01-08-2013, 10:27
Gosia, intensywność uczestnictwa w życiu dowolnej wspólnoty determinuje realna wielkość tej wspólnoty. Inaczej wyglądają relacje wzajemne członków grupy, oraz członków i animatorów czy przywódców, w organizacjach masowych, powszechnych, a inaczej w organizacjach niszowych. Niemniej zwróć uwagę na prosty przykład praktyczny - porównanie praktyk dewocyjnych dnia codziennego statystycznego katolika ze statystycznym katolikiem sformowanym w neokatechumenacie, które skutkuje powstaniem obrazu zestawiającego ateistę i sekciarza bo tak przekłada się ich faktyczne zaangażowanie w religię/wiarę A przecież obie te osoby pozostają członkami tej samej organizacji. To prowadzić nas może do stwierdzenia, że sektą może być (lub stać się) określona podgrupa w obrębie organizacji macierzystej, co nie czyni tej ostatniej sektą per se. Łącząc wszystkie wątpliwości odnośnie klasyfikacji, metod klasyfikacji, wyróżników, konotacji językowych negatywnych, wątpliwości natury prawnej ale i etycznej, zrezygnowałem ze stosowania terminu 'sekta' w życiu codziennym. Posługuję się w zamian terminem 'grupa wyznaniowa' zakładając, że każda z nich może być w równym stopniu pożyteczna co szkodliwa dla swoich członków.
Cóż. Ja zmieniałem raz pracę z uwagi na to, iż ktoś uznał, że mogę stwarzać zagrożenie dla dusz nieśmiertelnych jego pracowników (czyli jak łatwo stwierdzić, to nie był pracownik wspominanego przez Ciebie wydawnictwa) Aby dopełnić obrazu dodam, że nie chodziło o organizację wyznaniową ale zwyczajną spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością
Cóż. Ja zmieniałem raz pracę z uwagi na to, iż ktoś uznał, że mogę stwarzać zagrożenie dla dusz nieśmiertelnych jego pracowników (czyli jak łatwo stwierdzić, to nie był pracownik wspominanego przez Ciebie wydawnictwa) Aby dopełnić obrazu dodam, że nie chodziło o organizację wyznaniową ale zwyczajną spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością