23-07-2012, 19:46
Pewnie większość tych historii to prawda, choć ja w niektóre z nich wierzę Zawsze mnie to nteresowało. Pamiętam bardzo dobrze jak kiedyś w mojej miejscowości doszło do dość przerażającego zdarzenia.
Moja miejscowość lezy pomiędzy dwoma miastami (nie są to duże odległości). Pewien taksówkarz zawoził jakiegoś kolesia z jednego z nich do drugiego no i wracał na pusto. W połowie drogi (właśnie u nas) zatzymała go pewna dziewczyna prosząc o podrzucenie do domu leżącego na uboczu w takiej małej wiosce 2 km w bok z drogi głównej. Gościu się ucieszył że zarobi sobie i nie bd wracał całkiem za nic. Dojeżdża do domu który wskazała, zatrzymuje się ogląda a jej nie ma... Poszedł do tego domu, dzwoni do drzwi i mówi że chce kase bo podrzucił tu kogoś. Luddzie mówią że nikt tu taki nie mieszka, lecz on uparcie twierdził że przywiózł tu dziewczynę i opisał jej wygląd itp. Babka się oryczał, pokazała mu zdjęcie. On potwierdził, że to właśnie dziewczyna ze zdjęcia i że chce kasę. Ta pani powiedziała mu w końcu że to jej zamordowana przed laty córka i że to niemożliwe.
Wyobraźcie sobie że koleś nie wierzył, więc pojechali z nim na nasz cmentarz pokazać mu jej grób ze zdjęciem i dopiero przeprosił i przestraszony odjechał.
Dziewczyne zamordował taki koleś kiedy wracała na pieszo z pracy około kilometr od jej domu. T była masakra.
To historia potwierdzona, gdyż brat tej dziewczyny to mój znajomy... Pamiętam jak wszyscy o tym mówili. Kiedyś czytałem o takich przypadkach na necie, nazywają je chyba duch autostopowicz...
A co do pierwszej historii, to mój wujek szedł z tym czymś przed oczami na odległość patyka który trzymał w dłoni przez około 200 metrów i dobrze się temu przyjrzał... ale kto wie, nie wiadomo do końca;P
Macie może też takie przygody?
Pozdrawiam
Moja miejscowość lezy pomiędzy dwoma miastami (nie są to duże odległości). Pewien taksówkarz zawoził jakiegoś kolesia z jednego z nich do drugiego no i wracał na pusto. W połowie drogi (właśnie u nas) zatzymała go pewna dziewczyna prosząc o podrzucenie do domu leżącego na uboczu w takiej małej wiosce 2 km w bok z drogi głównej. Gościu się ucieszył że zarobi sobie i nie bd wracał całkiem za nic. Dojeżdża do domu który wskazała, zatrzymuje się ogląda a jej nie ma... Poszedł do tego domu, dzwoni do drzwi i mówi że chce kase bo podrzucił tu kogoś. Luddzie mówią że nikt tu taki nie mieszka, lecz on uparcie twierdził że przywiózł tu dziewczynę i opisał jej wygląd itp. Babka się oryczał, pokazała mu zdjęcie. On potwierdził, że to właśnie dziewczyna ze zdjęcia i że chce kasę. Ta pani powiedziała mu w końcu że to jej zamordowana przed laty córka i że to niemożliwe.
Wyobraźcie sobie że koleś nie wierzył, więc pojechali z nim na nasz cmentarz pokazać mu jej grób ze zdjęciem i dopiero przeprosił i przestraszony odjechał.
Dziewczyne zamordował taki koleś kiedy wracała na pieszo z pracy około kilometr od jej domu. T była masakra.
To historia potwierdzona, gdyż brat tej dziewczyny to mój znajomy... Pamiętam jak wszyscy o tym mówili. Kiedyś czytałem o takich przypadkach na necie, nazywają je chyba duch autostopowicz...
A co do pierwszej historii, to mój wujek szedł z tym czymś przed oczami na odległość patyka który trzymał w dłoni przez około 200 metrów i dobrze się temu przyjrzał... ale kto wie, nie wiadomo do końca;P
Macie może też takie przygody?
Pozdrawiam