24-07-2012, 08:01
aha... historia z aparatem
No więc wiele lat temu, kiedy jeszcze nie interesowały mnie żadne karty, czary itp a jedynie straszne historie o duchach, podsycony programami telewizyjnymi, w których polują na duchy za pomocą kamer i aparatów udając się w nawiedzone miejsca, postanowiłem zrobić podobnie. Mój brat mieszka w domu, w którym wychowała się jego żona, jest to taki ich dom od pokoleń. W czasie wojny ich dziadkowie dali schronienie uciekającym przed niemieckimi żołnieżami Polakom, którzy potem niestety zostali rozstrzelani. No i mój brat opowiadał, że kiedyś będąc wieczorem na podwórku zobaczył jak ktoś wchodzi do ich piwnicy (wejście za domem). Poszedł sprawdzić i nic tam nie było, kiedy wracał obejrzał się i zobaczył jak to coś stamtąd wychodzi. No i wiele innych historii, dużo by opowiadać.
W Niemczech kupiłem sobie wtedy nowiuśki aparat cyfrowy, wtedy to było coś hehehhee No i pojechałem do nich na weekend mając w planach porobić zdjęcia w tej strasznej piwnicy. Cyknąłem jedno, padły nowe baterie. Wiedziałem że tak może się zdarzyć więc byłem przygotowany i wymieniłem na nowe. Jednak i te starczyły tylko na 1 zdjęcie, zaś obiektyw został przez coś ukręcony w taki sposób, że aparat nadawał się do wyrzucenia. Uciekałem stamtąd gdzie pieprz rośnie.
nowiuśki aparat, miał niecały tydzień
Na szczęście udało mi się uratować zdjęcie i gdzieś jej mam, muszę poszukać w domu.
No więc wiele lat temu, kiedy jeszcze nie interesowały mnie żadne karty, czary itp a jedynie straszne historie o duchach, podsycony programami telewizyjnymi, w których polują na duchy za pomocą kamer i aparatów udając się w nawiedzone miejsca, postanowiłem zrobić podobnie. Mój brat mieszka w domu, w którym wychowała się jego żona, jest to taki ich dom od pokoleń. W czasie wojny ich dziadkowie dali schronienie uciekającym przed niemieckimi żołnieżami Polakom, którzy potem niestety zostali rozstrzelani. No i mój brat opowiadał, że kiedyś będąc wieczorem na podwórku zobaczył jak ktoś wchodzi do ich piwnicy (wejście za domem). Poszedł sprawdzić i nic tam nie było, kiedy wracał obejrzał się i zobaczył jak to coś stamtąd wychodzi. No i wiele innych historii, dużo by opowiadać.
W Niemczech kupiłem sobie wtedy nowiuśki aparat cyfrowy, wtedy to było coś hehehhee No i pojechałem do nich na weekend mając w planach porobić zdjęcia w tej strasznej piwnicy. Cyknąłem jedno, padły nowe baterie. Wiedziałem że tak może się zdarzyć więc byłem przygotowany i wymieniłem na nowe. Jednak i te starczyły tylko na 1 zdjęcie, zaś obiektyw został przez coś ukręcony w taki sposób, że aparat nadawał się do wyrzucenia. Uciekałem stamtąd gdzie pieprz rośnie.
nowiuśki aparat, miał niecały tydzień
Na szczęście udało mi się uratować zdjęcie i gdzieś jej mam, muszę poszukać w domu.