.
poza tym zależy też jak postrzega się karty - co to za metoda? czemu służy? jak z tego należy korzystać?
druga sprawa: dla katolika nawet "spróbowanie" tarota, jedna wizyta u wróżki nie jest jakimś przecież szaleństwem - przecież może iść do spowiedzi jeśli jego sumienie zostanie nadszarpnięte. nie ma więc problemu.
osobiście jestem osobą wierzącą ale mało religijną (z urodzenia w kk, obecnie w kościele protestanckim) - to znaczy dużą wagę przykładam do wiary, moralności, bycia dobrym człowiekiem, a małą do obrządków, zakazów i nakazów. wychodzę z założenia, że trzeba kierować się własnym rozsądkiem i używać mózgu w każdej sprawie. 2 przykłady:
1. kościół kk mówi, że nie wolno wróżyć z kart tarota. warto siebie zapytać dlaczego tak mówi, jakie ma do tego postawy natury "religijnej". warto też siebie zapytać jaki autorytet ma dla nas instytucja, która wprawdzie homoseksualizm potępia, ale której kapłani masowo dopuszczają się przykładowo pedofilii.
to samo tyczy się każdej wiary/kultu/religii/filozofii/ i pewnie jeszcze ustroju politycznego. jeśli ktoś czegoś Ci zabrania, warto byś spytał się dlaczego zabrania - jakie są plusy i minusy. warto byś zastanowił się kto ma jakikolwiek autorytet w danej kwestii - przykładowo, ja nie znam się za bardzo na chemii, ale producent Krecika do rur napisał, żeby go nie pić - no ale mnie tak korci no to ja szukam informacji "dlaczego nie pić krecika?" w książkach, internecie, pytam znajomych - i wszystkie przesłanki mówią mi, że faktycznie, nie jest to najlepszy pomysł.
im więcej posiadasz wiedzy/doświadczenia/informacji, tym mniej jesteś podatny na wszelkie manipulacje, wmówienia itp.
2. (bardzo przejaskrawiony przykład) dziewczęcie w wieku nastoletnim mając rozterkę sercową zwraca się do kart (pośrednio, bezpośrednio) i niestety, wróżba nie jest pozytywna - może to doprowadzić do bardzo przykrych czy fatalnych skutków. albo: karty doradziły inwestować wszystkie oszczędności w akcje... albo przykład który ostatnio był chyba w tvn, czyli jakaś grupa mafijna we Włoszech przed każdą "akcją" pytała wróżbity czy będzie dla nich pomyślna - wróżbita RAZ się pomylił
są też ludzie, którzy uzależniają się od wróżb i nie potrafią ani jednej konstruktywnej decyzji powziąć bez postawienia kart. jest to nałóg jak każdy inny.
także każdy kij ma dwa końce. nic - karty/religia/autorytety i ich poglądy - nic powtarzam nie zwalnia nas z używania zdrowego rozsądku w każdym momencie kto tego nie czyni, ten sam sobie winien.
poza tym zależy też jak postrzega się karty - co to za metoda? czemu służy? jak z tego należy korzystać?
druga sprawa: dla katolika nawet "spróbowanie" tarota, jedna wizyta u wróżki nie jest jakimś przecież szaleństwem - przecież może iść do spowiedzi jeśli jego sumienie zostanie nadszarpnięte. nie ma więc problemu.
osobiście jestem osobą wierzącą ale mało religijną (z urodzenia w kk, obecnie w kościele protestanckim) - to znaczy dużą wagę przykładam do wiary, moralności, bycia dobrym człowiekiem, a małą do obrządków, zakazów i nakazów. wychodzę z założenia, że trzeba kierować się własnym rozsądkiem i używać mózgu w każdej sprawie. 2 przykłady:
1. kościół kk mówi, że nie wolno wróżyć z kart tarota. warto siebie zapytać dlaczego tak mówi, jakie ma do tego postawy natury "religijnej". warto też siebie zapytać jaki autorytet ma dla nas instytucja, która wprawdzie homoseksualizm potępia, ale której kapłani masowo dopuszczają się przykładowo pedofilii.
to samo tyczy się każdej wiary/kultu/religii/filozofii/ i pewnie jeszcze ustroju politycznego. jeśli ktoś czegoś Ci zabrania, warto byś spytał się dlaczego zabrania - jakie są plusy i minusy. warto byś zastanowił się kto ma jakikolwiek autorytet w danej kwestii - przykładowo, ja nie znam się za bardzo na chemii, ale producent Krecika do rur napisał, żeby go nie pić - no ale mnie tak korci no to ja szukam informacji "dlaczego nie pić krecika?" w książkach, internecie, pytam znajomych - i wszystkie przesłanki mówią mi, że faktycznie, nie jest to najlepszy pomysł.
im więcej posiadasz wiedzy/doświadczenia/informacji, tym mniej jesteś podatny na wszelkie manipulacje, wmówienia itp.
2. (bardzo przejaskrawiony przykład) dziewczęcie w wieku nastoletnim mając rozterkę sercową zwraca się do kart (pośrednio, bezpośrednio) i niestety, wróżba nie jest pozytywna - może to doprowadzić do bardzo przykrych czy fatalnych skutków. albo: karty doradziły inwestować wszystkie oszczędności w akcje... albo przykład który ostatnio był chyba w tvn, czyli jakaś grupa mafijna we Włoszech przed każdą "akcją" pytała wróżbity czy będzie dla nich pomyślna - wróżbita RAZ się pomylił
są też ludzie, którzy uzależniają się od wróżb i nie potrafią ani jednej konstruktywnej decyzji powziąć bez postawienia kart. jest to nałóg jak każdy inny.
także każdy kij ma dwa końce. nic - karty/religia/autorytety i ich poglądy - nic powtarzam nie zwalnia nas z używania zdrowego rozsądku w każdym momencie kto tego nie czyni, ten sam sobie winien.