25-11-2012, 15:12
alathea napisał(a):Artur, usmiecham sie z prosba - moglbys cos skrobnac na temat Twojego stosunku do kart-bram ?
czy jest to wlasciwosc kart, ktora zostala "odkryta", dostrzezona w tarocie czy tez idea sztucznie mu przypisana?
OK. Zawsze wychodziłem z założenia, że jeśli jakaś koncepcja opisuje rzeczywistość, której dotyczy, w stopniu nie czyniącym krzywdy tejże rzeczywistości, a ponadto pozwala lepiej ją zrozumieć osobie/grupie osób, to nie ma tym niczego niewłaściwego. Gdy poznawałem karty nikt o koncepcji 'kart bram' nie pisał, albowiem raz, że koncepcja jeszcze nie zaistniała; dwa, internetu nie było więc z kim się wymieniać informacjami; a trzy ... opracowania 'o tarocie' w języku ojczystym liczyliśmy na palcach jednej ręki (a i te były ciężko dostępne, bo autorzy przedwojenni wspominali coś o antyludzkiej zarazie komunizmu sowieckiego). Tak było -- a potem bum! koncepcja jest wszechobecna. To także samo w sobie nie jest złe, ani niewłaściwe, zwłaszcza, że teoria ta w jakimś stopniu większym lub mniejszym (moim zdaniem tym drugim) opisuje świat kart. Posługując się Twoimi własnymi słowami - nie ma dla mnie znaczenia czy to właściwość natywna, odkryta na drodze ewolucji, czy teoria sztucznie wszczepiona na łono tarota - i nie nabiera go tak długo, jak długo na bazie tej teorii nie staramy się budować kolejnej, za podstawę mając tylko jedną, tę poprzednią; lub tak długo jak długo z koncepcji ktoś nie zrobi dogmatu i nie zechce palić, lub tylko korygować na wszystkie znane sobie sposoby, tych, którzy jej nie wyznają (co mnie irytuje, niekiedy potężnie).
Na własny użytek zatem posługuję się czasami tą koncepcją, aczkolwiek uważam, że kalka tłumaczeniowa i używanie terminu 'karta brama' na wprost (bo 'tradycja') nieco fałszuje w języku ojczystym intencje Rachel Pollack; zatem gdy już używam posługuję się terminem 'karty przejścia', albowiem moim zdaniem chodzi w tej koncepcji właśnie o ruch, działanie. Brama ma dla mnie charakter inercyjny (właśnie tak, bezwładnościowy) stoi, jest i do tego ogranicza się jej istnienie, podczas gdy Rachel pisała o tych właśnie kartach jako symbolach działania i aktywności - docierania i przekraczania - przechodzenia granic, łamania barier.
Z trzeciej strony jest też i tak, że przecież każda karta tarota jest na swój sposób bramą, czy przejściem. Wyróżniać niektóre można, tyle, że czasami wydaje się to formą sztuki uprawianej dla niej samej.
Z czwartej, a co jeśli to rozkład a nie pojedyncza karta, wyznacza granicę przejścia, stając się swoistą bramą?
Tyle opinii Mam nadzieję, że nie zaszkodziłem