26-12-2012, 10:52
Dziewczyny, trzymam za was kciuki
Grunt to stanąć z nią w szranki, a reszta potoczy się sama
Pamiętajcie, zamiast mówić sobie, że jest źle, powiedzcie
Jeszcze nie jest źle, mogło być gorzej i pomyślcie nad tym, jak mogło być gorzej, zobaczycie, że nie jest tak jeszcze bardzo źle, trzeba się wziąć by nie było to najgorsze co sobie pomyślałyście.
Wiem, że każdego osobisty problem jest najbardziej bolesny i najbardziej go dołuje, jednak warto stawić czoła, choćby na "ostatnich" nogach, choćby się czołgając i nie ważne co myślą inni, to wasze życia, więc żyjcie tak by wam pasowało, nie dla innych, nie pod czyjeś dyktando.
Jeśli sprawia wam radość chodzenie w kapciach po ulicy, ale inni mają was za głupków, normalnie to olejcie, nie stwarzajcie sobie ograniczeń, bo one właśnie nas stresują, bo "co ludzie powiedzą", ale czy ludzie pomogą wam w ciężkich chwilach, czy to onie przechodzą takie dni, lata?
Nie!
To wy musicie cierpieć, po co?
Czy was to kręci?
Czy wam za to płacą?
A może macie jakieś inne z tego korzyści?
Nie, wręcz przeciwnie, życie was przytłacza, a przecież tu na tym padole ziemskim jesteśmy chwilę, to czemu sobie go komplikować.
Moja babcie (mądra kobieta), miała takie powiedzenie:
"Co było, a nie jest nie pisze się w rejestr"- mnie to zawsze pomaga.
Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego na koniec powiem- a kysz depresjo (choć ja zawsze mówię w myślach- spadaj w pioruny, a mam wiele powodów by ja mieć...)
Grunt to stanąć z nią w szranki, a reszta potoczy się sama
Pamiętajcie, zamiast mówić sobie, że jest źle, powiedzcie
Jeszcze nie jest źle, mogło być gorzej i pomyślcie nad tym, jak mogło być gorzej, zobaczycie, że nie jest tak jeszcze bardzo źle, trzeba się wziąć by nie było to najgorsze co sobie pomyślałyście.
Wiem, że każdego osobisty problem jest najbardziej bolesny i najbardziej go dołuje, jednak warto stawić czoła, choćby na "ostatnich" nogach, choćby się czołgając i nie ważne co myślą inni, to wasze życia, więc żyjcie tak by wam pasowało, nie dla innych, nie pod czyjeś dyktando.
Jeśli sprawia wam radość chodzenie w kapciach po ulicy, ale inni mają was za głupków, normalnie to olejcie, nie stwarzajcie sobie ograniczeń, bo one właśnie nas stresują, bo "co ludzie powiedzą", ale czy ludzie pomogą wam w ciężkich chwilach, czy to onie przechodzą takie dni, lata?
Nie!
To wy musicie cierpieć, po co?
Czy was to kręci?
Czy wam za to płacą?
A może macie jakieś inne z tego korzyści?
Nie, wręcz przeciwnie, życie was przytłacza, a przecież tu na tym padole ziemskim jesteśmy chwilę, to czemu sobie go komplikować.
Moja babcie (mądra kobieta), miała takie powiedzenie:
"Co było, a nie jest nie pisze się w rejestr"- mnie to zawsze pomaga.
Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego na koniec powiem- a kysz depresjo (choć ja zawsze mówię w myślach- spadaj w pioruny, a mam wiele powodów by ja mieć...)