17-02-2013, 00:11
..jesli chodzi o koty, to jestem sceptycznie nastawiona do ich dobroczynnej przyjazni..kidys ktos powiedzial mi, ze koty emituja ujemna jonizacje, inna niz czlowiek..w momencie stresu lub choroby u czlowieka jonizacja znienia sie na ujemna, co wyczuwaja koty i klada sie wtedy na czlowieku chlonac potrzebna dla nich energie, uzupelniajac ujemna jonizacje..mialam taka sytuacje kidys, ze wynajelam nieszkanie z lokatorem-kotem syjamskim po bylym wlascicielu..od poczatku nie lubilysmy sie, i zadna z nas-bo byla to kotka=nie szukala przyjazni z ta druga..i tak sobie zylysmy obok, jedna drugiej nie przeszkadzajac na codzien..do momentu, gdy nadeszly dla mnie trudne dni, pelne stresu i napiec, z samopoczuciem na granicy zalamania..i o dziwo, pewnego wieczoru, bedac w takim stanie totalnej zalamki weszla kotka do mojego pokoju, polozyla sie wygodnie na moim brzuszku i zostala tak przez ala godzine mruczac z zadowolenia..bylam tak zaskoczona jej nagla sympatia ze pozwolilam jej zostac glaszczac ja po futerku..jakiez bylo moje zdziwienie, gdy dowiedzialam sie, ze koty sa wampirami energetycznymi i zeruja na energii ludzkiej gdy ta w chwili glebokiego stresu lub choroby wytwarza jony potrzebne im do zycia..wszystko stalo sie jasne i niestety, jednogodzinna przyjazn nie przetrwala..