19-08-2012, 20:28
Niestety, chyba brak takowego środka
Ja sama się leczę bardzo skutecznie, bo w uczuciach wyznaję jedną prostą zasadę- albo kocham, albo nienawidzę.
Nie ma u mnie po zerwaniu związku przyjaźni, to bzdura, nie potrafiłabym przyjaźnić się z byłym facetem...
Dlatego jeśli kocham całym sercem i ze wszystkich sił w okresie idylli związku, tak moja psychika (charakter?) po zerwaniu automatycznie przestawia się na inną pozycję, z tą samą siłą i intensywnością jak miłowanie.
Mówiąc trywialnie, spływa to po mnie i nie rozdzieram szat, uczucie nienawiści i wrogości do byłego partnera rekompensuje mi ból rozstania
Wiem jestem zła i okrutna, ale dlaczego mam cierpieć, szarpać nerwy przez kogoś, kto sprawia mi ból.
Nie piszę byś stosował moją metodę (nie za bardzo jest szlachetna), ale tak jak napisała Syla potrzeba czasu, tylko nie czasu wypełnionego wspominaniem i rozpaczą, a czasu, który pomoże zapomnieć.
Zatem proponuje nowe hobby, zmianę towarzystwa lub wyjazd w celu regeneracji sił.
Powodzenia
Ja sama się leczę bardzo skutecznie, bo w uczuciach wyznaję jedną prostą zasadę- albo kocham, albo nienawidzę.
Nie ma u mnie po zerwaniu związku przyjaźni, to bzdura, nie potrafiłabym przyjaźnić się z byłym facetem...
Dlatego jeśli kocham całym sercem i ze wszystkich sił w okresie idylli związku, tak moja psychika (charakter?) po zerwaniu automatycznie przestawia się na inną pozycję, z tą samą siłą i intensywnością jak miłowanie.
Mówiąc trywialnie, spływa to po mnie i nie rozdzieram szat, uczucie nienawiści i wrogości do byłego partnera rekompensuje mi ból rozstania
Wiem jestem zła i okrutna, ale dlaczego mam cierpieć, szarpać nerwy przez kogoś, kto sprawia mi ból.
Nie piszę byś stosował moją metodę (nie za bardzo jest szlachetna), ale tak jak napisała Syla potrzeba czasu, tylko nie czasu wypełnionego wspominaniem i rozpaczą, a czasu, który pomoże zapomnieć.
Zatem proponuje nowe hobby, zmianę towarzystwa lub wyjazd w celu regeneracji sił.
Powodzenia