10-01-2013, 22:45
Cóż moja historia to jakby sen dokładnie nie wiem co to było :p odprowadzałem po 5 rano moją byłą dziewczynę na autobus do pracy i wróciłem sobie kulturalnie do łóżka. Leżąc, przysypiając patrze a na łóżku siedzi jakaś kobieta i co najlepsze mówi do mnie głosem mojej dziewczyny... więc wziąłem kapcia i rzuciłem w nią bo aż nie mogłem u wierzyć. Po tym jak rzuciłem usłyszałem do ucha taki syk. Jakby jakis stwór mi syczał wkurzony że w niego rzuciłem. Momentalnie mnie sparaliżowało i nie mogłem sie ruszyć. Nie wiem czy to był sen na jawie ale jak skończył sie ten paraliż a chwile to trwało to normalnie wstałem... nie to że sie obudziłem tylko paraliż puścił i zerwałem sie z łóżka.