Metafizyczny spacer
#1

Ah skoro jest też taki dział... podzielę się.
Rok temu w jakimś zaczarowaniu.

Gdy dni los czasem obejmie z północą
w złotawą jedność, rumiane wzruszenia
już wiem, że bywasz i że wciąż jest po co
stąpać i patrzeć choćby gasła Ziemia

W zawiłe zmierzchy mgławicami pytań
schłodzone grona przydrożnych latarni
ich aureola cały wszechświat chwyta
na rozszczepieniu poza szyby jaźni

Ogrzewasz myślą w tak bezpieczny płomień
ciepłe westchnienie po zgasłych kalderach
każdy powidok tli nadzieje w sobie
i łaskoczące iskry sponiewiera

Porywam zachwyt zanim czas nadchodzi
nim zmąci wiarę niespokojny omen
odpływam ciszą w przedporannej łodzi
z nurtu nieważkim wytopiona słowem
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku



Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości