29-06-2012, 10:48
No tak.. ale to ponoć własnie nasze myśli kształtują rzeczywistość..
Kiedyś zrobiono nawet mały eksperyment. Grupie studentów polecono każdego ranka patrząc w lustro powtarzać sobie "jestem do niczego, jestem brzydki, tępy etc". Wiadomo że krytyka łatwiej nam przychodzi niż komplementowanie, toteż u prawie wszystkich badanych osób zaobserwowano spadek energii, złe samopoczucie, zalążki depresyjne.
Po jakimś czasie tym samym osobom polecono, by patrząc w to samo lustro codziennie mówili sobie miłą rzecz. Ważne było by patrzeć sobie w oczy. Nie pamiętam już ile upłynęło czasu - ale zaczęto odnotowywać wzrost samozadowolenia pośród badanych osób i większą pewność siebie.
Po zakończonym eksperymencie osoby te mówiły, że niezwykle ciężko było im "przestawić się" ze złego myślenia na te dobre. Nie wierzyły w to co sobie mówią ale dzień w dzień zmuszały się do mówienia sobie miłych rzeczy. Podziałało.
Nie wiem ile w tym prawdy, ja zwykle zapominam o autosugestii ale mam jedna zasadę - staram się siebie nie krytykować, nie myśleć "jesteś głupia itp." bo w końcu zaczęłabym w to wierzyć. Zwykle jak przychodza mi do głowy takie słowa to staram sie zmienic ich sens, cos na zasadzie "nie jestes głupia, po prostu źle postepujesz..".
Staram się być względem siebie neutralna
Kiedyś zrobiono nawet mały eksperyment. Grupie studentów polecono każdego ranka patrząc w lustro powtarzać sobie "jestem do niczego, jestem brzydki, tępy etc". Wiadomo że krytyka łatwiej nam przychodzi niż komplementowanie, toteż u prawie wszystkich badanych osób zaobserwowano spadek energii, złe samopoczucie, zalążki depresyjne.
Po jakimś czasie tym samym osobom polecono, by patrząc w to samo lustro codziennie mówili sobie miłą rzecz. Ważne było by patrzeć sobie w oczy. Nie pamiętam już ile upłynęło czasu - ale zaczęto odnotowywać wzrost samozadowolenia pośród badanych osób i większą pewność siebie.
Po zakończonym eksperymencie osoby te mówiły, że niezwykle ciężko było im "przestawić się" ze złego myślenia na te dobre. Nie wierzyły w to co sobie mówią ale dzień w dzień zmuszały się do mówienia sobie miłych rzeczy. Podziałało.
Nie wiem ile w tym prawdy, ja zwykle zapominam o autosugestii ale mam jedna zasadę - staram się siebie nie krytykować, nie myśleć "jesteś głupia itp." bo w końcu zaczęłabym w to wierzyć. Zwykle jak przychodza mi do głowy takie słowa to staram sie zmienic ich sens, cos na zasadzie "nie jestes głupia, po prostu źle postepujesz..".
Staram się być względem siebie neutralna