Magia uśmiechu
#7

Taro, dokładnie o to chodzi. Czytałam o tym zjawisku daawno temu, a wtedy przechodziłam b. ciężkie chwile. Spróbowałam - rano szczerzyłam się do siebie przed lustrem jek debil, a wciągu dnia, kiedy tylko mi się przypomniało, robiłam to samo. W rezultacie zadziałało może i to sprzężenie zwrotne, a może to, że zaczęłam się śmiać ze swojej durnie wyszczerzonej w lustrze gęby, heheh. Ale to działa!!!
------- z wikipedii:
Hipoteza mimicznego sprzężenia zwrotnego (facial feedback hypothesis) głosi, że własny wyraz mimiczny może wpływać na aktualnie doświadczane emocje. Została sformułowana w ramach teorii spostrzegania siebie, zgodnie z którą informacje na temat siebie (swoich postaw, preferencji, emocji i innych stanów wewnętrznych) uzyskujemy przez obserwację własnego zachowania i sytuacji, w jakich się ono pojawia.

Na poparcie hipotezy mimicznego sprzężenia zwrotnego przytacza się zwykle wyniki eksperymentu przeprowadzonego w 1988 roku przez Fritz Stracka i jego współpracowników, w którym badani trzymali w ustach ołówek, posługując się albo zębami albo wargami. Chodziło o zaangażowanie mięśnia odpowiedzialnego za wyrażanie radości (ołówek w zębach - mięsień jarzmowy większy) lub mięśni zaangażowanych przy robieniu "smutnej miny" (ołówek w wargach). Następnie uczestnicy oceniali, jak bardzo śmieszą ich prezentowane im zabawne rysunki. Okazało się, że badani trzymający ołówek w zębach (a więc zmuszeni do uśmiechu) ocenili rysunki znacznie wyżej (w porównaniu z drugą grupą) - ruchy swoich mięśni, spowodowane przez trzymany w zębach ołówek, interpretowali bowiem jako objaw tego, że są weseli, z czego wnioskowali, że rysunki ich śmieszą. Na osoby, które trzymały ołówki wargami napięcie mięśni wpływ miało odwrotny (interpretowali napięcie swojej twarzy jako objaw tego, że rysunki im się nie podobają).

--------------------
Mira
, oczywiście też masz rację. Technikę sprzężenia zwr. można stosować terapeutycznie, jak ktoś ma zablokowane naturalne źródło radości/uśmiechu, i to pomaga.
Wiadomo, że radość, poczucie humoru czy pogodę ducha ma się „w środku” i nie można się tego nauczyć. A może można?
Ja z natury jestem pogodna gadułą, sprawia mi przyjemność kiedy mogę kogoś wysłuchać, powiedzieć jakiś komplement obcej osobie, pożartować. Pracuję w instytucji nie skłaniającej do uśmiechu, jednak przyjmując interesantów zawszę znajdę jakiś powód żeby zażartować , czasem głupi [np. facet mówi – niech pani jakoś mało mi policzy, a ja na to, dobra, jak ma pan kolorowe skarpetki to obniżymy co nieco; no facet zagląda sobie pod nogawkę, bo sam nie pamięta co założył, rechoczemy z tego oboje, a ja i tak mam możliwość trochę pójść mu na rękę i robię to. Jak ma niekolorowe , też to robię hehe, kobiecie podpisującej dokument powiem, ze ma śliczny pierścionek, albo fajny lakier do paznokci, itp., jak ktoś jest z dzieckiem, to jak mam, daję mu jakiś cukiereczek, albo kolorowe karteczki, czy ołówek i kartkę żeby sobie porysowało i nie nudziło się. Czasem ludzie mi się zwierzają, opowiadają niestworzone historie, wręcz tajemnice. Zaraziłam tym koleżankę w pokoju, hehe i czasem jest rzeczywiście tak, że rżymy razem z interesantem. Kiedyś nawet główna szefowa miała pretensje i stwierdziła, że ludzie nie przychodzą tu dla rozrywki i mamy się ograniczać w kontaktach do niezbędnego minimum. Ale jakie to miłe, kiedy ktoś po załatwieniu sprawy mówi, że nigdy nie przypuszczał, że wizyta w urzędzie może być taka przyjemna. A wierzcie mi, że bardzo często się zdarzają takie uwagi. Bywa, ze ludzie mimo kolejki czekają właśnie do nas, żeby załatwić sprawę, a nie do kogoś innego. Kiedy przyszedł facet wprost zielony na twarzy, widzę, że coś jest z nim nie bardzo. Pytam, co mu, że chyba tak strasznie nie wyglądam, a on mi mówi, ze nie dość, że głowa go b. boli, to mu się auto zepsuło pod urzędem, a przyjechał z daleka i nie wie gdzie jakiś warsztat. Koleżanka dała mu proszek od bólu głowy , a ja adres pobliskiego, zaprzyjaźnionego warsztatu. Pod koniec dnia gość przyjechał z bukietem kwiatów i mówi, że jest w szoku, że nigdy się nie spotkał z taką życzliwością i zmienił całkiem zdanie o urzędnikach , heheh.
-----------------------
Natka
, pozwól, że przytoczę cały tekst, z którego cytowałaś, bo warto przeczytać ---
"Uśmiechaj się!
To co nosimy na twarzy jest o wiele ważniejsze od ubrań które nosimy na sobie. Ludzie, którzy się śmieją zwykle sprzedają, uczą się, pracują efektywniej mają szczęśliwsze związki i wychowują szczęśliwe dzieci. Śmiech jest doskonałym lekarstwem, które potrafi wyleczyć często nawet z ciężkiej choroby, istnieje nawet dziedzina wiedzy zwana śmiechoterapią (zajmująca się śmiechem jako metodą leczenia). Dodam, że najlepsze działanie lecznicze ma prawdziwy szczery śmiech z głębi duszy. Niemowlę najpierw uczy się uśmiechu, a dopiero jakiś czas później prawdziwego płaczu z łzami. To co słyszymy u niemowlęcia to nie płacz, a krzyk oznajmiający jego potrzeby. Dlatego uśmiechaj i śmiej się często sam do siebie, do innych i nawet przez telefon, bo to słychać! Często pogodne usposobienie jest decydującym czynnikiem przy wyborze kandydata do pracy, przyjaciela, czy współmałżonka. Ja sama kiedyś znając bliżej kilku chłopaków wybrałam największego optymistę jakiego znałam i w tej chwili jesteśmy wspaniałymi przyjaciółmi i bardzo szczęśliwym małżeństwem już od kilku lat. Po prostu optymistom jest łatwiej pokonywać wszelkie trudności zarówno w związku, jak i na zewnątrz niego. Oczywiście w domu jest tez weselej. Również w doborze współpracowników ma to znaczenie. Kiedyś miałam do wyboru współpracę z trzema technikami stomatologicznymi: jeden był ponury, drugi się uśmiechał choć tak jakby kpiąco, trzeci był wesoły, szczery i optymistyczny. Zgadnij którego wybrałam?


Jak się uśmiechać? gdy nie jesteś w nastroju do uśmiechania???
Psychologia dowiodła, że choć działanie wydaje się iść za uczuciem, w rzeczywistości działanie i uczucia są w równowadze. Wpływając na coś co mamy pod bezpośrednią kontrolą woli - czyli na swoje zachowanie, możemy pośrednio wpłynąć na uczucia (udowodnione!)
Więc gdy nic Cię nie cieszy, a chciałbyś odzyskać radość życia - zacznij kontrolować swoje myśli i zachowanie.
Pamiętaj, że szczęście nie przychodzi z zewnątrz. Zależy od tego co jest w nas. A.Lincoln mówił: "ludzie są dokładnie tak szczęśliwi jak myślą, że są." Oto co powinieneś zrobić:
Pomyśl o wszystkich rzeczach, które masz, a z istnienia których większość ludzi nie zdaje sobie świadomie sprawy. Oto lista niektórych z tych rzeczy - sprawdź ile z nich masz Ty:
Życie, zdrowie, wzrok, słuch, dwie ręce, dwie nogi, jedzenie, ciepłe miejsce do spania, rodzinę przyjaciół, umiejętności, zawód, ładny widok z okna, pieniądze.....co jeszcze możesz mieć? Jeśli masz problem, zmartwienie - dowiedz się jak uwolnić się od zmartwienia i znaleźć rozwiązanie problemu.
Wyprostuj się, działaj i mów jakbyś był już zadowolony.
Zmuś się do uśmiechu! Uśmiechaj się, gwiżdż melodię podśpiewuj sobie wesołe piosenki tańcz klaszcz w dłonie. Poczytaj coś wesołego, spotkaj się z wesołym przyjacielem."
[uśmiech.pl]
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku



Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości