20-11-2012, 16:53
Adelo, bardzo dziękuję za zamieszczenie tutaj tych filmików Każdy ma naturalnie prawo mieć własne zdanie, sam wykład pani Majewskiej przynosi bardzo wiele ciekawych informacji, które w codziennym życiu nie mają szans dotrzeć do przeciętnego człowieka.
Spotkałam się już z informacją na temat ryzyka autyzmu poszczepiennego - chociaż wypowiadano się głównie w kontekście szczepionek łączonych, podawanych w jednej dawce. Zresztą p. Majewska również w swoim wykładzie zaznacza, że na ich temat nie ma żadnych badań publikowanych przez firmy puszczające w obieg te szczepionki. Widziałam film dokumentalny przedstawiający kilka brytyjskich rodzin, walczących wspólnie o udowodnienie wystąpienia autyzmu u ich dzieci właśnie przez jedną określoną szczepionkę łączoną.
Ale w materiale były inne bardzo ciekawe informacje: nie miałam pojęcia, że w skład szczepionki wchodzą tłuszcze i białka - a rzeczywiście uczuleń pokarmowych jest obecnie patologicznie dużo! Postawienie hipotezy, że uczulenia mogą być spowodowane łączoną reakcją poszczepienną - daje do myślenia.
Zgadzam się ze stwierdzeniem - bardzo wyważonym zresztą - że lekarz zwykle sam dokładnie nie wie, co znajduje się w danym leku - zapoznaje się z informacjami na dany temat zwykle poprzez przedstawiciela medycznego, którego pracą jest podwyższać sprzedaż w rejonie, którego też przeszkolono pod kątem zalet leku... Niemal na każdym szczeblu dominuje reklama produktu, tak jak powiedziała to pani Majewska. Informacji na temat leków nowej generacji udziela po prostu firma, robiąc prezentacje, wykłady, szkolenia... Firma, która chce sprzedać swój produkt. Nie zarzucam niekompetencji lekarzom - chodzi mi o powielanie wiedzy z jednego źródła, trudności z rzetelnym zweryfikowaniem określonego leku przez niezależne instytucje, brak informacji z takich placówek.
Medycyna ma swoje skostniałe mity, które niekiedy mogą, ale nie muszą, pokrywać się z rzeczywistością.
Długo twierdzono, a niekiedy nadal się tak twierdzi, że wysoki cholesterol powoduje jedzenie masła, jajek itp. Przedstawia się tę informację jako fakt, ale tak naprawdę jest to domniemanie.
Ostatnio oglądałam film, który pokazywał jednoznaczne, nie pozostawiające wątpliwości doświadczenie, że organizm o dokładnie takim samym DNA (klon), rozwijający się w różnym środowisku zewnętrznym wykształci inny wygląd, inną budowę anatomiczną (jak to?! przecież DNA to ja! powinnam być identyczna?!).
Dlatego jestem ogromnie wdzięczna za poszerzenie mojej wiedzy o informacje pochodzące z innego źródła niż wiedza pochodząca od przedstawicieli medycznych koncernów farmaceutycznych
Oczywiście Noialbinoi tekst nie jest polemiką co do postaw, jakie mają prawo przyjmować rodzice, nie jest krytyką lekarzy... Po prostu żyjemy w dziwnym świecie, w oparciu o różne wyobrażenia, które mogą, ale nie muszą być prawdą... I temat szczepień wydaje się być jednym z nich, w moim odczuciu.
Spotkałam się już z informacją na temat ryzyka autyzmu poszczepiennego - chociaż wypowiadano się głównie w kontekście szczepionek łączonych, podawanych w jednej dawce. Zresztą p. Majewska również w swoim wykładzie zaznacza, że na ich temat nie ma żadnych badań publikowanych przez firmy puszczające w obieg te szczepionki. Widziałam film dokumentalny przedstawiający kilka brytyjskich rodzin, walczących wspólnie o udowodnienie wystąpienia autyzmu u ich dzieci właśnie przez jedną określoną szczepionkę łączoną.
Ale w materiale były inne bardzo ciekawe informacje: nie miałam pojęcia, że w skład szczepionki wchodzą tłuszcze i białka - a rzeczywiście uczuleń pokarmowych jest obecnie patologicznie dużo! Postawienie hipotezy, że uczulenia mogą być spowodowane łączoną reakcją poszczepienną - daje do myślenia.
Zgadzam się ze stwierdzeniem - bardzo wyważonym zresztą - że lekarz zwykle sam dokładnie nie wie, co znajduje się w danym leku - zapoznaje się z informacjami na dany temat zwykle poprzez przedstawiciela medycznego, którego pracą jest podwyższać sprzedaż w rejonie, którego też przeszkolono pod kątem zalet leku... Niemal na każdym szczeblu dominuje reklama produktu, tak jak powiedziała to pani Majewska. Informacji na temat leków nowej generacji udziela po prostu firma, robiąc prezentacje, wykłady, szkolenia... Firma, która chce sprzedać swój produkt. Nie zarzucam niekompetencji lekarzom - chodzi mi o powielanie wiedzy z jednego źródła, trudności z rzetelnym zweryfikowaniem określonego leku przez niezależne instytucje, brak informacji z takich placówek.
Medycyna ma swoje skostniałe mity, które niekiedy mogą, ale nie muszą, pokrywać się z rzeczywistością.
Długo twierdzono, a niekiedy nadal się tak twierdzi, że wysoki cholesterol powoduje jedzenie masła, jajek itp. Przedstawia się tę informację jako fakt, ale tak naprawdę jest to domniemanie.
Ostatnio oglądałam film, który pokazywał jednoznaczne, nie pozostawiające wątpliwości doświadczenie, że organizm o dokładnie takim samym DNA (klon), rozwijający się w różnym środowisku zewnętrznym wykształci inny wygląd, inną budowę anatomiczną (jak to?! przecież DNA to ja! powinnam być identyczna?!).
Dlatego jestem ogromnie wdzięczna za poszerzenie mojej wiedzy o informacje pochodzące z innego źródła niż wiedza pochodząca od przedstawicieli medycznych koncernów farmaceutycznych
Oczywiście Noialbinoi tekst nie jest polemiką co do postaw, jakie mają prawo przyjmować rodzice, nie jest krytyką lekarzy... Po prostu żyjemy w dziwnym świecie, w oparciu o różne wyobrażenia, które mogą, ale nie muszą być prawdą... I temat szczepień wydaje się być jednym z nich, w moim odczuciu.