19-11-2012, 01:36
Wśród moich znajomych i rodziny jest wielu lekarzy i ani jeden nie zrezygnował ze szczepienia swoich dzieci. Lila, ja znam przypadek całkowicie odwrotny, siostrzyczka mojego męża zmarła w wieku 3 latek na koklusz w okropnych męczarniach, ponieważ jej matka nie zaszczepiła jej wczesniej. Żal jej było męczyć dziecko. A swoją drogą nie można jej było odmówić inteligencji, więc czemu tak zdecydowała? Po prostu tragedia i brak wyobraźni. I całe życie miała wyrzuty sumienia.
Po co się szczepić? A po co się leczyć w ogóle? Każdy lek jest obwarowany litanią działań ubocznych a ponadto może wchodzić w interakcje z innymi lekami, nawet w połączeniu z syropem na kaszel niektóre leki są podobno śmiertelnie niebezpieczne. A mimo to ludzie garściami wprost żrą lekarstwa, bezkrytycznie faszerują nimi swoje dzieci. A lekarz, który nie wypisze antybiotyku i poleca naturalne środki na przeziębienie, jest uważany za konowała. Nic dodać nic ująć.
Po co się szczepić? A po co się leczyć w ogóle? Każdy lek jest obwarowany litanią działań ubocznych a ponadto może wchodzić w interakcje z innymi lekami, nawet w połączeniu z syropem na kaszel niektóre leki są podobno śmiertelnie niebezpieczne. A mimo to ludzie garściami wprost żrą lekarstwa, bezkrytycznie faszerują nimi swoje dzieci. A lekarz, który nie wypisze antybiotyku i poleca naturalne środki na przeziębienie, jest uważany za konowała. Nic dodać nic ująć.