22-01-2013, 07:39
tego nie wiemy czy Brutus wbil noz cezarowi zza plecow czy z usmiechem w twarz
Różne sa wersje
W kazdym badz razie, dla mnie 5 mieczy jest ciut lepsza, bo wiemy kto jest wrogiem i jakie ma zamiary.
jednak tak naprawde nikt nie wygrywa, a nawet jesli nam sie uda wygrac, straty moralne beda wieksze niz zwyciestwo,
i tak naprawde tego zwyciestwa nie poczujemy (pyrrusowe zwyciestwo).
5 mieczy to dla mnie bardziej taka rywalizacja, musztra, pomiedzy kims równą rangą, bo mamy wyrównane szanse z przeciwnikiem wtedy.
natomiast jesli to ktoś kto stoi nad nami, to przerabane, bo to on ma narzedzia i nam je odbiera (troche sytuacja kojarzy mi się z jakims treningiem walki, gdzie instruktor daje nam narzedzia do walki, poddaje nas egzaminowi z kims, a potem narzedzia zabiera, a my nie wiemy czy wypadlismy dobrze i czujemy wtope na całej linii).
Z kolei 7 mieczy jest taka bardziej perfidna, od całej karty aż czuć smród intrygi i nieuczciwości. To chyba najbardziej zlodziejsko-szpiegowska karta w całej talii. Zarówno my możemy być takim szpiegiem, zbierając informacje by się dowiedzieć czegoś, podjąc decyzję, jak i ktoś może sprawdzać nas ale ponieważ to w kontekscie krzywdy, to juz wchodze na temat
7 mieczy to druga strona medalu 5, o ile 5 była jawnym wyzwaniem rzuconym w twarz, o tyle 7 jest pełna perfidii, premedytacji, wyrachowania, stwarzania pozorów.
Nic nie jest takie, jak się wydaje, karta radzi byśmy mieli oczy szeroko otwarte i byli czujni, bo ktoś może nas wyr... przepraszam zrobić na szaro, wprowadzając w błąd, będąc nieuczciwym i nieszczerym, maskując swe intencje.
Przyszło mi jeszcze do głowy takie skojarzenie, że w 5 mieczy sami się poddajemy, bo czujemy że nie dajemy rady, ktoś jest lepszy, albo że to nie dla nas,
7 mieczy odbiera możliwość walki, ponieważ to co mamy, nasze argumenty, nasze racje, nasza "broń", zostają nam wykradzione, albo nie są brane pod uwagę.
5 mieczy to raczej czas po rozstrzygnięciu, wydaje się że to już zakończony etap, natomiast 7 mieczy to preludium. Dopiero się zaczyna jazda bez trzymanki.
Ot tyle skromnych uwag od nowicjusza
Różne sa wersje
W kazdym badz razie, dla mnie 5 mieczy jest ciut lepsza, bo wiemy kto jest wrogiem i jakie ma zamiary.
jednak tak naprawde nikt nie wygrywa, a nawet jesli nam sie uda wygrac, straty moralne beda wieksze niz zwyciestwo,
i tak naprawde tego zwyciestwa nie poczujemy (pyrrusowe zwyciestwo).
5 mieczy to dla mnie bardziej taka rywalizacja, musztra, pomiedzy kims równą rangą, bo mamy wyrównane szanse z przeciwnikiem wtedy.
natomiast jesli to ktoś kto stoi nad nami, to przerabane, bo to on ma narzedzia i nam je odbiera (troche sytuacja kojarzy mi się z jakims treningiem walki, gdzie instruktor daje nam narzedzia do walki, poddaje nas egzaminowi z kims, a potem narzedzia zabiera, a my nie wiemy czy wypadlismy dobrze i czujemy wtope na całej linii).
Z kolei 7 mieczy jest taka bardziej perfidna, od całej karty aż czuć smród intrygi i nieuczciwości. To chyba najbardziej zlodziejsko-szpiegowska karta w całej talii. Zarówno my możemy być takim szpiegiem, zbierając informacje by się dowiedzieć czegoś, podjąc decyzję, jak i ktoś może sprawdzać nas ale ponieważ to w kontekscie krzywdy, to juz wchodze na temat
7 mieczy to druga strona medalu 5, o ile 5 była jawnym wyzwaniem rzuconym w twarz, o tyle 7 jest pełna perfidii, premedytacji, wyrachowania, stwarzania pozorów.
Nic nie jest takie, jak się wydaje, karta radzi byśmy mieli oczy szeroko otwarte i byli czujni, bo ktoś może nas wyr... przepraszam zrobić na szaro, wprowadzając w błąd, będąc nieuczciwym i nieszczerym, maskując swe intencje.
Przyszło mi jeszcze do głowy takie skojarzenie, że w 5 mieczy sami się poddajemy, bo czujemy że nie dajemy rady, ktoś jest lepszy, albo że to nie dla nas,
7 mieczy odbiera możliwość walki, ponieważ to co mamy, nasze argumenty, nasze racje, nasza "broń", zostają nam wykradzione, albo nie są brane pod uwagę.
5 mieczy to raczej czas po rozstrzygnięciu, wydaje się że to już zakończony etap, natomiast 7 mieczy to preludium. Dopiero się zaczyna jazda bez trzymanki.
Ot tyle skromnych uwag od nowicjusza
Karty to podpowiedz, nie wyrocznia.