02-08-2012, 12:18
Moje Drogie, zauważyłyście zapewne, że teoretycznie jesteśmy takie mądre, posiadamy ogromną wiedzę na poruszany temat, ale niestety gorzej z praktyką. Jakże ciężko jest sobie wbić do głowy pewne rzeczy, zmienić tok myślenia. Przyznam się Wam, że ja wciąż piszę do tego faceta, robię wyrzuty, za chwilę przepraszam i proszę go o wyrozumiałość.....przecież to największa głupota jaką mogę robić....a jednak nie potrafię się powstrzymać.
Wiem doskonale, że pogarszam tylko swoją sytuację, robię z siebie idiotkę po prostu!!!! i niepotrzebnie się nakręcam. Muszę chyba pousuwać kontakty do niego...tel, fb itd. Pewnie i tak nie mam już szansy na powrót do tego związku. Chyba, że któraś z Was chciałaby to sprawdzić , to podam daty na pw.
Kasha, Margola ma rację, nic nie dzieje się w naszym życiu bez powodu, bez jakiegoś celu. Ciężko nam to pojąć w momencie kryzysu, ale nie ma co gdybać. Ja zmarnowałam w sumie ok 10 lat i wciąż nie mogę znaleźć swojego miejsca na ziemi.... Karty pokazują mi same pozytywne zmiany, ale kiedy to nastąpi? nie wiadomo.... Kiedy poznałam J. byłam pewna, że już znalazlam swoje szczęście....niestety nastąpiła powtórka "z rozrywki". Ile razy jeszcze? Ile czasu musi uplynąć....a może nigdy nie będzie lepiej? Nie mam już 20 lat i wciąż mam wrażenie, że nie zostało mi zbyt wiele czasu. Może za bardzo pragnę, za bardzo mi zależy, za szybko się przywiązuję...sama nie wiem. W tej chwili mam momenty, że jest w miarę dobrze, uśmiecham się itd., ale są chwile, że pojawia się jakieś wspomnienie i żal wraca....no cóż, może w końcu nastąpi taki czas, że juz nie wróci....
Ale powiem Wam tak na marginesie, że jest i dobra strona tego wszystkiego....w końcu schudłam!
Wiem doskonale, że pogarszam tylko swoją sytuację, robię z siebie idiotkę po prostu!!!! i niepotrzebnie się nakręcam. Muszę chyba pousuwać kontakty do niego...tel, fb itd. Pewnie i tak nie mam już szansy na powrót do tego związku. Chyba, że któraś z Was chciałaby to sprawdzić , to podam daty na pw.
Kasha, Margola ma rację, nic nie dzieje się w naszym życiu bez powodu, bez jakiegoś celu. Ciężko nam to pojąć w momencie kryzysu, ale nie ma co gdybać. Ja zmarnowałam w sumie ok 10 lat i wciąż nie mogę znaleźć swojego miejsca na ziemi.... Karty pokazują mi same pozytywne zmiany, ale kiedy to nastąpi? nie wiadomo.... Kiedy poznałam J. byłam pewna, że już znalazlam swoje szczęście....niestety nastąpiła powtórka "z rozrywki". Ile razy jeszcze? Ile czasu musi uplynąć....a może nigdy nie będzie lepiej? Nie mam już 20 lat i wciąż mam wrażenie, że nie zostało mi zbyt wiele czasu. Może za bardzo pragnę, za bardzo mi zależy, za szybko się przywiązuję...sama nie wiem. W tej chwili mam momenty, że jest w miarę dobrze, uśmiecham się itd., ale są chwile, że pojawia się jakieś wspomnienie i żal wraca....no cóż, może w końcu nastąpi taki czas, że juz nie wróci....
Ale powiem Wam tak na marginesie, że jest i dobra strona tego wszystkiego....w końcu schudłam!
"Bo w życiu nie idzie o to, by przeczekać burzę, ale żeby nauczyć się tańczyć w deszczu"