01-08-2012, 08:53
Gosiu, nie było moją intencją urażenie kogokolwiek...
Może więc sformułowanie "łopatologiczny" było niefortunne...
Chodzi mi o to, że początkujący zwykle biorą książkę określonego autora i zapamietują podane znaczenia..
W wypadku kursów - znaczenia w pewien sposób narzucone przez wykładowcę.
Raczej zbytnio nie intelektualizają tematu.
Nie ma na to czasu
Kiedy 30 lat temu kupiłam moją pierwszą talię Tarota (gdzieś wspominałam na forum - "Scala d'oro" Tavaglione wydane w 1979) - nic nie wiedząc o Tarocie, zaopatrzyłam sie w "Dictionary of the Tarot" Butlera - by zrozumieć czym one są.
Nie było wtedy żadnych kursów
Podano tam interpretację każdej karty wg tzw klasyków tematu (w zachodnim pojęciu) m.in. Crowleya,Douglasa, Golden Dawn, Grimouda,Husona, Kahna, Mathersa, Papusa, Thierensa, Waita, Kaplana, Mayandy, Sadhu - by wymienić najbardziej znanych.
Były czesto sprzeczne i w pewien sposób ... jakby wykluczające się...
Przerażało mnie to
Nie miałam wtedy intencji stawiania komukolwiek kart ale ...zrozumienia...
Wtedy zauważyłam, że dana karta wzbdza we mnie pewne emocje i z listy "znaczeń" wybrałam te, które te emocje określały.
Niemal 10 lat później pojawiły się dopiero na rynku polskim pierwsze książki.
W 1990- 1991 Suliga wydał "Tarot, karty które wróżą", "Tarot Magów" i "Tarot".
(Jedną z pierwszych wprawek Suligi ukazała sie w miesięczniku młodzieżowym poświęconym tzw. Mail Art'owi -totalnie niszowe wydawnictwo. Był TO CHYBA schyłek lat '80 -'88 albo 89 rok. Na tylnej okładce, na fatalnym papierze drukowano karty Tarota Marsylskiego.Wydawnictwo padło w połowie Małych Arkanów ale Wielkie wydrukowali w całości )
W 1991 ukazał sie "Tarot - dzieje niezwykłej talii kart" i "Książka o taroku" napisana pod pseudonimem Odyseusz przez ucznia Teofana Sadowskiego - genialnego polskiego astrologa i ...tarocisty.
To właśnie ten ostatni stwierdził, że "astrolog powinien latać na dwóch skrzydłach: jednym jest wiedza, drugim intuicja" i w moim przekonaniu ma to również zastosowanie do tarocistów.
Może wydaje sie starym zgredem ale ja zwyczajnie wychowałam sie na dobrej literaturze, gdy tematy ezo nie były chodliwym towarem, na którym można bylo "zbic kasę".
Ja pamietam pierwszy blog Chrzanowskiej, kiedy nie była żadnym "autorytetem"
Dopiero potem namnożyło się specjalistów, i kazdy anioły widział od dziecka, rozmawiał z przewodnikami, miał matkę- wróżkę, ojca-astrologa, babcię- szeptunkę i dziadka zielarza....
Tak ukształtowana - mam takie staromodne, moze konserwatywne, może nawet ciut snobistyczne podejscie do tematu...
Ps. A przy okazji polecam lekturę <!-- m --><a class="postlink" href="http://www.logonia.org/archiwalia/passwd/ed6/jogas1-6.htm">http://www.logonia.org/archiwalia/passw ... gas1-6.htm</a><!-- m -->
Może więc sformułowanie "łopatologiczny" było niefortunne...
Chodzi mi o to, że początkujący zwykle biorą książkę określonego autora i zapamietują podane znaczenia..
W wypadku kursów - znaczenia w pewien sposób narzucone przez wykładowcę.
Raczej zbytnio nie intelektualizają tematu.
Nie ma na to czasu
Kiedy 30 lat temu kupiłam moją pierwszą talię Tarota (gdzieś wspominałam na forum - "Scala d'oro" Tavaglione wydane w 1979) - nic nie wiedząc o Tarocie, zaopatrzyłam sie w "Dictionary of the Tarot" Butlera - by zrozumieć czym one są.
Nie było wtedy żadnych kursów
Podano tam interpretację każdej karty wg tzw klasyków tematu (w zachodnim pojęciu) m.in. Crowleya,Douglasa, Golden Dawn, Grimouda,Husona, Kahna, Mathersa, Papusa, Thierensa, Waita, Kaplana, Mayandy, Sadhu - by wymienić najbardziej znanych.
Były czesto sprzeczne i w pewien sposób ... jakby wykluczające się...
Przerażało mnie to
Nie miałam wtedy intencji stawiania komukolwiek kart ale ...zrozumienia...
Wtedy zauważyłam, że dana karta wzbdza we mnie pewne emocje i z listy "znaczeń" wybrałam te, które te emocje określały.
Niemal 10 lat później pojawiły się dopiero na rynku polskim pierwsze książki.
W 1990- 1991 Suliga wydał "Tarot, karty które wróżą", "Tarot Magów" i "Tarot".
(Jedną z pierwszych wprawek Suligi ukazała sie w miesięczniku młodzieżowym poświęconym tzw. Mail Art'owi -totalnie niszowe wydawnictwo. Był TO CHYBA schyłek lat '80 -'88 albo 89 rok. Na tylnej okładce, na fatalnym papierze drukowano karty Tarota Marsylskiego.Wydawnictwo padło w połowie Małych Arkanów ale Wielkie wydrukowali w całości )
W 1991 ukazał sie "Tarot - dzieje niezwykłej talii kart" i "Książka o taroku" napisana pod pseudonimem Odyseusz przez ucznia Teofana Sadowskiego - genialnego polskiego astrologa i ...tarocisty.
To właśnie ten ostatni stwierdził, że "astrolog powinien latać na dwóch skrzydłach: jednym jest wiedza, drugim intuicja" i w moim przekonaniu ma to również zastosowanie do tarocistów.
Może wydaje sie starym zgredem ale ja zwyczajnie wychowałam sie na dobrej literaturze, gdy tematy ezo nie były chodliwym towarem, na którym można bylo "zbic kasę".
Ja pamietam pierwszy blog Chrzanowskiej, kiedy nie była żadnym "autorytetem"
Dopiero potem namnożyło się specjalistów, i kazdy anioły widział od dziecka, rozmawiał z przewodnikami, miał matkę- wróżkę, ojca-astrologa, babcię- szeptunkę i dziadka zielarza....
Tak ukształtowana - mam takie staromodne, moze konserwatywne, może nawet ciut snobistyczne podejscie do tematu...
Ps. A przy okazji polecam lekturę <!-- m --><a class="postlink" href="http://www.logonia.org/archiwalia/passwd/ed6/jogas1-6.htm">http://www.logonia.org/archiwalia/passw ... gas1-6.htm</a><!-- m -->