14-11-2012, 21:29
Ten okres kalendarzowy zawsze jest trochę trudniejszy. Raz, że dni są coraz krótsze i wszyscy się przez to trochę gorzej czujemy. Dwa - okres przedświąteczny. Za chwilę zestresowany tłum z obłędem w oczach ruszy na zakupy albo zacznie picować mieszkania, jakby przez cały rok mieli brudno. Ludzie z problemami rodzinnymi, samotni lub bez pieniędzy - już zaczynają czuć dół, nawet nieświadomie. Ten stres i ten smutek - to się wszystkim po trochu udziela. Może co wrażliwsi, których dopadła melancholia bez przyczyny - doszukują się jakiś klątw. Tymczasem trzeba to jakoś przetrwać. Sposób Alathei - wypróbuję.