Tarot Marsylski (Tarot de Marseille)
#19

Ja zawsze byłam zwolenniczką trzymania się określonych reguł i kanonów. Zgadzam się z Le Stelle i Jednorożcem LeCaro. Tarot to ostatnia rzecz a jaką można eksperymentować.
Jest tyle talii, naprawdę mało mających wspólnego z pierwotnymi wizerunkami kart, mimo wszystko to Tarot. Nawet talii z kucykami, nie dałabym do rąk dziecku.
Niezbadane jest do dziś w jaki sposób karty przekazują nam informacje. Czy moc jest w nas, czy może w kartach, jak odbywa się ten dialog między wróżbitą a talią.
Wróżenie wymaga zasad, nie potrafię sobie nawet wyobrazić co by było, gdyby ktoś nie przestrzegał żadnych. Kompletny chaos. Słyszałam, że ktoś kartami tarota próbował grać w "wojnę". To profanacja kart i uwolnienie energii o której nikt nie ma pojęcia. Dopóki ktoś "eksperymentuje" na sobie w 4 ścianach, ryzykuje sam. Ma pełne prawo, musi tylko pamiętać, na co się decyduje. Nikomu nie można zabronić mieszania talii, stworzenia nowej, czy nadania kartom innego "swojego" znaczenia.
Tarocista zna konsekwencje swoich czynów, niech sam uzna co mu wolno czego nie.
Ja osobiście nigdy się nie paliłam do eksperymentów. Uznałam,że są mądrzejsi ode mnie i od początku ściśle przestrzegałam zasad. Niektóre się wzajemnie wykluczają, ale dla mnie BHP Tarota to coś czego ściśle się trzymam.
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku



Użytkownicy przeglądający ten wątek: 6 gości