19-12-2012, 04:33
Cytat dnia:
Radość nie ma argumentów, smutek ma ich mnóstwo. Skutkiem tego właśnie jest tak okropny i tak trudno nam się z niego wyleczyć.
Chyba każdy z nas w swoim życiu miewał okresy , w którym był smutny. To normalne i naturalne , ze czasami tak bywa. Źle się zaczyna dziać , kiedy w takim stanie pozostajemy przez dłuższy okres czasu. Ja niestety w tej emocji żyłam przez ponad 6 miesięcy. Stan ten nie tylko odbił się na mojej psychice , ale odzwierciedlił się w ciele fizycznym w postaci guza w płacie czołowym. Mimo wsparcia rodziny , przyjaciół wiedźm z forum , kopa energetycznego w tyłek nie miałam ochoty zmienić nic w swoim życiu, byłam w ciągłej żałobie. Złapałam się ostatnio na tym , ze nawet ubieram się na czarno. Choć nie lubię tego koloru. Widzicie jak to podświadomość fajnie działa . Z jednej strony kolor czarny mówi nam dajcie mi spokój , a z drugiej przecież pochłania negatywna energię. Jestem wdzięczna tym osobom , które były i są ze mną, ale dobrze wiemy , ze dopóki sami nie będziemy chcieli zmienić coś w swoim życiu to nikt i nic nie jest wstanie tego zrobić. Nie powiem , ze smutek zniknął , ale najważniejsze , ze znów zaczęłam się śmiać i zaczęło mi się chcieć. Mówiłam Wam , że uczyłam się w 2,5 szkole ezoterycznej . Nie ukończyłam jej . Nie obroniłam się . Zabrakło mi 2 miesięcy.. Tydzień temu zadzwoniłam do dyrektorki szkoły do której chodziłam i przedstawiłam jej swoja obecną sytuacje. Irena wysłuchawszy mnie powiedziała : Przyjeżdżaj , bo Ty bez ludzi nie możesz . Umierasz. No i pojechałam tak jak pisałam w kawiarence . Nie żałuje tej decyzji. Grupa fajna , wykłady super i po raz kolejny przekonałam sie , ze nie ma przypadku i jeśli nawet jedne drzwi się zamykają to drugie się otwierają. Nie ma pustki . Pierwsze zajęcia mieliśmy z Ewa Najder z oczyszczania. W trakcie zajęć z biurka przy , której Ewa segregowała dokumenty , pod moje nogi poleciała kartka papieru A4 . Podniosłam te kartkę , przeszłam chyba z dobre 4 metry , i podałam ją Ewie. Po czym poszłam na swoje miejsce. Ewa spojrzała na kartkę , podeszła do mnie i dała mi ją z powrotem. Ciekawa bardzo byłam co tam jest napisane, wiec od razu zaczęłam czytać. Za zgoda Ewy udostępniam ten tekst. Warto dotrwać do końca.
Przedświąteczny smutek
(według mojej kochanej nauczycielki Elżbiety Kozubskiej )
Przed świętami rośnie ruch , zaaferowani ludzie biegają tu i tam , ale wystarczy przyjrzeć się twarzom , aby dostrzec , ze jest w nich dużo smutku. Psychologowie odkryli , dlaczego tak się dzieję. Otóż właśnie w tym okresie bardzo silnie do głosu dochodzi tkwiące w nas dziecko . Przychodzą nam na myśl święta z czasów dzieciństwa , gdy strasznie czekaliśmy na radość z prezentów pod choinkę , lub zajączka ( np. sanki , domek , dla lalek ) , a otrzymaliśmy sweterek. Drążyć nas zaczyna przekonanie , że nigdy nie otrzymujemy tego co nam potrzeba i że nigdy nie jest tak jakbyśmy tego chcieli . Przypominają nam sie swary z przeszłości . Stają przed oczyma osoby , których już nie ma. Ogarnia nas jakaś niezrozumiała tęsknota .
Handel sprytnie wykorzystał to przedświąteczne zagubienie , wabiąc
bajecznie kolorowymi światłami , wystawami.
Zamiast walczyć z tym smutkiem, zastosujmy sposób polecany przez Terry Smitha z Nowej Zelandii , znanego na całym świecie uzdrawiacza i mistyka . Mówi on tak : Kiedy jest Ci źle UCZYŃ kogoś szczęśliwym. Zastanów sie kto może Ciebie potrzebować. , komu w tym momencie możesz pomóc i kto będzie chciał od Ciebie otrzymać miłość. Możesz kupić jakiś drobiazg , czy kwiaty , lub zatelefonować i powiedzieć :ciesze się , ze jesteś w moim życiu , chciałbym pójść gdzieś z Tobą. Zróbmy to nawet wtedy , gdy jesteśmy" zajęci.", bo jeżeli dajemy komuś , gdy sami cierpimy , nasz ból rozsuwa się i znika , problem przestaje istnieć.
Zgadnijcie - mówi Terry - co robi Bóg , gdy jesteśmy całkowicie skoncentrowani na drugiej osobie , słuchamy jej uważnie i nie mam w nas żadnych myśli o samym sobie. On wtedy spokojnie i pięknie układa wszystkie nasze sprawy. Widzicie jakie to proste ? A ile daje radości! Spróbujcie , a zobaczycie , jaka to świetna zabawa. Ale najprostsza technika , pozwalająca podnieść się ponad codzienne sprawy , jest wdzięczność. To naprawdę cos więcej niż słowa. Wdzięczność jest takim samym potężnym środkiem jak modlitwa , i cisza. Wdzięczność za wszystko co mamy, czym jesteśmy , co osiągnęliśmy i co jeszcze osiągniemy. W pierwszym rzędzie za życie . Wykorzystajmy na to czas spędzany w tramwaju, w samochodzie , czy kolejce elektrycznej . Trzydzieści minut koncentracji , a znajdziesz sie w kompletnie w innej przestrzeni . Nie trzeba wydawać pieniędzy , jechać gdziekolwiek , dzwonić , mailować . Po prostu usiądź i poczuj wdzięczność, a będziesz uzdrowiony.
Terry Shmit zaczął stosować te metodę , gdy wydobrzał z ciezkiego wypadku drogowego. Szczególnie w takie dni , gdy sie czuł zły i przytłoczony kłopotami . Szukał ludzi i koncentrował sie na ich problemach. A gdy wracał do domu , jasne było dla niego ,ze otrzymujemy .
Zamiast więc rozważać ewentualne zagrożenia , zadręczać się, wewnętrzną rozmową z samym sobą o nie sprawiedliwościach jakie w naszym przekonaniu nas spotkały , powtarzajmy sobie :
Moje życie jest bezpieczne i pełne cudownych niespodziane. TO DZIAŁA !
z miłością Ewa.
Dodam jeszcze od siebie . I gdyby jednak w piątek nasz świat się nie skończył to warto być dobrym, warto być przyzwoitym.
Radość nie ma argumentów, smutek ma ich mnóstwo. Skutkiem tego właśnie jest tak okropny i tak trudno nam się z niego wyleczyć.
Chyba każdy z nas w swoim życiu miewał okresy , w którym był smutny. To normalne i naturalne , ze czasami tak bywa. Źle się zaczyna dziać , kiedy w takim stanie pozostajemy przez dłuższy okres czasu. Ja niestety w tej emocji żyłam przez ponad 6 miesięcy. Stan ten nie tylko odbił się na mojej psychice , ale odzwierciedlił się w ciele fizycznym w postaci guza w płacie czołowym. Mimo wsparcia rodziny , przyjaciół wiedźm z forum , kopa energetycznego w tyłek nie miałam ochoty zmienić nic w swoim życiu, byłam w ciągłej żałobie. Złapałam się ostatnio na tym , ze nawet ubieram się na czarno. Choć nie lubię tego koloru. Widzicie jak to podświadomość fajnie działa . Z jednej strony kolor czarny mówi nam dajcie mi spokój , a z drugiej przecież pochłania negatywna energię. Jestem wdzięczna tym osobom , które były i są ze mną, ale dobrze wiemy , ze dopóki sami nie będziemy chcieli zmienić coś w swoim życiu to nikt i nic nie jest wstanie tego zrobić. Nie powiem , ze smutek zniknął , ale najważniejsze , ze znów zaczęłam się śmiać i zaczęło mi się chcieć. Mówiłam Wam , że uczyłam się w 2,5 szkole ezoterycznej . Nie ukończyłam jej . Nie obroniłam się . Zabrakło mi 2 miesięcy.. Tydzień temu zadzwoniłam do dyrektorki szkoły do której chodziłam i przedstawiłam jej swoja obecną sytuacje. Irena wysłuchawszy mnie powiedziała : Przyjeżdżaj , bo Ty bez ludzi nie możesz . Umierasz. No i pojechałam tak jak pisałam w kawiarence . Nie żałuje tej decyzji. Grupa fajna , wykłady super i po raz kolejny przekonałam sie , ze nie ma przypadku i jeśli nawet jedne drzwi się zamykają to drugie się otwierają. Nie ma pustki . Pierwsze zajęcia mieliśmy z Ewa Najder z oczyszczania. W trakcie zajęć z biurka przy , której Ewa segregowała dokumenty , pod moje nogi poleciała kartka papieru A4 . Podniosłam te kartkę , przeszłam chyba z dobre 4 metry , i podałam ją Ewie. Po czym poszłam na swoje miejsce. Ewa spojrzała na kartkę , podeszła do mnie i dała mi ją z powrotem. Ciekawa bardzo byłam co tam jest napisane, wiec od razu zaczęłam czytać. Za zgoda Ewy udostępniam ten tekst. Warto dotrwać do końca.
Przedświąteczny smutek
(według mojej kochanej nauczycielki Elżbiety Kozubskiej )
Przed świętami rośnie ruch , zaaferowani ludzie biegają tu i tam , ale wystarczy przyjrzeć się twarzom , aby dostrzec , ze jest w nich dużo smutku. Psychologowie odkryli , dlaczego tak się dzieję. Otóż właśnie w tym okresie bardzo silnie do głosu dochodzi tkwiące w nas dziecko . Przychodzą nam na myśl święta z czasów dzieciństwa , gdy strasznie czekaliśmy na radość z prezentów pod choinkę , lub zajączka ( np. sanki , domek , dla lalek ) , a otrzymaliśmy sweterek. Drążyć nas zaczyna przekonanie , że nigdy nie otrzymujemy tego co nam potrzeba i że nigdy nie jest tak jakbyśmy tego chcieli . Przypominają nam sie swary z przeszłości . Stają przed oczyma osoby , których już nie ma. Ogarnia nas jakaś niezrozumiała tęsknota .
Handel sprytnie wykorzystał to przedświąteczne zagubienie , wabiąc
bajecznie kolorowymi światłami , wystawami.
Zamiast walczyć z tym smutkiem, zastosujmy sposób polecany przez Terry Smitha z Nowej Zelandii , znanego na całym świecie uzdrawiacza i mistyka . Mówi on tak : Kiedy jest Ci źle UCZYŃ kogoś szczęśliwym. Zastanów sie kto może Ciebie potrzebować. , komu w tym momencie możesz pomóc i kto będzie chciał od Ciebie otrzymać miłość. Możesz kupić jakiś drobiazg , czy kwiaty , lub zatelefonować i powiedzieć :ciesze się , ze jesteś w moim życiu , chciałbym pójść gdzieś z Tobą. Zróbmy to nawet wtedy , gdy jesteśmy" zajęci.", bo jeżeli dajemy komuś , gdy sami cierpimy , nasz ból rozsuwa się i znika , problem przestaje istnieć.
Zgadnijcie - mówi Terry - co robi Bóg , gdy jesteśmy całkowicie skoncentrowani na drugiej osobie , słuchamy jej uważnie i nie mam w nas żadnych myśli o samym sobie. On wtedy spokojnie i pięknie układa wszystkie nasze sprawy. Widzicie jakie to proste ? A ile daje radości! Spróbujcie , a zobaczycie , jaka to świetna zabawa. Ale najprostsza technika , pozwalająca podnieść się ponad codzienne sprawy , jest wdzięczność. To naprawdę cos więcej niż słowa. Wdzięczność jest takim samym potężnym środkiem jak modlitwa , i cisza. Wdzięczność za wszystko co mamy, czym jesteśmy , co osiągnęliśmy i co jeszcze osiągniemy. W pierwszym rzędzie za życie . Wykorzystajmy na to czas spędzany w tramwaju, w samochodzie , czy kolejce elektrycznej . Trzydzieści minut koncentracji , a znajdziesz sie w kompletnie w innej przestrzeni . Nie trzeba wydawać pieniędzy , jechać gdziekolwiek , dzwonić , mailować . Po prostu usiądź i poczuj wdzięczność, a będziesz uzdrowiony.
Terry Shmit zaczął stosować te metodę , gdy wydobrzał z ciezkiego wypadku drogowego. Szczególnie w takie dni , gdy sie czuł zły i przytłoczony kłopotami . Szukał ludzi i koncentrował sie na ich problemach. A gdy wracał do domu , jasne było dla niego ,ze otrzymujemy .
Zamiast więc rozważać ewentualne zagrożenia , zadręczać się, wewnętrzną rozmową z samym sobą o nie sprawiedliwościach jakie w naszym przekonaniu nas spotkały , powtarzajmy sobie :
Moje życie jest bezpieczne i pełne cudownych niespodziane. TO DZIAŁA !
z miłością Ewa.
Dodam jeszcze od siebie . I gdyby jednak w piątek nasz świat się nie skończył to warto być dobrym, warto być przyzwoitym.