16-09-2012, 14:39
ja sie boje wierzyc w powszechna szczesliwosc - czy to od razy czy tam na koncu samym
jesli jest, to taka bardziej samoistna, tak jak rozplyniecie sie w nicosci, choc po drodze moze i jakas ekstaza bedzie
bardziej wierze w samodazenie istoty do rozwoju
ale i tego nie stawiam jako dogmatu - jedne chca sie rozwijac, inne nie...
nie sadze, zeby zycie tak prosto sie konczylo po smierci, jak uwazaja ateisci
i to wylacznie z racji wlasnych doswiadczen, nie zas ksiazek
mozna teraz miec kontakt z osobami, ktore umarly - nie wiem jak dlugo po ich smierci ani an jakiej zasadzie to funkcjonuje
wiem tez, ze sa istoty, ktorych obecnosc przyprawia o zawrot glowy - daja takie poczucie wszechobecnej milosci, ale bardzo bezosobowe
wolalabym, zeby to nie byl swiat na bazie chrzescijanskiej religii - bo to byloby straszne
ale nie umiem na razie sobie tego poukladac
mam odczucie, ze nie do konca jestemy wolni w swoich wyborach - tak jak uczen w szkole
ogarniecie tego jest bardzo trudne
takie moje luzne mysli
jesli jest, to taka bardziej samoistna, tak jak rozplyniecie sie w nicosci, choc po drodze moze i jakas ekstaza bedzie
bardziej wierze w samodazenie istoty do rozwoju
ale i tego nie stawiam jako dogmatu - jedne chca sie rozwijac, inne nie...
nie sadze, zeby zycie tak prosto sie konczylo po smierci, jak uwazaja ateisci
i to wylacznie z racji wlasnych doswiadczen, nie zas ksiazek
mozna teraz miec kontakt z osobami, ktore umarly - nie wiem jak dlugo po ich smierci ani an jakiej zasadzie to funkcjonuje
wiem tez, ze sa istoty, ktorych obecnosc przyprawia o zawrot glowy - daja takie poczucie wszechobecnej milosci, ale bardzo bezosobowe
wolalabym, zeby to nie byl swiat na bazie chrzescijanskiej religii - bo to byloby straszne
ale nie umiem na razie sobie tego poukladac
mam odczucie, ze nie do konca jestemy wolni w swoich wyborach - tak jak uczen w szkole
ogarniecie tego jest bardzo trudne
takie moje luzne mysli