26-01-2013, 16:24
Jowitko, Rider-Wait to stuletni klasyk - przedstawienia, które pojawiły się na małych arkanach w tej talii, stały się bazą dla wielu kolejnych talii. W talii, którą kupiłaś, wpływy Waita są widoczne na większości kart. Gdyby nie talia Waitowska, nie byłoby 90% talii obecnie dostępnych na rynku... Więc doprawdy trudno dziwić się popularności talii Waita - większość współczesnych twórców (grafików i pomysłodawców) czerpie właśnie z tamtej talii.
Marchetti może jest bardziej przyjazny, błyszczący, dopieszczony, kolorowy itd... Ale takich błyszczących i kolorowych talii jest całe mnóstwo (w różnych stylach), talii, które coś wniosły do Tarota jako narzędzia dywinacyjnego (i ten wkład został wchłonięty i powielany przez kolejnych) - jest zaledwie kilka.
To trochę tak, jakby porównywać trylogię Władcy pierścienia Tolkiena do filmu, który na tej podstawie nakręcono - po co czytać książkę, film jest dużo lepszy... Jedno i drugie ma zupełnie inny charakter, ale autor fabuły nie tylko wymyślił historię, ale stworzył wyjątkowe dzieło literackie. Film jest po prostu efekciarskim kinem akcji....
Na szczęście jeszcze póki co o popularności talii nie decyduje tylko jej "przyjazność" i "ładność".
A co do tego, że same karty mogą się mścić - bzdury bezmyślnie powielane... za każdą "zemstą" stoi czyjaś świadomość. Albo własna (podświadomość), albo czyjaś (wpływy energetyczne, które również mają miejsce).
Na koniec: oczywiście nie mam nic przeciwko talii Marchettiego Po prostu Twoje pytania wydały mi się trochę.... lekkomyślne. Pozdrawiam serdecznie i owocnej pracy z kartami!
Marchetti może jest bardziej przyjazny, błyszczący, dopieszczony, kolorowy itd... Ale takich błyszczących i kolorowych talii jest całe mnóstwo (w różnych stylach), talii, które coś wniosły do Tarota jako narzędzia dywinacyjnego (i ten wkład został wchłonięty i powielany przez kolejnych) - jest zaledwie kilka.
To trochę tak, jakby porównywać trylogię Władcy pierścienia Tolkiena do filmu, który na tej podstawie nakręcono - po co czytać książkę, film jest dużo lepszy... Jedno i drugie ma zupełnie inny charakter, ale autor fabuły nie tylko wymyślił historię, ale stworzył wyjątkowe dzieło literackie. Film jest po prostu efekciarskim kinem akcji....
Na szczęście jeszcze póki co o popularności talii nie decyduje tylko jej "przyjazność" i "ładność".
A co do tego, że same karty mogą się mścić - bzdury bezmyślnie powielane... za każdą "zemstą" stoi czyjaś świadomość. Albo własna (podświadomość), albo czyjaś (wpływy energetyczne, które również mają miejsce).
Na koniec: oczywiście nie mam nic przeciwko talii Marchettiego Po prostu Twoje pytania wydały mi się trochę.... lekkomyślne. Pozdrawiam serdecznie i owocnej pracy z kartami!