24-03-2013, 17:18
W duchy wierze od smierci samobojczej bardzo bliskiej mi osoby...po jej smierci, przez 3 noce z rzedu, zanim odbyl się pogrzeb drzwi do domu 3 razy trzasnely z takim hukiem , ze tynk poleciał.Drugiej nocy, zamknelam dodatkowo drzwi na klucz i zamek ...i nic nie pomoglo, dalej powtorzylo sie 3 krotne trzasniecie...było to z taka siła trzasniecie ze sciany sie trzęsły...i to mimo zamkniecia na klucz...
Miałam tez kiedys dziwne zdarzenie...obudziłam sie w nocy i zobaczyłam nad swoim łożkiem straszliwa postac...patzryłam tlyko na jej nogi , bo chyba instynkt podpowiadal mi ze jesli spojrze mu w w twarz to mogę to przypłacic zyciem(umrę ze strachu).Zaczełam panicznie krzyczec, straszliwie ale ta postac nadal nade mna stała, jakos tak uparcie..jakby na przekór...dopiero kiedy moja mama obudzona moim wrzaskiem nie wbiegła do mojego pokoju , zapaliła swiatło i zaczeła do mnie krzyczec co mi jest.Pozniej z jej relacji dowiedziałam sie, ze kiedy zapaliła swiatlo, zastała mnie siedząca na łożku wpatrującą sie w jeden punkt(ona nie widziała w kogo sie wpatruję)i panicznie krzyczącą..i mówiła , ze krzyczała do mnie, a ja dalej sie darłam w niebogłosy bo ta postac dopiero po chwili znikła...uffff to było straszne..Do dzis sie zastanawiam..a nogi ta postac miała jakies takie zielonkawe, bez butów, jakies takie dziwne stopy wykrzywione...dobrze , ze nie popatrzyłam mu w twarz....
Miałam tez kiedys dziwne zdarzenie...obudziłam sie w nocy i zobaczyłam nad swoim łożkiem straszliwa postac...patzryłam tlyko na jej nogi , bo chyba instynkt podpowiadal mi ze jesli spojrze mu w w twarz to mogę to przypłacic zyciem(umrę ze strachu).Zaczełam panicznie krzyczec, straszliwie ale ta postac nadal nade mna stała, jakos tak uparcie..jakby na przekór...dopiero kiedy moja mama obudzona moim wrzaskiem nie wbiegła do mojego pokoju , zapaliła swiatło i zaczeła do mnie krzyczec co mi jest.Pozniej z jej relacji dowiedziałam sie, ze kiedy zapaliła swiatlo, zastała mnie siedząca na łożku wpatrującą sie w jeden punkt(ona nie widziała w kogo sie wpatruję)i panicznie krzyczącą..i mówiła , ze krzyczała do mnie, a ja dalej sie darłam w niebogłosy bo ta postac dopiero po chwili znikła...uffff to było straszne..Do dzis sie zastanawiam..a nogi ta postac miała jakies takie zielonkawe, bez butów, jakies takie dziwne stopy wykrzywione...dobrze , ze nie popatrzyłam mu w twarz....