Entliczek petliczek Miriamkowy Pamietniczek

Cytat dnia :
Jeśli usuwa się z życia miłość i życzliwość, to usuwa się się wszelką przyjemność.
Caritate benevolentiaque sublata omnis est e vita sublata iucunditas. (łac.)
Cyceron


[Obrazek: 4mx2.jpg]


Zazdrość jest reakcją prymitywną. Dlaczego pies szcze­ka na dziecko, które pieścisz i hołubisz? Dlaczego nie­które spośród dzikich zwierząt zabijają swoich pobratym­ców, którzy zdobyli więcej pożywienia? Dlaczego mó­wiący i umiejący korzystać z toalety trzylatek zaczyna gaworzyć i brudzić majtki, gdy w domu pojawia się nowe dziecko?

Przyczyną tego jest zazdrość i towarzysząca jej za­wiść — poczucie niezadowolenia i dyskomfortu, wzbu­dzone czyimś bogactwem, powodzeniem lub szczęściem, oraz pragnienie posiadania tego dla siebie. Jeżeli toksyczni ludzie zachowują się wobec ciebie niewłaściwie, ponie­waż ci zazdroszczą, ważne jest, abyś uświadomił sobie, że zazdroszcząc innym, ty także możesz postępować w tok­syczny sposób.

Jako dziewięcioletnia dziewczynka miałam okazję za­obserwować archetypiczną zazdrość w działaniu. Ogląda­łam w telewizji program, przedstawiający konkurs piękno­ści dla dzieci. Dwie małe zawodniczki stały przed kame­rami, niepewnie trzymając się za ręce. W tle słychać było dudnienie bębnów, zwiastujące ogłoszenie nowej królowej piękności. W końcu nadszedł wielki moment — imię zwy­ciężczyni zostało odczytane. W tej samej chwili jej rywalka zacisnęła piąstkę i — na oczach wszystkich — uderzyła nowo wybraną królową prosto w twarz. Zwyciężczyni wy- buchnęła histerycznym płaczem, gdyż została uderzona. Przegrana płakała histerycznie, ponieważ przegrała. Ja, w domu, także wpadłam w histerię, bo uznałam to za naj­zabawniejszą rzecz, jaką widziałam w życiu, zwłaszcza że gospodarzowi programu nie udało się rozdzielić dziewczy­nek, a ich matki krzyczały na siebie nawzajem i na pro­wadzącego, który robił, co mógł, by odzyskać zimną krew i kontrolę nad programem.

Zachowanie dziewczynki, która przegrała konkurs, było przykładem najbardziej podstawowej reakcji na sytuację, w której kto inny otrzymuje to, na czym tobie samemu zależy. Mała zawodniczka była tak zazdrosna i tak rozzło­szczona własnym niepowodzeniem, że zaatakowała zwy­ciężczynię.

Wspominając ten incydent jako osoba dorosła, wcale nie uważam go już za zabawny. Widzę w nim raczej ja­skrawy przejaw pewnego negatywnego aspektu ludzkiej kondycji, który udziela się zbyt wielu osobom, zarówno młodym, jak i starszym — przejaw zazdrości.

Jeden z moich klientów, przystojny, elegancki i wyspor­towany mężczyzna, umówił się na randkę z czarującą, atrakcyjną dziewczyną. Ponieważ spodobali się sobie na­wzajem, postanowili spotkać się ponownie, by zagrać w te­nisa. Kobieta, niegdyś należąca do czołowych zawodniczek w kraju, wygrywała raz za razem, co wprawiało go w coraz większe niezadowolenie, aż w końcu, gdy stała odwrócona do niego plecami, rozmyślnie uderzył ją piłką w głowę.

Chociaż zrobił wszystko, by wyglądało to na przypadek, i chociaż gorąco ją przepraszał, w głębi duszy był szczę­śliwy, że z powodu uderzenia musiała przerwać grę. Opo­wiadał mi tę historię ze złośliwym uśmiechem na ustach, dumny, że tak sprytnie uniknął „zawstydzenia przez ko­bietę”.

Jego opowieść napełniła mnie niesmakiem. Było oczy­wiste, że jego słaby charakter opanowała zazdrość wobec kobiety, która grała lepiej niż on. Nie potrafił pogodzić się z tym, że partnerka przyćmiła go, więc postąpił dokładnie tak samo jak czteroletnia „przegrana” zawodniczka konkur­su piękności — uderzył ją.

Ciosy zadawane z zazdrości bywają nie tylko fizyczne, ale często również psychiczne. Są to wszelkiego rodzaju nie­czyste zagrania, okrutne słowa i grubiańskie zachowanie.

Idąc przez życie, widzimy, że są na świecie bogaci i bied­ni lub — ogólniej biorąc — zwycięzcy i przegrani. Każdy z nas, w rozmaitych życiowych sprawach, to zwycięża, to znowu ponosi klęskę. Żadne uczucie nie jest przyjemniej­sze od tego, które przynosi wygrana, i nie ma nic gorszego od porażki. Przegrywając, wpadamy w depresję, tracimy poczucie własnej wartości; czując się ofiarami, często zwra­camy się przeciwko sobie, jemy lub pijemy za dużo, ucie­kamy w narkotyki lub zakazane rozrywki. Często nasz gniew i rozczarowanie obracamy ku innym, zwykle ku najbliż­szym lub najdroższym nam osobom. Ich negatywne reakcje na nasze zachowanie wprawiają nas w jeszcze gorszy na­strój, umacniając nas w przekonaniu, że jesteśmy przegrani.

„Zwycięstwa” innych pogłębiają naszą frustrację. Gdy rozglądamy się dokoła i widzimy naszego sąsiada, któremu się „powiodło”, czujemy się jeszcze gorzej. Bo cóż, on ma duży dom, dzieciaka w Harvardzie, kochającą żonę i nowy sportowy samochód. Jest w świetnej formie, dobrze się ubie­ra, ma kupę forsy i dwa razy do roku wyjeżdża z rodziną na wakacje w różne strony świata. Wydaje wspaniałe przy­jęcia dla wielu gości, którzy chyba naprawdę go lubią, a on i jego żona zawsze sprawiają wrażenie osób, które dobrze się bawią. Zawsze się uśmiecha i każdy, kto z nim rozmawia, musi go polubić, więc czemu, u licha, ty go nie cierpisz?

Dlatego, że on ma wszystko, a przynajmniej tobie tak się wydaje. Zamiast cieszyć się wraz z nim i wziąć z niego przykład, zmieniając swoje życie, ty — podobnie jak wielu innych — pragniesz go zniszczyć.

Do tego celu posłużyć ci mogą złośliwe uwagi, zbijające z tropu odpowiedzi lub nieszczere wyrazy radości z jego sukcesu. Twoja twarz i gesty przeczyć będą twoim słowom. „Zwycięzca” nie jest głuchy, ślepy i pozbawiony czucia. Doskonale zdaje sobie sprawę z tego, co się dzieje, i rani go to, sprawiając mu największą przykrość. Postępowanie takie szczególny ból zadaje osobom, które uważają cię za przyjaciela.

Jennifer wyjawiła swej najbliższej przyjaciółce, Marilyn, sekret, którego nie zdradziła jeszcze nikomu innemu — jest w ciąży. Obie spędziły niezliczone godziny na rozmo­wach, które zawsze dotyczyły jednego tematu: ich tykają­cych zegarów biologicznych i pragnienia posiadania dziecka. Teraz Jennifer udało się zajść w ciążę. Z niecierpliwością czekała na chwilę, w której powie o tym Marilyn, pewna, że ta podzieli jej radość.

Spotkało ją jednak rozczarowanie. Zamiast podskoczyć ze szczęścia, Marilyn z wysiłkiem przełknęła ślinę i ze zmartwiałą twarzą wydusiła sucho: „To świetnie, cieszę się bardzo”. Nie ulegało wątpliwości, że jej słowa zadają kłam uczuciom. Nie trzeba być geniuszem, by odgadnąć, że Marilyn wcale nie myślała w tej chwili o szczęściu Jennifer i o jej dziecku, ale o dziecku, którego sama nie ma. W oczywisty sposób zazdrościła swojej przyjaciółce, a Jennifer wyraźnie zdała sobie z tego sprawę. Ale — ina­czej niż postąpiłaby większość ludzi, pozwalając raczej, by gniew zniszczył ich przyjaźń — Jennifer mocno uściskała swoją przyjaciółkę.

Uczucia zazdrości i zawiści zwykle ujawniają się, gdy doznajemy pewnego dyskomfortu — kiedy odczuwamy brak czegoś lub odnosimy wrażenie, że ktoś inny ma więcej.

Zazdrość jest elementem leżącym u podstaw większości rozstań. W nieoficjalnym badaniu, które przeprowadziłam na stu pięciu osobach, zadawałam pytanie: „Co przyczyniło się do zerwania waszego związku z bliskim przyjacielem?” Ponad siedemdziesiąt pięć procent przyznało, że powodem zerwania była zazdrość ówczesnego przyjaciela. Szczegól­nie wyraźne jest to w bardzo zażyłych związkach, gdy jed­na ze stron obawia się opuszczenia przez drugą. Kierowana zazdrością osoba taka staje się zaborcza i często zachowuje się agresywnie, co przejawia się słownymi lub fizycznymi atakami na partnera.

Rozmawiając z psychologami i terapeutami rodzinnymi, pytałam: „Dlaczego małżonkowie zwykle spierają się ze so­bą?” Zapytani byli zgodni co do tego, że powodem sporów jest zazdrość jednego z partnerów, który czuje się tak za­grożony, że ucieka się do przemocy, aby tylko zdobyć wię­kszą kontrolę nad związkiem. Na ogół przemoc ogranicza się do słów i przejawia się jako krytyka.

Prawdopodobnie właśnie dlatego tak wielu wpływo­wych i poważnych biznesmenów, zarządzających wielkimi firmami i kierujących pracą tysięcy ludzi, musi w domu znosić obelgi z ust własnych żon. Kobiety te nieustannie zrzędzą i krytykują ich, aby zyskać choć trochę władzy i zepchnąć swych mężów z piedestału.

Krytyka, ofiarowana życzliwymi słowami i ciepłym, przyjaznym tonem, jest cennym darem. Nie jest też bez znaczenia, kto i dlaczego cię krytykuje. Czy chodzi o to, byś mógł się zmienić? Czy słowa są szczere i mają na celu twoje dobro? Jeśli tak jest, nie będziesz żywił negatywnych uczuć wobec krytykującej cię osoby. Może nawet będziesz szanował ją za to, że mówi ci prawdę. Często konstruktyw­ną krytykę poznać można po tym, że przykrą prawdę osła­dza życzliwymi słowami zachęty i czułości.

Z drugiej strony, niektórzy krytykują cię, wcale nie ma­jąc na względzie twojej korzyści. Atakują twoją osobę, gdyż cię nie znoszą lub zazdroszczą ci, zaś możliwość wytknię­cia ci wad sprawia im przyjemność.

Ktokolwiek wytyka palcem twoje wady, powinien za­wsze spojrzeć na siebie. W końcu, chociaż jeden palec wska­zuje na ciebie, trzy są skierowane w tył, ku krytykującej osobie. Dlatego każdy, kto cię osądza, powinien zastanowić się, dlaczego to robi. Człowiek całkowicie uczciwy zwykle dostrzeże, że jednym z motywów jest zazdrość o coś, co ty masz, a czego jemu brak lub czego pragnie.

Lillian Glass
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku



Użytkownicy przeglądający ten wątek: 47 gości