07-12-2012, 00:23
Cytat dnia
Poezja - wzruszenie i powiew, który w trzech kropkach mieszka za przecinkiem”
Czesław Miłosz.
Zastanawiałam się ostatnio , czy mam pisać w swoim Pamiętniczku, czy to co wklejam i czasami napisze jest potrzebne i czy w ogóle zaglądacie do mnie. Dzisiaj w nocy dodałam wpis i teraz zobaczyłam , ze było kilkadziesiąt wejść. Jednak czytacie! Cieszy mnie to bardzo, ale nawet gdybyście tu nie zaglądali to i tak bym pisała, bo pisze z potrzeby serca i sprawia mi to cholerna przyjemność.
Dzisiaj byłam na obiedzie u synowej i syna. Ta wizyta bardzo mnie poruszyła. Mówiłam Wam, ze mój syn ma 3 dzieci i ostatnio cała 5 chorowała na zapalenie płuc . Najstarszy wnuk 7 letni wyszedł parę dni temu ze szpitala , ale dalej jest chory . Nadal ma płyn w płucach . Strasznie jest mi go szkoda. Ostatnio moja córka mi zarzuciła , ze jej pomagam , obcym ludziom , a czemu nie mogę pomóc Przemkowi. Nie potrafię. Coś mnie blokuje. Reiki nie płynie. Proszę wiec Was o wysyłanie uzdrawiającej energii , czy modlitwy za zdrowie mojego wnuka.
Napisałam na poczatku , że wzruszyła mnie ta wizyta . No właśnie . Dla matki , babki jej dzieci , czy wnuki sa najmądrzejsze i najpiękniejsze. Norma przecież , ale moje wnuki naprawdę sa mądralińskie. Przemek chodzi do pierwszej klasy. Ostatnio mój syn poszedł do biblioteki szkolnej powiedzieć pani , by wypożyczała mu książki te "z górnej" półki . , bo te dla pierwszoklasistów , go nie interesują i kończy je czytać za nim dojada do domu, a maja dosłownie z kilometr. Będąc u syna przeglądałam ich bibliotekę i zauważyłam mego ukochanego Jana Twardowskiego" Nadzieja , Miłość i Spisane Pacierze wiersze wybrane." Spytałam syna: Krzysiu skąd ta pozycja . Pożyczę ja sobie. Syn mi na to , ze to nie jest jego książka, ze mam pytać Przemka. Oczywiście spytałam . Zastanawiał się przez moment , ale pozwolił mi ją zabrać do domu. Tylko poprosił bym uważała . bym ją nie zniszczyła. (4 numerologiczna ) Dzieci przygotowywały obiadokolacje . Przemek z rodzeństwem oglądali bajkę. Ja siadłam na fotel , wzięłam książkę do ręki i zaczęłam czytać . No i nie wiem kiedy się wyłączyłam i jakoś mi tak same łzy zaczęły płynąc po policzkach. W pewnej chwili Przemek podszedł do mnie , przytulił się i powiedział cichutko : Babciu wiem , ze są cudne , ale proszę Cię już nie płacz. Chciało mi sie wyć jeszcze bardziej ,ale przecież nie mogłam.
Postanowiłam z tej książki te cudne wiersze umieszczać w swoim Pamiętniczku . Miłego czytania.
[sizeJan Twardowski Nadzieja, Miłość , Spisane Pacierze.[
Łza w kolejce[/size]
Łza czeka już w kolejce za innymi łzami
żal skręca się jak powój- to na niepogodę
ból może być miłością powrotem czekaniem
wspomnieniem jeśli jak gapa zatrzyma się w miejscu
czas od początku goni jak pies za zającem
smutek wciąż z liściem brzozy w dzieciństwo powraca
tylko Boże kochany co zrobić z rozpaczą
co stale chodzi tylko od siebie do siebie
[siwięty gapa"[/size]
Kochał - ale nikt go nie chciał
spieszył się - nikt na niego nie czekał
kołatał - kto inny otwierał
biegł z sercem - droga się urwała
jeszcze tęsknił za kimś przez furtkę ogrodu
- nie chce nie dba żartuje
wróżyli mu z liści
i było pusto wkoło
jakby świat powiedział
na wieki wieków amen
już tylko przez grzeczność
Tylko
To tylko oczy co chcą widzieć dalej
to tylko uszy co pochwycą ciszę
ręce tak smutne jak skrzydła za małe
serce jak kogut zatrzymany w klatce
zmysły co kryją sekret przed poznaniem
Trzeba mieć ciało by odnaleźć duszę
Szukasz
Szukasz prawdy ale nie tajemnic
liścia bez drzewa
wiedzy bez zdziwienia
boisz się oprzeć na tym czego nie można dotknąć
zaczynasz od sukcesu wielki i zbędny
nie milczysz ale pyskujesz Bogu
chcesz być kochany ale sam nie umiesz kochać
myślisz że sobie zawdzięczasz wyrzuty sumienia
nie wiesz że dowodem na istnienie
jest to że dowodu nie ma
inteligentny i taki niemądry
Sześć listków
Wuj sznur przygotował
żeby się powiesić
jak żyć - kiedy czarne wszystko
ale to nieprawda
przybiegła przylaszczka
pod nos mu podetknęła
sześć niebieskich listków
Powieszony pomylony
Powiesił się bo myślał że już nic nie będzie
patrzy a tu święci tłoczą się w ogonku
znowu dudki wykrzywione czajki
mamusie lub inaczej niezapominajki
śmierć to nie dziura tylko życie dalej
chciał uciec od wszystkiego a wszystko zostało
stół talerz łyżki tuż przy barszczu rzepka
spokój jakby tego lata powiodły się pszczoły
pani co w późnym wieku nie straciła cnoty
(wciąż dwie samotności bronią się nawzajem)
świeci jak lichtarzyk solidnej roboty
jeszcze obłoki gołe podfruwajki
Anioł Stróż zaczął mówić w tej podniosłej chwili
- mój synu powieszony aleś się pomylił
Nie mów
Jest list który przybiegł jak kwiczoł
towarzyski i hałaśliwy
wzruszenie
chleb na stole
struga od deszczu
orzech buka czerwonobrunatny
dziki królik magaloman co udaje zająca
szept w starym parku sprzed dwustu lat
- słowo honoru że zaraz wrócę
żuk który umarł z przyjemnością
smutek dozwolony do końca
ci co nie przestali się kochać a zaczęli lubić
cietrzew co drugi raz wraca przed zachodem słońca
kasztany życzliwe
nadzieja jak święta krowa
bo żyły na rękach zielone
lecz linia życia różowa
nie mów miłość
bo to za dużo
nie mów rozpacz
bo to za mało
-------------------------------
Nie mów do pustej ściany
ale krzycz do słońca
nawet grzech czasem dobry
jeśli grzechem nie chce być do końca.
Poezja - wzruszenie i powiew, który w trzech kropkach mieszka za przecinkiem”
Czesław Miłosz.
Zastanawiałam się ostatnio , czy mam pisać w swoim Pamiętniczku, czy to co wklejam i czasami napisze jest potrzebne i czy w ogóle zaglądacie do mnie. Dzisiaj w nocy dodałam wpis i teraz zobaczyłam , ze było kilkadziesiąt wejść. Jednak czytacie! Cieszy mnie to bardzo, ale nawet gdybyście tu nie zaglądali to i tak bym pisała, bo pisze z potrzeby serca i sprawia mi to cholerna przyjemność.
Dzisiaj byłam na obiedzie u synowej i syna. Ta wizyta bardzo mnie poruszyła. Mówiłam Wam, ze mój syn ma 3 dzieci i ostatnio cała 5 chorowała na zapalenie płuc . Najstarszy wnuk 7 letni wyszedł parę dni temu ze szpitala , ale dalej jest chory . Nadal ma płyn w płucach . Strasznie jest mi go szkoda. Ostatnio moja córka mi zarzuciła , ze jej pomagam , obcym ludziom , a czemu nie mogę pomóc Przemkowi. Nie potrafię. Coś mnie blokuje. Reiki nie płynie. Proszę wiec Was o wysyłanie uzdrawiającej energii , czy modlitwy za zdrowie mojego wnuka.
Napisałam na poczatku , że wzruszyła mnie ta wizyta . No właśnie . Dla matki , babki jej dzieci , czy wnuki sa najmądrzejsze i najpiękniejsze. Norma przecież , ale moje wnuki naprawdę sa mądralińskie. Przemek chodzi do pierwszej klasy. Ostatnio mój syn poszedł do biblioteki szkolnej powiedzieć pani , by wypożyczała mu książki te "z górnej" półki . , bo te dla pierwszoklasistów , go nie interesują i kończy je czytać za nim dojada do domu, a maja dosłownie z kilometr. Będąc u syna przeglądałam ich bibliotekę i zauważyłam mego ukochanego Jana Twardowskiego" Nadzieja , Miłość i Spisane Pacierze wiersze wybrane." Spytałam syna: Krzysiu skąd ta pozycja . Pożyczę ja sobie. Syn mi na to , ze to nie jest jego książka, ze mam pytać Przemka. Oczywiście spytałam . Zastanawiał się przez moment , ale pozwolił mi ją zabrać do domu. Tylko poprosił bym uważała . bym ją nie zniszczyła. (4 numerologiczna ) Dzieci przygotowywały obiadokolacje . Przemek z rodzeństwem oglądali bajkę. Ja siadłam na fotel , wzięłam książkę do ręki i zaczęłam czytać . No i nie wiem kiedy się wyłączyłam i jakoś mi tak same łzy zaczęły płynąc po policzkach. W pewnej chwili Przemek podszedł do mnie , przytulił się i powiedział cichutko : Babciu wiem , ze są cudne , ale proszę Cię już nie płacz. Chciało mi sie wyć jeszcze bardziej ,ale przecież nie mogłam.
Postanowiłam z tej książki te cudne wiersze umieszczać w swoim Pamiętniczku . Miłego czytania.
[sizeJan Twardowski Nadzieja, Miłość , Spisane Pacierze.[
Łza w kolejce[/size]
Łza czeka już w kolejce za innymi łzami
żal skręca się jak powój- to na niepogodę
ból może być miłością powrotem czekaniem
wspomnieniem jeśli jak gapa zatrzyma się w miejscu
czas od początku goni jak pies za zającem
smutek wciąż z liściem brzozy w dzieciństwo powraca
tylko Boże kochany co zrobić z rozpaczą
co stale chodzi tylko od siebie do siebie
[siwięty gapa"[/size]
Kochał - ale nikt go nie chciał
spieszył się - nikt na niego nie czekał
kołatał - kto inny otwierał
biegł z sercem - droga się urwała
jeszcze tęsknił za kimś przez furtkę ogrodu
- nie chce nie dba żartuje
wróżyli mu z liści
i było pusto wkoło
jakby świat powiedział
na wieki wieków amen
już tylko przez grzeczność
Tylko
To tylko oczy co chcą widzieć dalej
to tylko uszy co pochwycą ciszę
ręce tak smutne jak skrzydła za małe
serce jak kogut zatrzymany w klatce
zmysły co kryją sekret przed poznaniem
Trzeba mieć ciało by odnaleźć duszę
Szukasz
Szukasz prawdy ale nie tajemnic
liścia bez drzewa
wiedzy bez zdziwienia
boisz się oprzeć na tym czego nie można dotknąć
zaczynasz od sukcesu wielki i zbędny
nie milczysz ale pyskujesz Bogu
chcesz być kochany ale sam nie umiesz kochać
myślisz że sobie zawdzięczasz wyrzuty sumienia
nie wiesz że dowodem na istnienie
jest to że dowodu nie ma
inteligentny i taki niemądry
Sześć listków
Wuj sznur przygotował
żeby się powiesić
jak żyć - kiedy czarne wszystko
ale to nieprawda
przybiegła przylaszczka
pod nos mu podetknęła
sześć niebieskich listków
Powieszony pomylony
Powiesił się bo myślał że już nic nie będzie
patrzy a tu święci tłoczą się w ogonku
znowu dudki wykrzywione czajki
mamusie lub inaczej niezapominajki
śmierć to nie dziura tylko życie dalej
chciał uciec od wszystkiego a wszystko zostało
stół talerz łyżki tuż przy barszczu rzepka
spokój jakby tego lata powiodły się pszczoły
pani co w późnym wieku nie straciła cnoty
(wciąż dwie samotności bronią się nawzajem)
świeci jak lichtarzyk solidnej roboty
jeszcze obłoki gołe podfruwajki
Anioł Stróż zaczął mówić w tej podniosłej chwili
- mój synu powieszony aleś się pomylił
Nie mów
Jest list który przybiegł jak kwiczoł
towarzyski i hałaśliwy
wzruszenie
chleb na stole
struga od deszczu
orzech buka czerwonobrunatny
dziki królik magaloman co udaje zająca
szept w starym parku sprzed dwustu lat
- słowo honoru że zaraz wrócę
żuk który umarł z przyjemnością
smutek dozwolony do końca
ci co nie przestali się kochać a zaczęli lubić
cietrzew co drugi raz wraca przed zachodem słońca
kasztany życzliwe
nadzieja jak święta krowa
bo żyły na rękach zielone
lecz linia życia różowa
nie mów miłość
bo to za dużo
nie mów rozpacz
bo to za mało
-------------------------------
Nie mów do pustej ściany
ale krzycz do słońca
nawet grzech czasem dobry
jeśli grzechem nie chce być do końca.