24-03-2013, 18:42
Ja opisywałem już wcześniejszą moją sytuację miałem do czynienia z czymś potężniejszym... Opiszę wam to jeszcze raz gwoli przypomnienia :p odprowadziłem moją byłą dziewczynę na autobus bo szła rano do pracy, a ja położyłem się jeszcze, ale tylko sobie leżałem bo już nie chciało mi się spać, była gdzieś 5:50 może chwile przed szóstą, leże sobie patrzę w sufit :p a tu słyszę głoś mojej byłej, patrzę w kierunku tego głosu a tam siedzi obca kobieta na drugim łóżku, przecieram oczy i nie wiem co jest grane przecież sam wchodziłem... no to biorę kulturalnie klapka i rzucam w to coś bo nie chciałem podchodzić bo wiedziałem, że coś jest nie tak w momencie jak trafiłem, sparaliżowało mnie postać zniknęła i a mi do ucha coś syknęło jakby rozzłoszczone. To było syczenie niepodobne do niczego, ciężko to określić. Nie mogłem się ruszyć i nic zrobić...ale chyba ostro wkurzyłem to coś, o dziwo nic mi nie zrobił.. może jak to Sławek napisał to były święte klapki +10 do ataku na demony