03-03-2015, 23:38
Roxana, to, ze miałaś inne odczucia, nie oznacza, ze inni nie doświadczali tego samego, albo, ze to co doświadczałaś Ty, nie było tym samym. Zważ, że u Ciebie nastąpiła naturalna predyspozycja, natomiast inni na siłę sztucznie wywołują te stany, ćwicząc, słuchając specjalnych "utworów", wprowadzając się w odpowiedni stan.
Ja kiedyś byłam blisko mimowolnego wyjścia z ciała. We śnie mi się to zdarzało bez dążenia do tego ale podkreslam, we snie-mało pamietam (ponoć każdy śniąc ma OBe... no nie wiem), ale wtedy byłam całkiem świadoma. Właśnie czułam drżenie, prąd w ciele, odrywanie się własnego astralnego ciała z powłoki ludzkiej. Nie byłam na to gotowa, wystraszyłam się i skupiłam by resztami sił to przerwać. Czy żałuję? Kiedyś może i tak - człowiek młody to żądny emocji i poczucia wyjątkowości ocierając się o niewidzialny świat, gdzie władze maja inne siły... dziś nie i ... dobrze mi z tym.
To już nawet nie o strach chodzi, ale o mój świadomy wybór. W pewne rzeczy, po prostu się... "nie bawię". Bo jestem świadoma, ewentualnych konsekwencji. Byc może, ty byłaś gotowa tylko nie potrafiłaś tego wykorzystać i pokierować.
Pytanie podstawowe... co nam OBE może dać? Przeanalizowałam kiedyś wszystkie aspekty i stwierdziłam ze mi nic. Może co najwyżej zabrać. IMHO, oczywiście.
Obserwuje obecnie kilka grup związanych z ezoteryką i stwierdzam, że dzisiejsze czasy gdzie jest natłok tylu informacji z świata ezoteryki również, wielu młodym ludziom wyrządziło to ogromne szkody emocjonalne. Parają sie czymś, na czym kompletnie się nie znają i nie są mentalnie przygotowani - tylko po to by poczuć zastrzyk adrenaliny. To chyba rodzaj dzisiejszego narkotyku. Nie wierząc w nic, wyśmiewając wszelakie siły, nie dbając o podstawowe BHP, szok.
Kiedyś, do pewnej wiedzy mieli dostęp tylko wtajemniczeni. Ci co mieli otwarty umysł, jakiś kodeks moralny, wyznawali jakieś wartości... dziś wszelkie wartości ma się wiadomo gdzie, a ezoterykę... traktuje się jak tania rozrywkę babrając w niej by cokolwiek poczuć, zobaczyć, przeżyć... Problem zaczyna się gdy faktycznie zaczynają coś widzieć, czuć, przeżywać i niekoniecznie im sie to podoba...
Niestety i mnie się zdarzało pewne rzeczy widzieć i czuć, wiec... ostrożności u mnie nigdy za wiele.
Ja kiedyś byłam blisko mimowolnego wyjścia z ciała. We śnie mi się to zdarzało bez dążenia do tego ale podkreslam, we snie-mało pamietam (ponoć każdy śniąc ma OBe... no nie wiem), ale wtedy byłam całkiem świadoma. Właśnie czułam drżenie, prąd w ciele, odrywanie się własnego astralnego ciała z powłoki ludzkiej. Nie byłam na to gotowa, wystraszyłam się i skupiłam by resztami sił to przerwać. Czy żałuję? Kiedyś może i tak - człowiek młody to żądny emocji i poczucia wyjątkowości ocierając się o niewidzialny świat, gdzie władze maja inne siły... dziś nie i ... dobrze mi z tym.
To już nawet nie o strach chodzi, ale o mój świadomy wybór. W pewne rzeczy, po prostu się... "nie bawię". Bo jestem świadoma, ewentualnych konsekwencji. Byc może, ty byłaś gotowa tylko nie potrafiłaś tego wykorzystać i pokierować.
Pytanie podstawowe... co nam OBE może dać? Przeanalizowałam kiedyś wszystkie aspekty i stwierdziłam ze mi nic. Może co najwyżej zabrać. IMHO, oczywiście.
Obserwuje obecnie kilka grup związanych z ezoteryką i stwierdzam, że dzisiejsze czasy gdzie jest natłok tylu informacji z świata ezoteryki również, wielu młodym ludziom wyrządziło to ogromne szkody emocjonalne. Parają sie czymś, na czym kompletnie się nie znają i nie są mentalnie przygotowani - tylko po to by poczuć zastrzyk adrenaliny. To chyba rodzaj dzisiejszego narkotyku. Nie wierząc w nic, wyśmiewając wszelakie siły, nie dbając o podstawowe BHP, szok.
Kiedyś, do pewnej wiedzy mieli dostęp tylko wtajemniczeni. Ci co mieli otwarty umysł, jakiś kodeks moralny, wyznawali jakieś wartości... dziś wszelkie wartości ma się wiadomo gdzie, a ezoterykę... traktuje się jak tania rozrywkę babrając w niej by cokolwiek poczuć, zobaczyć, przeżyć... Problem zaczyna się gdy faktycznie zaczynają coś widzieć, czuć, przeżywać i niekoniecznie im sie to podoba...
Niestety i mnie się zdarzało pewne rzeczy widzieć i czuć, wiec... ostrożności u mnie nigdy za wiele.