03-06-2011, 23:00
Królowa ziół
Rzymianie traktowali ją jak świętą i przestrzegali przy ziołowych żniwach specjalnego rytuału.
Otóż ciąć szałwię mógł tylko bosy młodzieniec w białej tunice, który najpierw złożył ofiarę z chleba i wina.
Do postrzyżyn używał srebrnego noża.
Jako symbol długowieczności traktowano ją zresztą nie tylko w krajach śródziemnomorskich, ale i w Persji.
Mówiono o szałwii „różdżka życia”.
W Chinach była tak cenna, że kupcy za jedną skrzynkę tego ziela dawali Holendrom aż trzy skrzynki herbaty.
Św. Hildegarda z Bingen uważała szałwię za skuteczne „aphrodisiacum”.
Polecała ją też niepłodnym i cierpiącym na żołądkowe niedomagania.
„Kto ma żołądek tak słaby, że od spożywanych potraw łatwo zapada na zdrowiu, niech weźmie szałwii, jedną trzecią tej ilości mięty pieprzowej i tyle samo kopru włoskiego.
Składniki te powinien równocześnie gotować w dobrym winie, dodając do całości trochę miodu.
Potem powinien przecedzić mieszankę tę przez chustkę i po jedzeniu, jak i nocną porą, często pić.
W ten sposób żołądek jego w krótkim czasie zostanie wyleczony i oczyszczony”.
Jeszcze w czasach odrodzenia wierzono, że połykanie liści szałwii, na których wypisano zaklęcia, chroni przed febrą i demonami, a kto zje ją w maju, może żyć wiecznie.
JOANNA HALENA