06-05-2012, 00:28
Tarot a religia to ciężki orzech do zgryzienia. Wiecie jakiś czas temu kiedy opijałam dyplom ze znajomymi ze szkoły, to całkiem nieopatrznie wygadałam się koleżance że zajmuje się tarotem itp. Ona zdegustowana zaatakowała mnie pytaniem czy uważam się za katoliczkę. Odpowiedziałam jej że tak, pomimo tej całej nagonki na ezoterykę itp. Otrzymałam niesamowicie jadowitą reprymendę - że jak to, chodzę święcić jajka a popełniam tak karygodny grzech, jak śmie się przyznawać do tego że jestem chrześcijanką..
Chciałam to przemilczeć ale powiedziałam jasno acz wyraźnie, że Boga ma się w sercu nie jest ważne to, ile razy chodzę do kościoła i czy spowiadam się z każdego pasjansa jakiego stawiam. Liczy się to, jakim jestem człowiekiem na co dzień.
Podkreśliłam że wolę być taką kulawą katoliczką niż żyć na zasadzie "modli i się podli" czyli kopie zwierzę na ulicy czy robi coś równie obrzydliwego zaraz po wyjściu ze mszy świętej.
Wiem, że tarot potrafi wskazać coś dobrego - jeśli np. potrafi ostrzec "zrób badania bo choroba nad tobą wisi" i taki człowiek faktycznie na czas pójdzie i się przebada, to czemu tarot miałby być złem?
Do niektórych ludzi tylko takie argumenty docierają niestety.. ale lepsze takie niż żadne.
Chciałam to przemilczeć ale powiedziałam jasno acz wyraźnie, że Boga ma się w sercu nie jest ważne to, ile razy chodzę do kościoła i czy spowiadam się z każdego pasjansa jakiego stawiam. Liczy się to, jakim jestem człowiekiem na co dzień.
Podkreśliłam że wolę być taką kulawą katoliczką niż żyć na zasadzie "modli i się podli" czyli kopie zwierzę na ulicy czy robi coś równie obrzydliwego zaraz po wyjściu ze mszy świętej.
Wiem, że tarot potrafi wskazać coś dobrego - jeśli np. potrafi ostrzec "zrób badania bo choroba nad tobą wisi" i taki człowiek faktycznie na czas pójdzie i się przebada, to czemu tarot miałby być złem?
Do niektórych ludzi tylko takie argumenty docierają niestety.. ale lepsze takie niż żadne.