05-01-2013, 16:08
Kiedyś żarotwałem sobie, że już 100 razy rzucałem palenie i za każdym razem mi się udało.
Z przejściem na wegetarianizm, czy weganizm jest bardzo podobnie. Jeśli patrzymy na całość to wydaje się wielkim i trudnym do osiągnięcia celem. Rzucanie palenia zaczyna się od malutkiej decyzji czy zapalę, a może nie tego jednego papierosa, którego trzymam właśnie w ręku. Jeśli podjąłem decyzję o rzuceniu palenia to najlepiej jeśli mój plan dotyczy dzisiejszego dnia. Jutro rano inny już człowie, czyli ktoś, kto nie palił przez cały poprzedni dzień podejmnie podobną decyzję na temat następnego dnia bez papierosa.
Z wyborami na temat jedzenia czy diety jest dokładnie tak samo. Bez sensu jest stresować się, że z powodu pierożków u Mamuśki złamaliśmy jakieś wegetariańskie śluby. Powoli potrzeba się nauczyć na bieżąco dokonując zdrowych wyborów, kiedy sięgamy po jedzenie, kiedy robimy zakupy itd. To czy mamy prawo nazwać się wegetarianinem to raczej mało istotne. Ważne jest jak czujemy się po zamianach w swoim sposobie żywienia, czy nam to dobrze służy.
Z przejściem na wegetarianizm, czy weganizm jest bardzo podobnie. Jeśli patrzymy na całość to wydaje się wielkim i trudnym do osiągnięcia celem. Rzucanie palenia zaczyna się od malutkiej decyzji czy zapalę, a może nie tego jednego papierosa, którego trzymam właśnie w ręku. Jeśli podjąłem decyzję o rzuceniu palenia to najlepiej jeśli mój plan dotyczy dzisiejszego dnia. Jutro rano inny już człowie, czyli ktoś, kto nie palił przez cały poprzedni dzień podejmnie podobną decyzję na temat następnego dnia bez papierosa.
Z wyborami na temat jedzenia czy diety jest dokładnie tak samo. Bez sensu jest stresować się, że z powodu pierożków u Mamuśki złamaliśmy jakieś wegetariańskie śluby. Powoli potrzeba się nauczyć na bieżąco dokonując zdrowych wyborów, kiedy sięgamy po jedzenie, kiedy robimy zakupy itd. To czy mamy prawo nazwać się wegetarianinem to raczej mało istotne. Ważne jest jak czujemy się po zamianach w swoim sposobie żywienia, czy nam to dobrze służy.