26-11-2012, 04:16
Ostatnio w wątku "Reiki" nawypisywaliśmy mnóstwo dobroci aż Ruda zdziwiona zapytała:
Skłoniło mnie to do podzielenia się - z racji naukowej rzetelności - własnymi doświadczeniami. Spotkałem się pewnego razu z tym, że osoba która robiła mi przekaż powiedziała po nim, że mogę odczuwać ból w klatce piersiowej. Dodała, aby się nie niepokoić bo to tylko przejściowy efekt przekazu reiki, który może wystąpić, efekt szczególnego przyłożenia się do pracy nad czakrą serca. Niezbędnego jak powiedziała, gdyż dostrzegła tam jakieś cienie -ponieważ ja po zawale, więc nie zdziwiłem się. Rzeczywiście ból wystąpił. Do złudzenia przypominał taki zawałowy. Zaniepokoiłem się nie na żarty. Zanotowałem też skoki ciśnienia krwi. Nie było jednak możliwości dostać się szybko do mojej lekarki rodzinnej. Po kilku dniach wszystko minęło.
O tego typu skutkach ubocznych nie wspominamy zbyt często, gdyż tak łatwo jest zasugerować podobne symptomy osobie, której robi się przekaż, że może ona oczekiwać tego i.... sprowokować podobne reakcje. Znaną wielu praktykom jest sprawa możliwego przesilenia dolegliwości, pewnego kryzysu, po którym następuje poprawa. Bezpiecznie jest więc pierwszy seans robić spokojnie, niezbyt długo i z intencją zrelaksowania, aby oczekiwanie na kryzys nie zaowocowało jakimś bólem, czy nieprzyjemnymi odczuciami. Kiedy próbujemy siłą swej woli - czyli modlitwą wyrażającą nasze intencje uleczenia - skierować energię na miejsca gdzie istnieją jakieś ukryte energetyczne blokady, czy cienie w ciele pacjenta, to działanie reiki może sprawić, że pojawią się one na zewnątrz. Jeśli jest to poważniejsze to zabieg reiki może przynieść natychmiastowe nasilenie symptomów. Zwykle wkrótce następuje ulga albo ustąpienie objawów. Warto jednak sprawdzić to, czy potwierdzić podczas wizyty u lekarza czy w danym miejscu istnieje jeszcze stan chorobowy i powód do niepokoju. Skutki działania reiki nie zawsze są natychmiastowe jak w przypadku bólu głowy i czasem zajmuje to kilka dni. Warto wiedzieć decydując się na przekaz reiki, że jeśli występują u nas jakieś przewlekłe dolegliwości to zjawisko przesilenia choroby, kryzysu, początkowego dyskomfortu jest zwykłą sprawą. Nie powinno to powodować obaw, niepewność o wpływ reiki, gdyż wiemy o tej energi, że jest uniwersalną energią życia i miłości, więc nie może szkodzić. Oprócz objawów fizycznych, i zwykłego oczyszczania organizmu możliwe są też reakcje psychiczne. Bywa, że sprawy głęboko ukryte dotąd w zakątkach podświadomości powodują lęk czy smutek, a często łzy.
rudalila napisał(a):skoro ta "cudowna energia" działa na wszystko i wszystko uzdrawia, jak tu wcześniej zapodali nasi reikowcy, to dlaczego jest tylu chorych ludzi dokoła? Nie rozumiem tego....przecież już wszczyscy powinni zostać uleczeni...Niestety nie można wszystkich uleczyć. Mnóstwo ludzi wcale tego nie chce. Jak mówią łatwo doprowadzić konia do wodopoju, ale zmusić go do picia wody się nie da. Reiki trzeba chcieć przyjąć. Niektórzy odrzucają przekaz podświadomie, a inni na poziomie świadomości nie uznają takiej pomocy. Często widzą tylko zasłyszane negatywne opinie.
Skłoniło mnie to do podzielenia się - z racji naukowej rzetelności - własnymi doświadczeniami. Spotkałem się pewnego razu z tym, że osoba która robiła mi przekaż powiedziała po nim, że mogę odczuwać ból w klatce piersiowej. Dodała, aby się nie niepokoić bo to tylko przejściowy efekt przekazu reiki, który może wystąpić, efekt szczególnego przyłożenia się do pracy nad czakrą serca. Niezbędnego jak powiedziała, gdyż dostrzegła tam jakieś cienie -ponieważ ja po zawale, więc nie zdziwiłem się. Rzeczywiście ból wystąpił. Do złudzenia przypominał taki zawałowy. Zaniepokoiłem się nie na żarty. Zanotowałem też skoki ciśnienia krwi. Nie było jednak możliwości dostać się szybko do mojej lekarki rodzinnej. Po kilku dniach wszystko minęło.
O tego typu skutkach ubocznych nie wspominamy zbyt często, gdyż tak łatwo jest zasugerować podobne symptomy osobie, której robi się przekaż, że może ona oczekiwać tego i.... sprowokować podobne reakcje. Znaną wielu praktykom jest sprawa możliwego przesilenia dolegliwości, pewnego kryzysu, po którym następuje poprawa. Bezpiecznie jest więc pierwszy seans robić spokojnie, niezbyt długo i z intencją zrelaksowania, aby oczekiwanie na kryzys nie zaowocowało jakimś bólem, czy nieprzyjemnymi odczuciami. Kiedy próbujemy siłą swej woli - czyli modlitwą wyrażającą nasze intencje uleczenia - skierować energię na miejsca gdzie istnieją jakieś ukryte energetyczne blokady, czy cienie w ciele pacjenta, to działanie reiki może sprawić, że pojawią się one na zewnątrz. Jeśli jest to poważniejsze to zabieg reiki może przynieść natychmiastowe nasilenie symptomów. Zwykle wkrótce następuje ulga albo ustąpienie objawów. Warto jednak sprawdzić to, czy potwierdzić podczas wizyty u lekarza czy w danym miejscu istnieje jeszcze stan chorobowy i powód do niepokoju. Skutki działania reiki nie zawsze są natychmiastowe jak w przypadku bólu głowy i czasem zajmuje to kilka dni. Warto wiedzieć decydując się na przekaz reiki, że jeśli występują u nas jakieś przewlekłe dolegliwości to zjawisko przesilenia choroby, kryzysu, początkowego dyskomfortu jest zwykłą sprawą. Nie powinno to powodować obaw, niepewność o wpływ reiki, gdyż wiemy o tej energi, że jest uniwersalną energią życia i miłości, więc nie może szkodzić. Oprócz objawów fizycznych, i zwykłego oczyszczania organizmu możliwe są też reakcje psychiczne. Bywa, że sprawy głęboko ukryte dotąd w zakątkach podświadomości powodują lęk czy smutek, a często łzy.