21-12-2012, 15:50
Kolejny mój sen, a przed jego opisem jedno wyjaśnienie - wychowywałam się w rodzinie "przybranej" (nie biologicznej),
dość często przeżywam osamotnienie spowodowane tym, że nie mam korzeni, że moi przodkowie nie mogą mnie wspierać,
gdyż wiem, że były to osoby nieradzące sobie ze swoim życiem, głęboko wypaczone, zazdroszczę innym ich "normalnych" przodków,
do których mogą się odwołać w trudnych chwilach...
I oto sen: na początku przeżywam w tym śnie smutek, bezradność związaną z tym, że jestem jakby "z nikąd",
zawieszona w życiowej przestrzeni i nie dotykam nogami ziemi, która daje mocne podstawy.
I nagle przychodzą do mnie zmarli z rodziny mojego przybranego taty i mówią, że należę do nich i że mam o nich myśleć,
jak o rodzinie, że oni tego sobie życzą i tak będzie dobrze. Sen kończy się naszą ogólną radością i zabawą
Sen wygląd ami na śliczną projekcję, tego czego bym sobie życzyła, ale miło było go wyśnić
dość często przeżywam osamotnienie spowodowane tym, że nie mam korzeni, że moi przodkowie nie mogą mnie wspierać,
gdyż wiem, że były to osoby nieradzące sobie ze swoim życiem, głęboko wypaczone, zazdroszczę innym ich "normalnych" przodków,
do których mogą się odwołać w trudnych chwilach...
I oto sen: na początku przeżywam w tym śnie smutek, bezradność związaną z tym, że jestem jakby "z nikąd",
zawieszona w życiowej przestrzeni i nie dotykam nogami ziemi, która daje mocne podstawy.
I nagle przychodzą do mnie zmarli z rodziny mojego przybranego taty i mówią, że należę do nich i że mam o nich myśleć,
jak o rodzinie, że oni tego sobie życzą i tak będzie dobrze. Sen kończy się naszą ogólną radością i zabawą
Sen wygląd ami na śliczną projekcję, tego czego bym sobie życzyła, ale miło było go wyśnić
"My jesteśmy w duszy, nie dusza w nas"