05-01-2013, 19:01
Kurde jak zaczynałem czytać wątek było do 6 stron, a jak skończyłem to już było 8 niekończący się wątek o duchach czytasz i czytasz i nie ma końca też mam kilka historii to się podzielę a co tam :p moja babcia umarła jak miałem niecały roczek. Miała nowotwór złośliwy, pod koniec leżała już w domu i moi rodzice się nią opiekowali. Pamiętam jak tata opowiadał, że pewnego dnia dostał telefon że z babcią źle i biegł ( już nie pamiętam czy do domu czy do szpitala) w każdym bądź razie jak był w domu ( wychodząc czy wchodząc :p) w przedpokoju czuł bardzo intensywny zapach świerku i w ten sam dzień babcia umarła... często się nad tym zastanawiałem aż pewnego dnia, a mianowicie niedawno bo mniej więcej 25 - 26 października mój dziadek miał udar i trafił do szpitala. Z dnia na dzień robiło się coraz gorzej. ja ledwo co wróciłem z obrony magistra a tu mój dziadek w szpitalu. Wtedy byłem sam w domu bo rodzice dopiero wracali z wesela. Jak przyjechaliśmy, poszliśmy odwiedzić dziadka w szpitalu, ale już było kiepsko stracił przytomność i tylko ręką szukał czy ktoś przy nim jest. Czekał tylko nas i przy nas umarł. Swoją drogą straszne patrzeć jak bliska osoba odchodzi i ucieka z niej życie. Pamiętam że w ten dzień kiedy mieliśmy iść do szpitala, wróciliśmy ze sklepu, wchodzimy do przedpokoju i zdębiałem. W całym domu było czuć świerkiem i to tak intensywnym, że ho ho. Potem jak wróciliśmy do domu powiedziałem o tym mamie, jak wróciliśmy to czułem świerk i przyznała mi rację, też to poczuła.