27-09-2012, 10:31
i mamy sen proroczy wczoraj oglądałem strefa proroctwa 2012 i efekt miałem sen
cały sen toczy się w budynku dużym i był ktoś ze mną mi bliski .
Coś my biegali i szukali kogoś, czegoś kolory otoczenia takie szare naturalnie .
Odwracam głowie i widzie postać w czarnym garniturze wyczuwam ze ta postać jest odpowiedzialna za koniec świata.
Biegnie do tej postaci .U tej postaci oczy zaczynaj zmieniać kolor i tak jak by struktura lawy
wiem ze to koniec chowam się za nim ginę przed nim wszystko tak jak by zalane lawą przed nami nic nie ma obraca głowie "przechodzą mi myśli o cholera kiepsko schowałem się miałem odczucie ze często przerabiałem tą scenę i nie ma się gdzie showach i nie miałem takie go strachu taki odruch tylko przed zagrożeniem " .
Jego taki martwy wzrok dostrzega mnie (myśli moi : no to koniec ) i powstaje wybuch nic nie widzie tylko wybuch
cały świat znikł w 5 sec. przez to ze schowałem się za nim wiem ze on i siebie zabił.
We śnie on to zrobił jak by oczami w 2 kierunkach . na parę sekund pojawił się wybuch - ogień .
I tak jak by dało to mi ulgę .
Ale znalazłem się w pokoju i starzec mówi opowiem wam historie ze by inne nie zapomnieli co się stało
z tym światem.
(ja pomyślałem przecież znam tą historie znowu te nudy i ten świat poczułem się jak by w szkole )
ja na to stop przed chwilą świat znikł co jest grane ten świat znowu jest i dotykam dywan paczę na przedmioty dużo kolorów jaskrawych taki męki i przytulny ten świat .
On mówi ze od tego miejsca ten świat jest zawieszony są 2 lub wiele światów i zależy jaki my wybierzemy i ktoś to za akceptuje wiec trochę to potrwa.
Wyczuwam delikatność tego światu w jakim się znalazłem się ze może zniknąć nie wiem ale mam obawy czuje strach 1 raz w tym śnie przed zniknięciem tego świata a on jest nie prawdziwy zawieszony
jakaś myśl lub ktoś mówi mnie nie boj się to nie zniknie.
Zaczynamy tez szukać kogoś lub czegoś jakieś dziecko próbuje mi wskazać drogę po przez zaczepienia nas i ale ucieka my wybiegamy na korytarz za nim ale za rogiem znika w dymu delikatnym.
Pojawia się starzec , ja mówię gdzie on starzec uśmiecha się i mówi wiem był to
ci się nie przewiedziało mówi chodź ze mną oprowadzę, opowiem ci historie i może uratujemy świat (miałem dziwne myśli ze chyba nie ma sensu go ratować i zajmie nam to wieki ) byłem w budynku jaki zawierał dużo kolorów ale i ciemność tez szli my korytarzem i weszli my tak jak by w bardzo jasny i białe korytarzy bardzo wysokie i szerokie i dużo białego świata ale to światło było takie martwię dziwnie.
było dużo chorych czułem ich ból ale nie było ran myślałem ze to szpital , doszli my do jego komnaty .
Była na końcu korytarza przy oknie tez było białe .
jak otwierał tą komnatę poczułem wstyd tak jak by coś chciałem ukryć przed tymi ludźmi odwróciłem się
od nich ze by ich nie słyszeć ukryć coś przed nimi tu miałem jakiś problem z tym po myślałem ja ich nie znam co oni mnie obchodzą przecież ja wam nie pomogę.
Wiem ze otwarcie komnaty spowodowało coś złego bo poszła energia .
wchodzimy pokój ciemny i mały taki biedny i chciałem coś dotknąć białego bo to szukałem z przerażenie mnie odrzuca brud
i robaki białe to się zmieniło w robaki , ze strachu w padam na ścianie, siadam i coś majaczę ze to nie możliwie on dotkną te robaki i powiedział nie bój się i dosłyszałem tylko ze to moi zwidy i można to naprawić.
i budzik obudził mnie nie tyle co budzik tylko głos nie słyszysz wyłącz miałem tak parę razy tak jak by mnie nie było w ciele takie dziwnie powracanie do świata jak by ktoś nas wyrywa
z innego światu i taki dziwny to stan.
ciekawy sen tylko trzeba prze tłumaczyć na polski
cały sen toczy się w budynku dużym i był ktoś ze mną mi bliski .
Coś my biegali i szukali kogoś, czegoś kolory otoczenia takie szare naturalnie .
Odwracam głowie i widzie postać w czarnym garniturze wyczuwam ze ta postać jest odpowiedzialna za koniec świata.
Biegnie do tej postaci .U tej postaci oczy zaczynaj zmieniać kolor i tak jak by struktura lawy
wiem ze to koniec chowam się za nim ginę przed nim wszystko tak jak by zalane lawą przed nami nic nie ma obraca głowie "przechodzą mi myśli o cholera kiepsko schowałem się miałem odczucie ze często przerabiałem tą scenę i nie ma się gdzie showach i nie miałem takie go strachu taki odruch tylko przed zagrożeniem " .
Jego taki martwy wzrok dostrzega mnie (myśli moi : no to koniec ) i powstaje wybuch nic nie widzie tylko wybuch
cały świat znikł w 5 sec. przez to ze schowałem się za nim wiem ze on i siebie zabił.
We śnie on to zrobił jak by oczami w 2 kierunkach . na parę sekund pojawił się wybuch - ogień .
I tak jak by dało to mi ulgę .
Ale znalazłem się w pokoju i starzec mówi opowiem wam historie ze by inne nie zapomnieli co się stało
z tym światem.
(ja pomyślałem przecież znam tą historie znowu te nudy i ten świat poczułem się jak by w szkole )
ja na to stop przed chwilą świat znikł co jest grane ten świat znowu jest i dotykam dywan paczę na przedmioty dużo kolorów jaskrawych taki męki i przytulny ten świat .
On mówi ze od tego miejsca ten świat jest zawieszony są 2 lub wiele światów i zależy jaki my wybierzemy i ktoś to za akceptuje wiec trochę to potrwa.
Wyczuwam delikatność tego światu w jakim się znalazłem się ze może zniknąć nie wiem ale mam obawy czuje strach 1 raz w tym śnie przed zniknięciem tego świata a on jest nie prawdziwy zawieszony
jakaś myśl lub ktoś mówi mnie nie boj się to nie zniknie.
Zaczynamy tez szukać kogoś lub czegoś jakieś dziecko próbuje mi wskazać drogę po przez zaczepienia nas i ale ucieka my wybiegamy na korytarz za nim ale za rogiem znika w dymu delikatnym.
Pojawia się starzec , ja mówię gdzie on starzec uśmiecha się i mówi wiem był to
ci się nie przewiedziało mówi chodź ze mną oprowadzę, opowiem ci historie i może uratujemy świat (miałem dziwne myśli ze chyba nie ma sensu go ratować i zajmie nam to wieki ) byłem w budynku jaki zawierał dużo kolorów ale i ciemność tez szli my korytarzem i weszli my tak jak by w bardzo jasny i białe korytarzy bardzo wysokie i szerokie i dużo białego świata ale to światło było takie martwię dziwnie.
było dużo chorych czułem ich ból ale nie było ran myślałem ze to szpital , doszli my do jego komnaty .
Była na końcu korytarza przy oknie tez było białe .
jak otwierał tą komnatę poczułem wstyd tak jak by coś chciałem ukryć przed tymi ludźmi odwróciłem się
od nich ze by ich nie słyszeć ukryć coś przed nimi tu miałem jakiś problem z tym po myślałem ja ich nie znam co oni mnie obchodzą przecież ja wam nie pomogę.
Wiem ze otwarcie komnaty spowodowało coś złego bo poszła energia .
wchodzimy pokój ciemny i mały taki biedny i chciałem coś dotknąć białego bo to szukałem z przerażenie mnie odrzuca brud
i robaki białe to się zmieniło w robaki , ze strachu w padam na ścianie, siadam i coś majaczę ze to nie możliwie on dotkną te robaki i powiedział nie bój się i dosłyszałem tylko ze to moi zwidy i można to naprawić.
i budzik obudził mnie nie tyle co budzik tylko głos nie słyszysz wyłącz miałem tak parę razy tak jak by mnie nie było w ciele takie dziwnie powracanie do świata jak by ktoś nas wyrywa
z innego światu i taki dziwny to stan.
ciekawy sen tylko trzeba prze tłumaczyć na polski