24-07-2012, 14:00
W sprawie wywoływania duchów, to i owszem, mogę zabrać głos. Otóż dawno dawno temu bawiliśmy się w wywoływanie duchów. Nie było to może najmądrzejsze, ale było...Wywoływaliśmy tradycyjnie - talerzyk , alfabet itp. Pewnego razu postanowiliśmy sprawdzić ducha. Ale żeby nie było tak strasznie, to wywoływaliśmy duchy znanych osób. Pamiętam wywołaliśmy ducha Melchiora Wańkowicza i powiedział, że nie będzie rozmawiał, bo ktoś mu przeszkadza, zapytany, kto, podał moje imię. Musiałam odejść od stolika. W tzw międzyczasie wymyśliłam, że skorzystam z encyklopedii. A pozostałym już Melchior się znudził... Więc poradziłam im, żeby wywołali Słowackiego i zapytali, jak miała na imię jego matka ( ja to sprawdziłam w encyklopedii, będąc poza stolikiem i wyobrAŹCIE SOBIE, ŻE TALERZYK POKAZAŁ -Salomea, do dziś to pamiętam. Potem jeszcze się parę tygodni wygłupialiśmy, do chwili, gdy jedna z wywołujących osób zginęła w wypadku ( ona często pytała o datę swojej śmierci, ale żaden duch nie chciał jej odpowiedzieć)...M