30-07-2012, 22:05
Moja Tesciowa Jula miała siostrę - bliźniaczkę - Olesię...
Kiedy Olesia umarła, jeszcze przed pogrzebem, Jula poszła i zapukała w nocy do sąsiada, który jej czasami pomagał.
My mieszkalismy na drugim końcu Polski.
Powiedziała "panie Krzysiu, musimy jechać do kaplicy, bo Olesia mówi, że jej zimno"...
Krzysiek zaczął jej tłumaczyć, że to niemożliwe ze względu na porę...
I opowiadał, że dreszcz grozy go przeszedł, gdy Jula odwróciła się do ciemnego korytarza i powiedziała łagodnie "słyszysz Olesiu. Pan Krzysio mówi, że za późno"....
Ale kogo jak kogo ale Was takie opowieści chyba nie dziwią...
Kiedy Olesia umarła, jeszcze przed pogrzebem, Jula poszła i zapukała w nocy do sąsiada, który jej czasami pomagał.
My mieszkalismy na drugim końcu Polski.
Powiedziała "panie Krzysiu, musimy jechać do kaplicy, bo Olesia mówi, że jej zimno"...
Krzysiek zaczął jej tłumaczyć, że to niemożliwe ze względu na porę...
I opowiadał, że dreszcz grozy go przeszedł, gdy Jula odwróciła się do ciemnego korytarza i powiedziała łagodnie "słyszysz Olesiu. Pan Krzysio mówi, że za późno"....
Ale kogo jak kogo ale Was takie opowieści chyba nie dziwią...