15-06-2013, 18:57
O TYM CO BĘDZIE
Me wiersze są bólem, którego pragnę
Zajmują me wnętrze, otaczają przestrzeń.
Me wiersze są bezwzględnością słów
To otchłań, wypełniona goryczą prawdy
***
Spójrz w oczy
Odszukasz tam me marzenia
Spójrz w serce
Ono też ma coś do powiedzenia
Nie patrz na ciało
Ono więzi dusze
Lecz chyba to patrzenie nic CI nieda
A ja i tak jako nieznany Ąniołek pójde do Nieba
IKAR
... i podobnie jak Ikar
na skrzydłach swych dłoni
wzniosłam się ku szczęściu
niczym Twój ulubiony zapach
wśród nocy bezwzgłędnej
płacząc z tęsknoty
wyczekiwałam słońca
wdzierając się w głębiny snu
nękana otępiałym spojrzeniem
pragnęłam Twej pokory
odizolowana od niebieskiej połaci
skrępowana głuchym milczeniem
unikałam Twego oddechu
zatopiona w otchłani Twych ust
świadoma bardziej niż kiedykolwiek grzechu
karmiłam umysł Twym imieniem
wzgardzona i potępiona
zatracałam się
pośród kropli słów
tak banalnie pustych
umierałam i rodziłam się
co noc wpajałam Ci kłamstwa
których nie powstydził by się sam Judasz
a Ty przepełniony pożądaniem
pragnąłeś wznieść się zemną
i nagle ... zaświeciło słońce
w mej duszy spokój
wolność sumienia
oczyszczona z zazdrości
spadałam w dół...
Me wiersze są bólem, którego pragnę
Zajmują me wnętrze, otaczają przestrzeń.
Me wiersze są bezwzględnością słów
To otchłań, wypełniona goryczą prawdy
***
Spójrz w oczy
Odszukasz tam me marzenia
Spójrz w serce
Ono też ma coś do powiedzenia
Nie patrz na ciało
Ono więzi dusze
Lecz chyba to patrzenie nic CI nieda
A ja i tak jako nieznany Ąniołek pójde do Nieba
IKAR
... i podobnie jak Ikar
na skrzydłach swych dłoni
wzniosłam się ku szczęściu
niczym Twój ulubiony zapach
wśród nocy bezwzgłędnej
płacząc z tęsknoty
wyczekiwałam słońca
wdzierając się w głębiny snu
nękana otępiałym spojrzeniem
pragnęłam Twej pokory
odizolowana od niebieskiej połaci
skrępowana głuchym milczeniem
unikałam Twego oddechu
zatopiona w otchłani Twych ust
świadoma bardziej niż kiedykolwiek grzechu
karmiłam umysł Twym imieniem
wzgardzona i potępiona
zatracałam się
pośród kropli słów
tak banalnie pustych
umierałam i rodziłam się
co noc wpajałam Ci kłamstwa
których nie powstydził by się sam Judasz
a Ty przepełniony pożądaniem
pragnąłeś wznieść się zemną
i nagle ... zaświeciło słońce
w mej duszy spokój
wolność sumienia
oczyszczona z zazdrości
spadałam w dół...