Predyspozycje do wróżenia, rola intuicji

Alatheo, kiedy napisałam, że nie powinny zajmować się kartami osoby, które do wróżenia podchodzą "tylko zadaniowo", rozumiałam pod tymi słowami coś innego. Oczywiście, że można się pytać o przyszłość, przeszłość, teraźniejszość, badać, sprawdzać, ba! nawet uczyć się przez zadawanie bardzo banalnych pytań (typu ćwiczenia z kartami, coś do weryfikacji - jak to się pokaże w kartach). Chodziło mi tutaj o taką postawę, w której osoba zaczyna robić sobie różne rozkłady kart, biegając nieustannie od osoby do osoby (lub od forum do forum, co dzisiaj jest tak nagminne) z poszukiwaniem odpowiedzi, jakie przesłanie niosą jej karty. Nie mam tutaj na myśli osób początkujących, zaczynających pracę z kartami, nie mam też na myśli różnych konfrontacji opinii, twórczej wymiany jak różne osoby widzą rozkład - tylko "nawykowe" poszukiwanie "lepszych", którzy "lepiej, trafniej" zinterpretują, doradzą, odpowiedzą... Są osoby, które tylko potrafią tasować i wyciągać nieustannie karty, raz raz raz, bez chwili namysłu, autorefleksji. Tym samym - w moim odczuciu - nigdy niczego się nie nauczą, nie wypracują własnego podejścia do kart, nigdy nie wyjdą poza wyuczone znaczenia. Rozkładają bez przerwy karty, ale jakoś ani trochę nie są dzięki nim "mądrzejsze" - i pięć lat można tak się "uczyć" i nie nauczyć robić porządnych rozkładów i porządnych interpretacji.
Uważam, że nie można nauczyć się porządnej pracy z kartami (czyli też porządnego interpretowania kart, szukania w nich sensu), jeśli poprzestanie się jedynie na bezrefleksyjnym "trzaskaniu" kolejnych rozkładów.
I uważam też, że to trzeba zrozumieć samodzielnie - bo nauka skutecznej pracy z kartami to nauka indywidualna. Kursy, wymiana opinii, konfrontowanie - wzbogacają niewątpliwie patrzenie na karty, rozumienie ich znaczeń, układanie się ich w "opowieści" - ale w tym wszystkim musi znaleźć się też czas na wewnętrzne, intelektualne przetrawienie tego. Nie da się "bezmyślnie" być dobrym Tarocistą (wróżbitą), a to miałam na myśli - kiedy bezmyślnie ktoś podchodzi do kart jako do "banku z odpowiedziami". A do tego jeszcze karty - w moim odczuciu - są narzędziem ezoterycznym, w jakiś sposób sięgają poza czas i przestrzeń - więc, nawet jeśli nie godzimy się z tym w 100%, to warto to chociaż też wziąć pod uwagę. Najpierw więc należałoby się ustosunkować do tego, czy dana osoba jest - wewnętrznie, w swoich własnych oczach - gotowa na pracę z takim narzędziem. Przeglądając internet pod kątem tematyki ezo, mam wrażenie, że są tacy, którzy robią odwrotnie: najważniejsze jest "dowiedzieć się", kompletnie bezrefleksyjnie.

Co do "przygody" ze światem duchowym: dlatego napisałam w cudzysłowie, że jest to przygoda na zasadzie "wow, a teraz będzie coś extraaa..." - najlepiej ze wszystkimi innymi artefaktami magicznymi - kiedy nieważne staje się o co pytamy, o kogo pytamy, bez żadnego "kodeksu wewnętrznego". Gdzieś w tyle głowy chodziło mi tutaj o "zagubionych nastolatków", osoby niedojrzałe emocjonalnie lub/i ogólnie wewnętrznie do sięgania po możliwości, jakie oferuje Tarot. Nazwałam to chęcią doświadczenia "przygody", bo nie uważam, że metryka poświadcza o naszej dojrzałości. Karty Tarota traktowane jako nowinka, ku której kieruje tylko ciekawość lub... ciekawskość. Ta, z gatunku niezdrowej, nakierowanej na "użycie", zaimponowanie innym, szpan, samozadowolenie z własnej wyjątkowości.

Co do moich słów: "nie radzą sobie w swojej codzienności, więc zaczynają "męczyć" karty..."
Karty nie rozwiązują problemów, mogą je tylko pokazać, mogą naświetlić, gdzie leży problem, mogą wskazać możliwe rozwiązania i drogi, jak najlepiej uniknąć kolejnych problemów - ale jednak (co wszyscy wiemy) nie odmienią same z siebie naszego życia. Nawiązywanie znajomości, wzajemne wsparcie - to właśnie świetna sprawa, tym lepsza, im skuteczniej "odessie" od takiego karmienia się iluzjami Uśmiech
Są osoby, które mają duże problemy, ale do kart podchodzą z rozsądkiem, nie szukają tam "niespodziewanego prezentu" ukrytego w przyszłości... Ja mam na myśli osoby z tendencjami do zatracania się w takich fałszywych rzeczywistościach, kolejnych "mitach" na swój temat, swojego życia, swoich problemów. Tak jak zostało to przedstawione w filmie Woody'ego Allena "Meet a tall dark stranger" Oczko

Więc zgadzam się z wszystkimi Twoimi "ale" - mówiąc krótko Rotfl
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Predyspozycje do wróżenia, rola intuicji - przez Gość - 02-12-2010, 00:22
RE: Predyspozycje do wróżenia, rola intuicji - przez Barbara - 07-08-2017, 21:59
Dar do wróżenia. - przez calineczka2000 - 22-06-2017, 12:30
RE: Dar do wróżenia. - przez Mikesz - 23-06-2017, 13:10
RE: Dar do wróżenia. - przez calineczka2000 - 25-06-2017, 12:16



Użytkownicy przeglądający ten wątek: 5 gości