17-02-2013, 16:02
Witam
Śniło mi się że przedzieram się przez most. Długi, wąski, nasypany z ziemi most(wokół mostu były puste dołu, most łączył dwa lasy). Most był poprószony śniegiem, po prawej i lewej stronie ciągły się liny których nie mogłam dotknąć bo bym zginęła, dlatego tak bardzo bałam się prze niego przechodzić. Nie byłam sama, szła ze mną jeszcze jedna osoba, trzymałam ją za rękę, bo tamta osoba bała się jeszcze bardziej niż ja. Można powiedzieć że byłam mózgiem operacji ponieważ to ja mówiłam jak idziemy, właściwie to tę osobę zmuszałam żeby szła, bo była tak spanikowana ze mi się wyrywała.Niestety wyrwała się i zginęła, ja szłam dalej. Udało się, przeszłam na drugą stronę, a tam czekało mnie rozczarowanie, wcale na drugiej stronie nie było lepiej, ale czułam się jakoś inaczej jakbym miała jakąś misję do spełnienia, czułam się taka nieugięta, twarda.
Proszę o interpretację snu.
Śniło mi się że przedzieram się przez most. Długi, wąski, nasypany z ziemi most(wokół mostu były puste dołu, most łączył dwa lasy). Most był poprószony śniegiem, po prawej i lewej stronie ciągły się liny których nie mogłam dotknąć bo bym zginęła, dlatego tak bardzo bałam się prze niego przechodzić. Nie byłam sama, szła ze mną jeszcze jedna osoba, trzymałam ją za rękę, bo tamta osoba bała się jeszcze bardziej niż ja. Można powiedzieć że byłam mózgiem operacji ponieważ to ja mówiłam jak idziemy, właściwie to tę osobę zmuszałam żeby szła, bo była tak spanikowana ze mi się wyrywała.Niestety wyrwała się i zginęła, ja szłam dalej. Udało się, przeszłam na drugą stronę, a tam czekało mnie rozczarowanie, wcale na drugiej stronie nie było lepiej, ale czułam się jakoś inaczej jakbym miała jakąś misję do spełnienia, czułam się taka nieugięta, twarda.
Proszę o interpretację snu.