22-01-2013, 19:20
Ja , podobnie jak pitunia2005 , najczęściej nie robię żadnych rytuałów i przygotowań, często robię rozkład "na kolanach", choć nie dosłownie, bo zazwyczaj rozkładam karty na stole. Robie to często pomiędzy innymi zajęciami, np. oglądam telewizję. Jak karty "nie gadają" to po prostu je składam i odczekuję. Ale najgorsze są te przerwy, po których nie mogę się zebrać w garść i zabrać za wróżenie, tak jak teraz... Zgadzam się również z tym co napisała Safira, trudno to czasem pogodzić z innymi obowiązkami...jednak najlepiej zrobić przynajmniej jedną wróżbę dziennie, wtedy się nie 'wypada' z rytmu, a trzeba przyznać , iż nawarstwiające sie prośby o wróżbę są często stresujące, zwłaszcza gdy kolejka się wydluża.
Na dzień dzisiejszy jestem na etapie przełamywania mojego wewnętrznego lenia. Tarofides ! dzięki za książkę ! Ona mi uzmysłowiła ile drobnych i ważnych spraw zaniedbuję w życiu, bo nie umiem pokonać "mojego wewnętrznego lenia", ale zaczynam pracować nad sobą.
PS. czasem , gdy te wróżby się nawarstwią , zastanawiam się "czy gdym to robiła za pieniądze czułabym się tak samo...?"....
Na dzień dzisiejszy jestem na etapie przełamywania mojego wewnętrznego lenia. Tarofides ! dzięki za książkę ! Ona mi uzmysłowiła ile drobnych i ważnych spraw zaniedbuję w życiu, bo nie umiem pokonać "mojego wewnętrznego lenia", ale zaczynam pracować nad sobą.
PS. czasem , gdy te wróżby się nawarstwią , zastanawiam się "czy gdym to robiła za pieniądze czułabym się tak samo...?"....