11-02-2013, 18:21
Dzień dobry
Nie jestem specjalistą, ale opowiem ze swojego doświadczenia - spotkałam sie kilkukrotnie z tym, że ktoś nie mógł odejść właśnie przez lament lub samą obecność innych osób. Jedną z tych osób była moja babcia. Nie było mnie tam, ale podczas długiej i paskudnej choroby czuwała przy niej moja mama z rodziną. Babcia czuła, że odchodzi i przez kilka ostatnich dni przygotowywała na to moją rodzinę (tak, tak, nie bała się, a uspokajała innych. prosiła żeby się nie bali itp. ). Kiedy przyszedł ten dzień (babcia już nie wstawała, miała problemy ze świadomością, ale tego dnia pojawił się pewien przebłysk) poprosiła o księdza. Cała rodzina była zaskoczona, bo tego dnia babcia czuła się dużo lepiej niż zwykle, a jednocześnie prosiła o namaszczenie. Była rozmowna, w dobrym nastroju. Pod wieczór zmarła. Co było w tym szczególnego - poprosiła, żeby wszyscy wyszli z pokoju. Jej prośbę poparł ksiądz. Po prostu nie była w stanie spokojnie odejść, kiedy wciąż kręcili się koło niej ludzie..
Jak będę miała chwilę, to opowiem wam swoją historie z duchem w tle
marta1806 napisał(a):Mam pytanie do eksperta Sławka
Czy to prawda że gdy ktoś umiera to nie powinno się płakać i krzyczec w jego obecności bo wtedy on nie moze umrzeć spokojnie?
Kiedyś słyszałam taką historie że facet umierał a jego zona płakała i prosiła żeby nie odchodził a on biedny się męczył bo nie mógł umrzeć i tak umierał przez kilka godzin.
Nie jestem specjalistą, ale opowiem ze swojego doświadczenia - spotkałam sie kilkukrotnie z tym, że ktoś nie mógł odejść właśnie przez lament lub samą obecność innych osób. Jedną z tych osób była moja babcia. Nie było mnie tam, ale podczas długiej i paskudnej choroby czuwała przy niej moja mama z rodziną. Babcia czuła, że odchodzi i przez kilka ostatnich dni przygotowywała na to moją rodzinę (tak, tak, nie bała się, a uspokajała innych. prosiła żeby się nie bali itp. ). Kiedy przyszedł ten dzień (babcia już nie wstawała, miała problemy ze świadomością, ale tego dnia pojawił się pewien przebłysk) poprosiła o księdza. Cała rodzina była zaskoczona, bo tego dnia babcia czuła się dużo lepiej niż zwykle, a jednocześnie prosiła o namaszczenie. Była rozmowna, w dobrym nastroju. Pod wieczór zmarła. Co było w tym szczególnego - poprosiła, żeby wszyscy wyszli z pokoju. Jej prośbę poparł ksiądz. Po prostu nie była w stanie spokojnie odejść, kiedy wciąż kręcili się koło niej ludzie..
Jak będę miała chwilę, to opowiem wam swoją historie z duchem w tle