31-05-2012, 09:00
Magdalena77 napisał(a):Powiem tak: jestem po kierunku ,, Historia''. Już na wykładach zwiazanych ze starożytnością facet opowiadał nam o kartach Tarota -łaczył je z bogiem Totem ( jego księgą), która pózniej zostanie rozłożona na fiszki przez tajne bractwo. Mówił, że karty otwierają drogę do nieznanego nam świata. Nigdy w życiu sobie nie wrózyłam - bałam się, aż do tego feralnego września 2010. To co wtedy się stało, bardzo mocno mnie zdziwiło. Wiem, że miałam tego kogoś poznać ( podrzucono mi go chyba nawet na siłę - nie wiem). Zbyt duzo zbiegów okoliczności, dodatkowej pomocy itp. Kiedy sprawdzono mą sytuacje w kartach -złapałam się za głowę Byłam pewna , że to bujdy i się nie wydarzą. Dla śmiechu potem postawiono mi karty klasyczne. Wyszło dokładnie to samo. Dziś jest luty 2012 i nic się z tego jeszcze nie spełniło...no może jeden procent. Jak dla mnie nie ma jak wydarzyć się ,, ta przyszłośc z kart'' -choć kiedy spojrzę na to z drugiej strony z dnia na dzień może zacząć się cos dziać.
Magdalenka,ja też czekam na ruch w relacjach partnerskich na początek czerwca i stosuję się do rady fizycznie jestem niczym wisielec.. Czerwiec w zasadzie tuż,tuż.. Czy wierzę?
Wierzę,że pewne rzeczy w życiu człowieka po prostu muszą się wydarzyć a karty są wskazówkami które mogą pomagać zaakceptować pewne rzeczy bądz je ominąć. Podjęte decyzje i sploty wydarzeń dotyczą naszej wolnej woli-tego co zrobimy,jaka przemiana w czasie w nas nastąpi. To jest jak słowo wypowiedziane albo mijający czas którego nie zatrzymasz, nie cofniesz,nie usuniesz. Coś co zostało wprowadzone w ruch,w przestrzeń i zaczyna się obracać.
Ostatnio się tak zdarzyło,że karty pokazały wszystko- relacje w której powinnam pójść swoja drogą i odciąć się od osoby.
Ja postawiłam na swoim dokonując własnego wyboru a tym samym ignorując dobre rady. Co się okazało? W przeciągu 3 miesięcy wszystko przed czym byłam ostrzegana wyszło na światło dzienne.
Powinnam była bardziej poważniej potraktować te rady.