05-07-2014, 23:05
Nastały upały, a wraz z nimi – czas na chłodniki.
Tutaj wybór jest ogromny, gdyż właściwie każde warzywo czy owoc może być podstawą takiej orzeźwiającej zupy.
Nic tak dobrze nie zaspokoi apetytu i nie ugasi pragnienia jak chłodnik.
Zimne zupy można przyrządzać na słodko, z melonem i miętą, lub na ostro, z papryką i pomidorami.
W każdej postaci wyglądają wytwornie i orzeźwią w upalne dni.
Chłodniki proponowane są w niemalże każdej kuchni świata, jednak każdy naród stosuje nieco inne składniki.
Nie zmienia to jednak faktu, że są doceniane na każdym kontynencie.
Prym w chłodnikach powinny wieść kuchnie krajów tropikalnych, a absolutnymi czempionami w kategorii zup na zimno byłaby mrożona zupa kokosowa, albo, już bardziej umiarkowanie, hiszpańskie gazpacho.
Mimo że nazwa tego fantastycznego chłodnika ma rodowód łaciński (od słowa caspa, tłumaczone jako resztki albo „małe co nieco”), tak naprawdę sięga on czasów panowania Arabów na półwyspie Iberyjskim.
Maurowie spożywali ją pod postacią prostej zupy z czerstwego chleba, czosnku, oliwy, octu winnego i wody.
Dzisiaj najbliższe pierwotnej wersji jest Gazpacho ajo blanco, w którego skład wchodzą też migdały i winogrona.
„Czerwone Gazpacho”, inaczej Gazpacho andaluz, pojawiło się w Hiszpanii dopiero po odkryciu Ameryki i spopularyzowaniu w kuchni pomidora i papryki.
Dzięki temu Hiszpanie nie tylko dodali swojemu chłodnikowi uroku, ale poprzez stosowanie żółtych lub zielonych pomidorów, mogli nadawać gazpacho różne kolory.
Kolejnym pomysłem Hiszpan na upalne popołudnia są owocowe zimne zupy.
Tutaj wypada wspomnieć o przepysznym Gazpacho z melona czy z arbuza.
A co z „naszym” chłodnikiem litewskim?
U nas należy mu się palma pierwszeństwa.
Niegdyś robiono go na kwasie buraczanym lub wywarze wołowym, dodając tzw. „wkładkę”, którą mogły stanowić szyjki rakowe, kawałki cielęciny, kapłon lub indyk.
Dzięki temu zupy te były bardziej treściwe.
Nie może też zabraknąć francuskiego pierwiastka.
We Francji, jeśli spytamy przypadkowego przechodnia (o ile nie jest on turystą) o najlepsze zupy podawane na zimno, to na pewno odpowie on: „Vichyssoise”, czyli zupa z Vichy.
Ta doskonała zupa-krem z ziemniaków i porów na pierwszy rzut oka wcale nie kojarzy się z orzeźwiającymi chłodnikami z innych kuchni, dlatego też niektórzy (zwłaszcza amerykanie) zaczęli podawać ją na ciepło.
Na koniec warto wspomnieć o dwóch wspaniałych chłodnikach, które chociaż geograficznie są dalekie od siebie, to jednak kulinarnie bardzo bliskie.
Mowa o bułgarsko-tureckim chłodniku Tarator i indyjskim Raita.
Dla obydwu tych zup podstawę stanowi bardzo podobny jogurt i, przynajmniej w większości przepisów, także orzeźwiający ogórek.
Oba jogurty: bałkański i indyjski dahi, uważane są za najlepsze poza granicami krajów pochodzenia.
Raita, zwana także „pachiami”, często jest przygotowywana z ogórków i cebuli z dodatkiem świeżej mięty i ostrej papryki chilli.
Do Taratora, poza ogórkiem dodaje się czosnek, koperek i orzechy, a całość doprawiona jest octem winnym i skropiona aromatyczną oliwą.
Chłodniki to samo zdrowie.
Kiedy żar leje się z nieba i nie mamy ochoty na ciepłe dania zimna, odżywcza zupa powinna być bohaterką dnia.
Można ją przygotować dzień wcześniej albo o poranku ze świeżych warzyw zakupionych na bazarku.
Wówczas będzie idealnie schłodzona na obiad, albo na wieczór, kiedy możemy usiąść w ogrodzie w cieniu drzew z miseczką pełną orzeźwiającego chłodnika w ręku.
źródło