20-07-2012, 22:56
nie akceptuje bezmyslnosci ale chodzi to, ze mozna od niej przejsc do "myslnosci",
przy odrobinie dobrej woli - wiele osob wczesniej "czyniacych bezmyslnie" zaczyna korzystac z oferowanej im pomocy, zmienaic spoosb myslenia
dlatego zawsze warto poczekac zanim sie komus doklei etykietke czy zamknie furtke (=nie powinien)
jak juz "tysiac" razy pisalam, wykluczam narwancow, histerykow, itp. itd.
do tego, kto nie powinien wrozyc, trzeba dolozyc osoby swiecie przekonane o swojej nieomylnosci,
co jest nawet gorsze - bo histeryka mozna latwo rozpoznac, a w przypadku takiej osoby myslimy,
ze ma duza wiedze plus doswiadczenia, stad jej/jego przekonanie co do pewnosci odpowiedzi
i moze to miec, ale jako wrozacy powinein tez miec swiadomosc, ze omylki chodza po ludziach i to moze byc ten moment, kiedy komus rozwali zycie
(np. twierdzenie: "on cie zdradza") nieomylna wrozba
co do rozwoju duchowego i kart -
- nadal uwazam, ze mozna bez bolu poslugiwac sie tarotem majac gdzies rozwoj duchowy
(typu kontakt z WJ, absolutem czy tez tylko wlasnym wnetrzem)
czy do odpowiedzi na pytanie "czy uda mi sie w tym roku zbudowac dom - za i przeciw" potrzebna jest duchowosc?
(przyklad paru definicji tejze: <!-- m --><a class="postlink" href="http://pl.wikipedia.org/wiki/Duchowo%C5%9B%C4%87#Duchowo.C5.9B.C4.87_jako_naturalna_w.C5.82a.C5.9Bciwo.C5.9B.C4.87_cz.C5.82owieka">http://pl.wikipedia.org/wiki/Duchowo%C5 ... 5.82owieka</a><!-- m -->)
-chyba tylko w takim rozumieniu:
"Właściwość ta może być rozumiana jako zdolność poznawcza i (lub) adaptacyjna, czego przykładem są koncepcje inteligencji duchowej i sposobów jej doskonalenia . W przypadku tak rozumianej duchowości transcendencja występuje w znaczeniu czasownikowym: jako proces lub akt transcendowania (przekraczania granic lub ograniczeń)."
ale wtedy mozna tez mowic o duchowosci przy nauce matematyki...
tak pojmowana duchowosc jest potrzebna przy tarocie, zas kontakt z absolutem juz niekoniecznie
stad wymog rozwoju duchowego (wyzszego, dodatkowego wymiaru )
przy kladzeniu tarota uwazam za pozę, zadęcie
dopinanie duchowosci pozwala czuc sie lepszym, wybranym (bo przeciez nie kazdy rozwija sie duchowo... zatem elitą jestem)
rozwoj duchowy moze pomagac, ale warunkiem sine qua non dobrych odczytow kart nie jest
to nie karty daja odpowiedzi, tylko my sami "dlubiemy" w energii , one zas "unaoczniaja" to, czego naszemu leniwemu trzeciemu oczku nie chce sie zobaczyc
w postaci obrazu czy przetworzyc na mysl
bo mozna bez kart, bez wahadelka, bez szkalnej kuli - ale jest bardzo trudno
latwiej mozna zlezc na manowce
czy tarot jest zabawka...
- jest tym, czym go zrobimy
wladza jest w naszych rekach i nie chodzi tu o wladze kart, tylko sile naszych intencji, nastawienie
a bledne wyniki przy wieloktotnym kladzeniu kart nie sa efektem tego, ze karty sie obrazily - tylko zaburzeniem energii, w ktorej sie non stop w jednym miejscu grzebie, cos jak zawirowania, ktore zaburzaja obraz
(choc do paru odczytow jeszcze nic sie nie dzieje - z czego korzysta wiele osob, takze tutaj na forum
nieraz na jedno pytanie ze trzy osoby klada karty i zazwyczaj sensownie-spojnie wychodzi)
wiem, powtarzam sie - to samo napisalam w swoim wczesniejszym poscie, ale moze malo czytelnie
PS. aż trudno mi uwierzyć, że Ty - tak rozsądna i rzeczowa osoba - akceptujesz, [...] - wszystkiemu winna jest menopauza
rycząca cztedziestka-alathea
przy odrobinie dobrej woli - wiele osob wczesniej "czyniacych bezmyslnie" zaczyna korzystac z oferowanej im pomocy, zmienaic spoosb myslenia
dlatego zawsze warto poczekac zanim sie komus doklei etykietke czy zamknie furtke (=nie powinien)
jak juz "tysiac" razy pisalam, wykluczam narwancow, histerykow, itp. itd.
do tego, kto nie powinien wrozyc, trzeba dolozyc osoby swiecie przekonane o swojej nieomylnosci,
co jest nawet gorsze - bo histeryka mozna latwo rozpoznac, a w przypadku takiej osoby myslimy,
ze ma duza wiedze plus doswiadczenia, stad jej/jego przekonanie co do pewnosci odpowiedzi
i moze to miec, ale jako wrozacy powinein tez miec swiadomosc, ze omylki chodza po ludziach i to moze byc ten moment, kiedy komus rozwali zycie
(np. twierdzenie: "on cie zdradza") nieomylna wrozba
co do rozwoju duchowego i kart -
- nadal uwazam, ze mozna bez bolu poslugiwac sie tarotem majac gdzies rozwoj duchowy
(typu kontakt z WJ, absolutem czy tez tylko wlasnym wnetrzem)
czy do odpowiedzi na pytanie "czy uda mi sie w tym roku zbudowac dom - za i przeciw" potrzebna jest duchowosc?
(przyklad paru definicji tejze: <!-- m --><a class="postlink" href="http://pl.wikipedia.org/wiki/Duchowo%C5%9B%C4%87#Duchowo.C5.9B.C4.87_jako_naturalna_w.C5.82a.C5.9Bciwo.C5.9B.C4.87_cz.C5.82owieka">http://pl.wikipedia.org/wiki/Duchowo%C5 ... 5.82owieka</a><!-- m -->)
-chyba tylko w takim rozumieniu:
"Właściwość ta może być rozumiana jako zdolność poznawcza i (lub) adaptacyjna, czego przykładem są koncepcje inteligencji duchowej i sposobów jej doskonalenia . W przypadku tak rozumianej duchowości transcendencja występuje w znaczeniu czasownikowym: jako proces lub akt transcendowania (przekraczania granic lub ograniczeń)."
ale wtedy mozna tez mowic o duchowosci przy nauce matematyki...
tak pojmowana duchowosc jest potrzebna przy tarocie, zas kontakt z absolutem juz niekoniecznie
stad wymog rozwoju duchowego (wyzszego, dodatkowego wymiaru )
przy kladzeniu tarota uwazam za pozę, zadęcie
dopinanie duchowosci pozwala czuc sie lepszym, wybranym (bo przeciez nie kazdy rozwija sie duchowo... zatem elitą jestem)
rozwoj duchowy moze pomagac, ale warunkiem sine qua non dobrych odczytow kart nie jest
to nie karty daja odpowiedzi, tylko my sami "dlubiemy" w energii , one zas "unaoczniaja" to, czego naszemu leniwemu trzeciemu oczku nie chce sie zobaczyc
w postaci obrazu czy przetworzyc na mysl
bo mozna bez kart, bez wahadelka, bez szkalnej kuli - ale jest bardzo trudno
latwiej mozna zlezc na manowce
czy tarot jest zabawka...
- jest tym, czym go zrobimy
wladza jest w naszych rekach i nie chodzi tu o wladze kart, tylko sile naszych intencji, nastawienie
a bledne wyniki przy wieloktotnym kladzeniu kart nie sa efektem tego, ze karty sie obrazily - tylko zaburzeniem energii, w ktorej sie non stop w jednym miejscu grzebie, cos jak zawirowania, ktore zaburzaja obraz
(choc do paru odczytow jeszcze nic sie nie dzieje - z czego korzysta wiele osob, takze tutaj na forum
nieraz na jedno pytanie ze trzy osoby klada karty i zazwyczaj sensownie-spojnie wychodzi)
wiem, powtarzam sie - to samo napisalam w swoim wczesniejszym poscie, ale moze malo czytelnie
PS. aż trudno mi uwierzyć, że Ty - tak rozsądna i rzeczowa osoba - akceptujesz, [...] - wszystkiemu winna jest menopauza
rycząca cztedziestka-alathea